SZANTY...
: 2005-08-24, 14:53
...Heeej, Kochani, gdzie te czasy... kiedy ryczało się na cały głos:
KTO CHCE, TEN NIECHAJ WIERZY
KTO NIE CHCE, NIECH NIE WIERZY
NAM NA TYM NIE ZALEŻY,
WIĘC WYPIJMY JESZCZE!...
- Jasne, to fragment Morskich opowieści. Jeśli pamiętacie taki fajowy zespół pn. FILIPINKI, to pamietacie pewnie też i stary "teledysk" z ich SPACEREM PO PORCIE. Jakąż frajdę miałem niedawno, kiedy udało mi się kupić krążek tychże szczecińskich FILIPINEK i usłyszeć tę uroczą melodyjkę. Byłoby nieźle - tu propozycja dla gości odpowidających za oprawę różnych wycieczek morskich po naszych portach - gdyby "Spacer" towarzyszył pasażerom na EWIE czy MAŁGORZACIE podczas rejsu po porcie Gdyni!
W ogóle to szantysek jest trochę mało. Pośpiewałoby się -
I WAS BOUND FOR YANKEE CLIPPER SHIP
"DAVID CROCKETT" IS HER NAME
OLD MAN BURGESS IS A CAPTAIN OF HER
AND THEY SAY THAT SHE'S A FLOATIN' HELL!
tu refren i znów:
I HAVE SAILED WITH BURGESS ONCE BEFORE
AND I THINK I KNOW HIM WELL
IF A MAN'S A SAILOR HE WILL GET ALONG
AND IF NOT THEN HE'S SHORT IN HELL!!
Moją ulubioną szantyską było to, "Co się zdarzyło jeden raz...", a pierwszą obcojęzyczną była niezapomniana Opowieść o zatopieniu statku [!] BISMARCK, którą kiedyś tam usłyszałem w Polskim Radio 3:
In May of 1941 [nineteen forty one]
the war had just begun
the Germans had the biggest ship
that had the biggest guns -
to był pierwszy tekst angielski słyszany z radia i niezapisany, w którym wiedziałem, o co biegało.
Ostatnio u mnie w Słupsku fajowe chłopaki śpiewały szanty podczas Jarmarku Gryfitów, no i zaśpiewały m. in. "Pod Sztokfiszem", to coś, co ma u nas dwie wersje (druga to MISTRZOWIE GDAŃSCY).
Z czasów, kiedy jak nawiedzony oglądałem różne Latające Holendry, pamiętam też taką pioseneczkę, w której
Kiwa[ło] łajbą dla zabawy
Hej-hej, i jeszcze raz!...
No dobra, a teraz pora na pytanie, które nie daje mi spokoju: czy poza LOWLANDS, FIDDLER'S GREEN [świetna rzecz, w dobrym wykonaniu chwyta za serce...] ŻAGLAMI "ZAWISZY" i paru innymi standardowymi szantami znacie jakieś dające się zaśpiewać jak należy??? MAGGIE MAE, EBENEZER lub coś w tym stylu?...
Czy są w ogóle DOBRE polskie szanty? Pytanie głupie, wiem, tylko JAKIE???
KTO CHCE, TEN NIECHAJ WIERZY
KTO NIE CHCE, NIECH NIE WIERZY
NAM NA TYM NIE ZALEŻY,
WIĘC WYPIJMY JESZCZE!...
- Jasne, to fragment Morskich opowieści. Jeśli pamiętacie taki fajowy zespół pn. FILIPINKI, to pamietacie pewnie też i stary "teledysk" z ich SPACEREM PO PORCIE. Jakąż frajdę miałem niedawno, kiedy udało mi się kupić krążek tychże szczecińskich FILIPINEK i usłyszeć tę uroczą melodyjkę. Byłoby nieźle - tu propozycja dla gości odpowidających za oprawę różnych wycieczek morskich po naszych portach - gdyby "Spacer" towarzyszył pasażerom na EWIE czy MAŁGORZACIE podczas rejsu po porcie Gdyni!
W ogóle to szantysek jest trochę mało. Pośpiewałoby się -
I WAS BOUND FOR YANKEE CLIPPER SHIP
"DAVID CROCKETT" IS HER NAME
OLD MAN BURGESS IS A CAPTAIN OF HER
AND THEY SAY THAT SHE'S A FLOATIN' HELL!
tu refren i znów:
I HAVE SAILED WITH BURGESS ONCE BEFORE
AND I THINK I KNOW HIM WELL
IF A MAN'S A SAILOR HE WILL GET ALONG
AND IF NOT THEN HE'S SHORT IN HELL!!
Moją ulubioną szantyską było to, "Co się zdarzyło jeden raz...", a pierwszą obcojęzyczną była niezapomniana Opowieść o zatopieniu statku [!] BISMARCK, którą kiedyś tam usłyszałem w Polskim Radio 3:
In May of 1941 [nineteen forty one]
the war had just begun
the Germans had the biggest ship
that had the biggest guns -
to był pierwszy tekst angielski słyszany z radia i niezapisany, w którym wiedziałem, o co biegało.
Ostatnio u mnie w Słupsku fajowe chłopaki śpiewały szanty podczas Jarmarku Gryfitów, no i zaśpiewały m. in. "Pod Sztokfiszem", to coś, co ma u nas dwie wersje (druga to MISTRZOWIE GDAŃSCY).
Z czasów, kiedy jak nawiedzony oglądałem różne Latające Holendry, pamiętam też taką pioseneczkę, w której
Kiwa[ło] łajbą dla zabawy
Hej-hej, i jeszcze raz!...
No dobra, a teraz pora na pytanie, które nie daje mi spokoju: czy poza LOWLANDS, FIDDLER'S GREEN [świetna rzecz, w dobrym wykonaniu chwyta za serce...] ŻAGLAMI "ZAWISZY" i paru innymi standardowymi szantami znacie jakieś dające się zaśpiewać jak należy??? MAGGIE MAE, EBENEZER lub coś w tym stylu?...
Czy są w ogóle DOBRE polskie szanty? Pytanie głupie, wiem, tylko JAKIE???