MiKo pisze:Konkretny. Dowódca USS Portland miał wypadek i w trybie pilnym dowodzenie krążownikiem przejął rezerwista – cpt. Benjamin Perlman dowodzący statkiem szpitalnym Solace (to było tuz przed Koralowym i nie było czasu na nic). Miał on duże doświadczenie ze służby na niszczycielach. Po zakończeniu bitwy Perlman poprosił o przeniesienie go z powrotem na Solace. Czuł się odpowiedzialny za swój statek, a dodatkowo obawiał się czy nie łamie konwencji Genewskiej.
Konwencja genewska nie ma tu nic do rzeczy. Do 1946 roku sprawy te regulował protokół do konwencji haskiej.
(Z tym, że dokładnie - wojny lądowej, zwyczaje wojny morskiej były regulowane odrębnie. Tutaj jednak zastosowano by chyba ten protokół)
Tutaj masz spis protokołów z tekstami po angielsku:
http://en.wikipedia.org/wiki/Hague_Conv ... nd_1907%29
Tu - po polsku:
http://pl.wikisource.org/wiki/Konwencja_haska_IV_(1907)
W protokole tym określeni są "prawowici kombatanci", czyli Ci, którzy zgodnie z prawem mogą prowadzić walkę. Ogólnie są nimi Ci, co do których intencji nie ma żadnych wątpliwości - nawet jeśli nie mają mundurów.
Kombatantami są też lekarze i pielęgniarki. To, czy biorą udział w walce, czy nie - to nie ma sprawy.
W opisywanym przez Ciebie wydarzeniu wszystko było OK - kapitan Perlman dowodził jedną jednostką i przejął dowodzenie drugą.
Choć oczywiście wszystko jest względne: wykonanie przez statek handlowy manewru przeciwtorpedowego w stronę okrętu podwodnego może być odczytane jako prób taranowania - a więc działanie przeciwko protokołowi do konwencji haskiej.
W czasie pierwszej wojny Niemcy powiesili za to jakiegoś angielskiego kapitana.
A swoją drogą - jakiego wyznania był Benjamin Perlman?
W większości armii Europy starozakonni byli kierowani głownie do służby sanitarnej. Czyżby tak samo było w US Navy?
X