Hej
fireman pisze:Z technicznego punktu widzenia, rosjanie mieli takie możliwości, gdyż mam informacje, że pociski z ładunkami jądrowymi skonstruowali dla eksperymentalnych dział dla armii kalibru 420mm СМ-58 Ока i 405 mm СМ-54 Конденсатор z 1957r.
Rosjanie - błagam, można ich nie lubić ale po polsku trzeba pisać poprawnie (nazwy narodów z dużej litery).
I byłbym ostrożny z wnioskami jw. Oka i Kondensator, wspominane kiedyś już na tym forum to nie były normalne działa ale takie niskociśnieniowe dziwolągi o ekstremalnie długich, lekkich i gładkich lufach. Pocisk do takiego cudaka był bardzo lekki (o ile pamiętam <500 kg) i przypominał z wyglądu nieco amunicję moździerzową, miał podobny choć wrzecionowaty bardziej niż kroplowy kadłub, przechodzący z tyłu w ogonek ze statecznikami. Można by więc wysnuć też wniosek przeciwny do powyższego, że Rosjanie nie byli w stanie w tym momencie zbudować nuklearnych pocisków o normalnej konstrukcji, do normalnych dział, tylko musieli takie dziwolągi tworzyć.
fireman pisze:
Ponadto w muzeum
http://wsyachina.narod.ru/history/nuclear_museum.html jest informacja o wprowadzeniu pocisku kaliber 452mm do uzbrojenia w 1956r. Trochę dziwny to kaliber, bo nie mam informacji o takiej armacie, może to jakiś błąd i chodzi o któreś z dział kalibru 420/405
To faktycznie ciekawa sprawa. Pocisk nie wygląda na żaden dziwoląg, ma normalne "balistyczne" kształty - i rzeczywiście o żadnej broni takiego kalibru ja także nie słyszałem.
EDIT: tam jest napisane "ispytan" i dokładna data dzienna (16 marca 1956) czyli przetestowany, przebadany - tego właśnie dnia. To znaczy zapewne że tego dnia dokonano próbnej eksplozji jądrowej tego czegoś - ale o wprowadzeniu do uzbrojenia nic tam nie ma. No i cóż, nawet przy całej tej rosyjskiej tajemniczości, trudno mi sobie wyobrazić że jakaś armata 452 mm, wyrób w końcu o słusznych rozmiarach weszła na uzbrojenie w takiej tajemnicy że nikt nigdy o niej nie napisał ani słowa ani żadne zdjęcia się nie pokazały ani nic. I nawet na fali "głasnosti" w początkach lat 90. gdy nie takie sekrety wyszły na jaw, nic się nie pokazało.