Smok EKS pisze:Rayski.
Cóż o nim rzec nieszczęsnym?
Na pewno wadą była jego megalomania, powodująca kreowanie planów rozwoju lotnictwa na poziomie krajów o wielokrotnie większym budżecie, po czem trzeba było je okraiwać tak, że zostawały strzępy. Podobnie jak Rydz i Świrski choćby nie przygotowywał armii do boju, a do dobrego wyglądania w czasie pokoju i w przeróżnych katalogach.
Podobnie, jak pisałeś banialuki o Świrskim i Śmigłym, tak teraz wypisujesz o Rayskim. Wynika to z dwóch rzeczy:
1/ opierania się na "materiałach" z PRL,
2/ lekceważeniu najnowsczych wyników badań.
Problemem nie było zbudowanie setek Łosi, okazale się prezentujących w światowej prasie lotniczej i na wystawach, problemem było zrobienie dla nich lotnisk. Łoś mógł startować z słownie 3 lotnisk z pełnym obciążeniem, co w czasie pokoju było bez znaczenia, a wojną wszak Rayski się nie miał przejmować.
Tak czy nie?
Nie! W 1939 roku Łosie mogły startować bodajże z 9 lotnisk, a dwa-trzy kolejne były w ostatnim stadium przygotowań (termin oddania w 1941). Nie zapominaj, że Łosie miały się znaleźć na dobre w polskim Lotnictwie dopiero w 1942 roku.
Dalej te sfałszowane studia nad skutecznością łosiowych bombardowań, zawyżające dwukrotnie skuteczność, aby w ogóle pokazać celowość produkcji PZL 37.
Dalej te sfałszowane studia nad skutecznością łosiowych bombardowań, zawyżające dwukrotnie skuteczność, to matactwo peerelowskich historyków. Celność Łosi wynosiła około 5% - tak jak każdego bombowca. I taka była też podana. Istnial jednak samolot, którego celność wynosiła 25% - PZL.38. Jednak w PRL trzeba było oczernić Rayskiego i oskarżyć go o kłamstwo, więc "pomylili się" o jedną literkę, zamiast 38 wstawili 37, a potem wydziwiają - kto to słyszał, żeby bombowiec pułapowy miał taką celność!!!
Dalej – Rayski chyba cały czas zakładał, że tysiące niemieckich bombowców będą się przyglądać naszym poczynaniom bezczynnie. Bf 109 też se pójdą na grilla... To jest dokładnie ten sposób myślenia który prezentuje Ksenofont – mamy 200 Łosi to ich rozwalimy bombami, a to że oni mają 10 razy tyle samolotów co my to nic bo przecież nie będą do nas chyba strzelać ani bombardować? A Łoś w katalogu wygląda o wiele lepiej niż taki Blenheim napędzany silnikami podobnej mocy.
Tak czy nie?
A wiesz Ty coś o operacyjnym zastosowaniu Łosi, skoro wydajesz takie sądy? Gorąco polecam: Adolf Stachula, Planowana rozbudowa i operacyjne użycie polskiego lotnictwa bombowego w latach 1936-38, Lotnictwo Wojskowe 5/2001.
Już w 1936 roku się okazało, że P37 nie da rady operować bez osłony myśliwców – pojawił się I 16. I zapewniono jakąś osłonę dla Łosia?
Tak czy nie?
Łosie NIGDY nie były projektowane, żeby prędkością uniknąc walki z myśliwcem. (Chociaż akurat I-16 to mógł Łosiowi naskoczyć). A Łosiowi zapewniono bardzo poważną osłonę. Nie zapominaj, że Łosie miały się znaleźć na dobre w polskim Lotnictwie dopiero w 1942 roku.
Owszem, zorganizowano tak sprawę, że biurokratycznie Rayski za nic nie odpowiadał, bo biurokracja do tego dąży, żeby za nic nie odpowiadać, nie jest to dla niego jednak żadne wytłumaczenie.
Podsumowując – Rayski /podobnie jak reszta/ nie myślał o wojnie i nie przygotowywał lotnictwa do wojny, za co należą mu się bęcki.
Śmiałe stwierdzenie /podobnie jak reszta/ i w dodatku bardzo agresywne, mało grzeczne i opierające się na zupełnie błędnych przesłankach.
Pozdrawiam
Ksenofont
P.S. Rayskiego da się krytykować - ale akurat nie tędy...
X