Mariusz Olchowik na ratunek polskim stoczniom.
: 2006-10-29, 10:46
Z GW.....
http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34308,3707981.html
http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34308,3707981.html
Kierownik kolonii będzie reformował stocznie
Mikołaj Chrzan, Gdańsk
2006-10-28
Mariusz Olchowik, najbliższy współpracownik prałata Jankowskiego, zajmuje się restrukturyzacją polskich stoczni. Dostał tę pracę, choć nie skończył studiów, a jego najpoważniejsze doświadczenie zawodowe to stanowisko kierownika kolonii
Od trzech miesięcy pracuję w biurze restrukturyzacji Korporacji Polskie Stocznie w Warszawie - przyznaje 25-letni Mariusz Olchowik, założyciel i prezes fundacji Instytut im. ks. Henryka Jankowskiego. - Jestem pełnomocnikiem zarządu do spraw tworzenia oddziałów KPS w Gdańsku i Szczecinie. Zajmowałem się także przygotowaniami programu restrukturyzacji stoczni, który wysyłaliśmy do Komisji Europejskiej w Brukseli. Roboty było tyle, że siedziałem w biurze od rana do wieczora.
Jeśli wpływ Olchowika na program restrukturyzacji był tak wielki, jak on sam utrzymuje, to świeży pracownik Korporacji został wrzucony na głęboką wodę. Bo akceptacja tego programu przez UE to być albo nie być polskich stoczni.
KPS to spółka-córka państwowej Agencji Rozwoju Przemysłu. Gdy powstawała w 2004 r., miała być centralą holdingu zrzeszającego wszystkie polskie stocznie. PiS z koncepcji konsolidacji zrezygnował, ale Korporacja dalej działa. Teraz - z kapitałem ok. 290 mln zł - ma pomagać stoczniom m.in. w zdobywaniu pieniędzy na produkcję statków.
Jak Olchowik trafił do korporacji? - Rozsyłałem swoje CV do różnych firm. Jedną z nich była Agencja Rozwoju Przemysłu. No i tam chyba prezes ARP uznał, że warto mnie zatrudnić w Korporacji. Od dzieciństwa marzyła mi się praca przy stoczniach.
Co znalazło się w CV Olchowika?
Kilka zdań o współpracy z ojcami pijarami i prowadzoną przez nich fundacją Krąg Przyjaciół Dziecka. - Byłem tam sekretarzem, organizowałem różne kursy, a przez jedne wakacje byłem nawet kierownikiem ośrodka kolonijnego - wylicza.
Informacje o wykształceniu - sześć lat temu zaczął studiować prawo na KUL, potem przeniósł się na Uniwersytet Warszawski. Studiów nie skończył. - Miałem urlop dziekański, napisanie pracy magisterskiej i obrona zajmie mi jeszcze jakiś rok - mówi. Jednak w CV pochwalił się, że zaczął już studia podyplomowe - w utworzonej przez o. Tadeusza Rydzyka Wyższej Szkole Komunikacji Społecznej i Medialnej w Toruniu.
Paweł Brzezicki, prezes Agencji Rozwoju Przemysłu, nie potrafi sobie przypomnieć, czy rekomendował Olchowika do KPS.
Tego, jak Olchowik dostał etat, nie wie też jego szef - wiceprezes KPS Jerzy Konopka (aktualnie spółka nie ma prezesa): - Nie przypominam sobie dokładnie. Może dawaliśmy jakieś ogłoszenie do prasy?
Choć cała Korporacja zatrudnia kilkanaście osób, Konopka nie wie nawet, na jakim stanowisku pracuje Olchowik. - Zajmuje się chyba jakimiś organizacyjnymi rzeczami - spekuluje i zapewnia: - Ale nie jest na stanowisku kierowniczym.
Według pracowników KPS w zdobyciu etatu Olchowikowi pomogły znajomości: - Żyjemy w takich czasach, że w państwowych firmach trudno o lepsze referencje niż bycie studentem ks. Rydzyka czy współpraca z księdzem Jankowskim - mówią, prosząc o zachowanie anonimowości.
Olchowik nie ukrywa zażyłości z prałatem Jankowskim: - Jestem z nim związany już od czasów liceum - przyznaje. - Można to nazwać rodzajem fanatyzmu wobec legendarnego kapelana "Solidarności". Kiedy chodziłem do liceum, dojeżdżałem co niedzielę z Białegostoku do Gdańska, by nie stracić żadnego z kazań księdza prałata.
Pod koniec 2005 r. wspólnie z prałatem zawiązali fundację, która ma zajmować się dokumentowaniem najnowszej historii Polski i udziału Kościoła w upadku komunizmu. Gdy prałat leżał w szpitalu w związku z ciężkim atakiem cukrzycy, to Olchowik informował media o jego zdrowiu. Atakował też arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego, gdy ten krytykował ks. Jankowskiego za działalność komercyjną. Wkrótce fundacja ma wydać serię monet z wizerunkami 13 kapelanów "Solidarności".
Olchowik nie chciał powiedzieć, ile dokładnie zarabia w KPS, twierdzi, że na poziomie średniej krajowej (czyli ok. 2,6 tys. zł brutto). - Łączenie działalności w fundacji z etatem w korporacji nie sprawia mi najmniejszych trudności - zapewnia.