Niech zatcutuję klasykę...
(wresja robocza więc mogą być jakieś błędy)
"...do nocnego bombardowania Midway wysłano grupę bliskiego wsparcia ogniowego wiceadmirała Takeo Kurity. Składała się ona z czterech krążowników 7 Dywizjonu - KUMANO (jednostka flagowa), SUZUYA, MOGAMI, MIKUMA, dwóch niszczycieli 8 Dywizjonu - ARASHIO i ASASHIO oraz zbiornikowca NICHEI MARU.
Krążowniki ruszyły z maksymalną prędkością w kierunku wyspy szybko pozostawiając za sobą niszczyciele i zbiornikowiec. Około północy zespół znalazł się w pobliżu Midway, gdzie rozpoczęto przygotowania do otwarcia ognia. Jednak o godzinie 0:20(?) wiceadmirał Kurita odebrał rozkaz nakazujący przerwanie misji i dołączenie do Sił Głównych admirała Yamamoty. Kwadrans po godzinie drugiej(?) w nocy patrolujący na powierzchni amerykański okręt podwodny USS TAMBOR (SS-198) spostrzegł grupę niezidentyfikowanych jednostek w odległości 90 mil morskich na zachód od wybrzeży Midway. Wkrótce również posterunki obserwacyjne na krążowniku KUMANO zauważyły okręt amerykański. Wiceadmirał Kurita natychmiast nakazał przekazać na pozostałe okręty sygnał "Aka!Aka!" ("Czerwony! Czerwony!") oznaczający awaryjny jednoczesny zwrot o 45 stopni na prawą burtę. W momencie manewru japońskie okręty płynęły w jednej kolumnie zachowując 800 metrowe - pierwszy flagowy KUMANO, a z nim kolejno SUZUYA, MIKUMA i MOGAMI. W trakcie wykonywania zwrotu przed dziobem MOGAMI niespodziewanie wyłonił się z ciemności kadłub krążownika MIKUMA. Komandor podporucznik Masaki Yamauchi, oficer nawigacyjny na MOGAMI w ostatniej chwili zdążył jeszcze wykrzyknąć: "Ostro, lewo na burt! Cała wstecz", lecz było za późno - dziób jego okrętu uderzył w lewą burtę krążownika MIKUMA, tuż pod wieżą dowodzenia.
W tym miejscu warto chyba przy okazji wspomnieć o rozbieżnościach w opisie tego wydarzenia. W dostępnej literaturze opierającej się japońskich materiałach źródłowych można znaleźć dwie najbardziej prawdopodobne wersje. Eric Lacroix pisze, iż na krążowniku MIKUMA błędnie odczytano sygnał i zamiast o 45 stopni wykonano zwrot aż o 90 stopni, co spowodowało, że okręty znalazły się na kursach kolizyjnych. Z kolei Paul Dull uważa, iż to nawigator na MOGAMI w trakcie wykonywania zwrotu zauważył zbyt dużą odległość do kolejnego w szyku MIKUMA i chcąc zlikwidować lukę, zmniejszył nieco kąt zwrotu. W rzeczywistość dostrzegł on jednak następną jednostkę w szyku - krążownik SUZUYA i tym samym uderzył w burtę MIKUMA.
Trudno jest osądzić która z przedstawionych wersji jest bardziej prawdopodobna. Wpływ na całe wydarzenia miała na pewno duża prędkość, małe odstępy pomiędzy kolejnymi jednostkami, fakt nie ćwiczenie tego rodzaju zwrotu w warunkach nocnych, jak i opóźnienia wynikające z konieczności przekazywaniu sygnału z jednego okrętu na drugi za pomocą przyćmionego reflektora sygnalizacyjnego.
Uszkodzenia krążownika MOGAMI okazały się dość poważne. Dziobowa część aż do wieży nr.1, wygięła się o prawie 90 stopni w lewo, a większość znajdujących się tam przedziałów zostało zalanych wodą. Kontynuowanie marszu stało się niemożliwe i okręt musiał zastopować. Po zatamowaniu przecieków, drużynom awaryjnym udało się odciąć naderwany dziób. MOGAMI ruszył w dalszą drogę lecz jego prędkość została ograniczona do zaledwie 12 węzłów. Krążownika MIKUMA wyszedł z kolizji w o wiele lepszym stanie. Miał rozdartą burtę na długości 20 metrów i to w większości ponad linią wodną. Z podziurawionych burtowych zbiorników zaczęło natomiast wyciekać paliwo.
Obie uszkodzone jednostki otrzymały do osłony niszczyciele ASASHIO i ARASHIO. Krążowniki KUMANO i SUZUYA podążyły na spotkanie z siłami admirała Yamamoty. W ciągu nocy okręt podwodny TAMBOR śledził Japończyków lecz nie zdołał wyjść na dogodną do ataku pozycję.
Rankiem o godzinie 04:14 na poszukiwanie nieprzyjacielskich okrętów, raportowanych przez USS TAMBOR, wysłano rozpoznawcze Cataliny oraz 12 latających fortec B-17. Bombowce nie odnalazły celu i zawróciły w kierunku Midway, gdzie w powietrzu miały oczekiwać na dalszy rozwój sytuacji . 06:30 jednej z Catalin udało się zlokalizować japońskie okręty. W przesłanym meldunku zostały one rozpoznane jako dwa pancerniki w odległości 125 mil morskich od wyspy, płynące z prędkością 15 węzłów kursem 268 stopni .
Komandor Simard dowodzący siłami powietrznymi na wyspie nakazał start wszystkim bombowcom 241 Dywizjonu Korpusu Piechoty Morskiej (VMSB-241), które wraz z 221 Dywizjonem Myśliwskim (VMF-221) tworzyły na Midway 22-gą Grupę Lotniczą Marines (Marine Air Group 22). Po ciężkich stratach odniesionych podczas walk w dniu 4 czerwca (do bazy nie wróciło 13 maszyn, a kolejnych 6 nie nadawało się do użytku) dywizjon posiadał na stanie zaledwie 12 sprawnych maszyn - 6 typu Douglas SBD-2 "Dauntless" i 6 przestarzałych Vought-Sikorsky SB2U-3 "Vindicator". Po stracie dwóch kolejnych dowódców (majora Loftona R. Hendersona i jego dotychczasowego zastępcy - majora Benjamina W. Norisa), dowództwo objął komandor Marshall A. Tyler. W dniu 4 czerwca wszystkie maszyny atakowały wyłącznie z lotu ślizgowego. Było to spowodowane niezbyt dużym doświadczeniem pilotów, jak i faktem, iż stare "Vindicatory" nie były w stanie utrzymać odpowiedniej prędkości przy nurkowaniu (nie miały hamulców aerodynamicznych). Jednak ze względu na wysokie straty i słabe wyniki z poprzedniego dnia, komandor Tyler postanowił poprowadzić sekcję maszyny SBD-2 do ataku z lotu nurkowego. Mniej doświadczeni piloci obsadzili starsze SB2U-3 i pod kierunkiem komandora Richarda E. Fleminga mieli bombardować konwencjonalnie z lotu ślizgowego.
Start wszystkich maszyn nastąpił o godzinie 07:00. Po 45 minutach piloci zauważyli ciągnącą się na zachód wstęgę ropy. Podążając za śladem przez dalszych 40 mil wkrótce odnaleziono uszkodzone jednostki japońskie. Grupa Tylera zaatakowała jako pierwsza, wybierając za cel krążownik MOGAMI. Samoloty rozpoczęły nurkowanie z pułapu 3200 metrów. Bardzo silny i celny ogień przeciwlotniczy utrudniał utrzymanie samolotów w odpowiedniej pozycji i w efekcie żadna z bomb nie uderzył w cel. Uzyskano za to kilka bliskich trafień.
O godzinie 08:20 "Vindicatory" zaatakowały krążownik MIKUMA. Bombowce weszły w lot ślizgowy z pułapu 1200 metrów i schodziły w dół pod katem około 30 stopni, od strony rufy japońskiego okrętu. Prowadząca maszyna została wkrótce wielokrotnie trafiona, a z silnika zaczął wydobywać się gęsty dym. Komandor Fleming utrzymał jednak tor lotu i będąc na wysokości 150 metrów zwolnił bombę, która uderzyła w wodę obok rufy japońskiego okrętu. W tym momencie maszyna stanęła w płomieniach runęła w dół. W większości opisów jego samolot rozbił się na przedostatniej wieży krążownika MIKUMA. Wraz z pilotem zginął strzelec pokładowy (starszy szeregowiec George A. Toms)....
.... Po porannym ataku samolotów Korpusu Piechoty Morskiej w dniu 5 czerwca, japońskie krążowniki nie były już więcej niepokojone. W prawdziwy magiel amerykańskiego lotnictwa pokładowego marynarki, dostały się za to dnia następnego. Już o godzinie 09:30 atakowane były przez 26 bombowców nurkujących SBD-3 z lotniskowca USS HORNET (CV-8). O 12:45 nadleciało kolejnych 31 SBD-3 z USS ENTERPRIS (CV-6). Ostatnie bombardowanie o 13:30 wykonały ponownie 24 maszyny SBD-3 z HORNETA. Większość ataków pierwszych dwóch fal skupiła się na krążowniku MIKUMA, który z racji, iż prezentował większą sylwetkę został wzięty za pancernik (MOGAMI z urwanym dziobem wydawał się po prostu znacznie krótszy od swojego bliźniaka). W wyniku nalotów na MIKUMA eksplodowało przynajmniej pięć bomb o wagomiarze 454 kilogramów. Już pierwsza uderzyła w wieżę nr 3 zasypując gradem odłamków pomost dowodzenia (ciężko ranny został dowódca okrętu, komandor Shakao Sakiyama, który zmarł 13 czerwca na pokładzie krążownika SUZUYA). Dwie bomby wyłączyły z akcji dziobową prawoburtową maszynownię, kolejne dwie rufową lewoburtową. Okręt zastopował płonąc w wielu miejscach - między innymi palił się rufowe przedziały torpedowe, znajdujące się pod pokładem lotniczym w pobliżu wieży nr 4. W efekcie doprowadziło to do eksplozji torped. Zastępca dowódcy komandor podporucznik Sanji Takashima, wydał rozkaz opuszczenia okrętu. Po podjęciu rozbitków pozostałym okrętom udało się ujść z pola bitwy .
O godzinie 15:53 z pokładu lotniskowca ENTERPRISE wystartował z misją fotograficzną rozpoznawczy SBD-3 (pilot porucznik Cleo J. Dobson, fotograf by CP J.S. Mihalovitch, towarzyszył im jeden SBD-3 z dywizjonu bombowego). Wykonali oni serię słynnych zdjęć - dryfujący wrak krążownika MIKUMA z późnego popołudnia 6 czerwca...."
Potem Japończycy wysłali niszczczyciel w celu dobicia, ale MIKUMA już zatonął. Ponieważ Mogami nie jest bohaterem więc nie ma jego uszkodzeń. Ale według Lacroix Mogami dostał dwie bomby w pierwszej fali. Jedna w wierzę nr.5 - zabita cała obsługa. Druga przebiła pokład lotniczy i eksplodowała w pustych już przedziałach wyrzutni torpedowych. Dwie kolejne bomby w wieżę dowodzenia i ponownie w pokład lotniczy. Ostatnia w śródokręcie w pobliżu maszynowni.
Na Mogami zginęło w sumie 90 ludzi. Na Mikumie 650.