Hoche - rozumiem. Też się niekiedy zastanawiałem jak ten okręt pływał przy większej fali. A już w sztormie nie potrafię go sobie wyobrazić. Ale co ktoś chce of francuskich krążowników pancernych?!...co brali ludzie, którzy projektowali i zatwierdzali budowę czegoś takiego
Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Osobiście uważam, że Joanna to jeden z najpięknieszych krążowników pancernych. Bardzo harmonijna i elegancka sylwetka. DO tego wysoka wolna burta, więc pewnie radziła sobie nieźle w tańcu na Atlantyku.
W przypadku Hoche winny jest prawdopodobnie nadmiar taniego winna. Tak w stylu 'nie upakujemy tego wszystkiego w tym kadłubie, weź potrzymaj ta butelkę wina na chwilę.
Bardziej ciekawe kto zaaprobował budowę.

...
-
- Posty: 1301
- Rejestracja: 2004-04-05, 09:06
- Lokalizacja: Sopot
Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Tak się dzieje jak okręt projektują komitety oraz stocznie w trakcie budowy, która trwa 10 lat i co chwila przychodzi ktoś z nowym pomysłem
- Bartłomiej Batkowski
- Posty: 135
- Rejestracja: 2008-07-31, 20:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Prawdopodobnie ten, który trzymał butelkęSiSi pisze: ↑Osobiście uważam, że Joanna to jeden z najpięknieszych krążowników pancernych. Bardzo harmonijna i elegancka sylwetka. DO tego wysoka wolna burta, więc pewnie radziła sobie nieźle w tańcu na Atlantyku.
W przypadku Hoche winny jest prawdopodobnie nadmiar taniego winna. Tak w stylu 'nie upakujemy tego wszystkiego w tym kadłubie, weź potrzymaj ta butelkę wina na chwilę.
Bardziej ciekawe kto zaaprobował budowę.![]()
A sześć kominów jest przefajne.
Gdy w twe drzwi zapuka wróg,
Weź siekierę, piłę, strug.
Oddaj wszystko to wrogowi,
Niechaj sam se trumnę zrobi!
Bo mu się odechce na nas napadania
Od samego po nas sprzątania..
Weź siekierę, piłę, strug.
Oddaj wszystko to wrogowi,
Niechaj sam se trumnę zrobi!
Bo mu się odechce na nas napadania
Od samego po nas sprzątania..
Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Macieju, wczoraj odebrałem.
Nie pochwaliłem się o tym, bo od razu siadłem do przeglądania i lektury.
Nie pochwaliłem się o tym, bo od razu siadłem do przeglądania i lektury.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Miłej lektury.
Cóż - dobrnąłem do końca. Aż sam nie wierzyłem, że się uda. Zwłaszcza prace nad tym i 8 mi się tak ciągnęły, że myślałem, że nie dam rady.
Cóż - dobrnąłem do końca. Aż sam nie wierzyłem, że się uda. Zwłaszcza prace nad tym i 8 mi się tak ciągnęły, że myślałem, że nie dam rady.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Czasem tak bywa.
Niech dla Ciebie będzie pociechą fakt, że chodzi teraz za mną ochota na rozpoczęcie czytania hurtem wszystkich tomów jeszcze raz.
Ale to dopiero gdzieś za parę miesięcy, bo najpierw muszę czytnąć ostatni nabyty tom. Później zrobić małą pauzę i heja od nowa...
Niech dla Ciebie będzie pociechą fakt, że chodzi teraz za mną ochota na rozpoczęcie czytania hurtem wszystkich tomów jeszcze raz.
Ale to dopiero gdzieś za parę miesięcy, bo najpierw muszę czytnąć ostatni nabyty tom. Później zrobić małą pauzę i heja od nowa...
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Mam wniosek racjonalizatorski, aby przy wyliczaniu stref odporności uwzględniać dodatkowo poprzeczne przechyły kadłuba. Bo tak jakoś dziwnie jest że nie tylko przy falowaniu ulegają sporym wahaniom, ale też na wzburzonym morzu okręt przebywa więcej czasu w rejonach skrajnych wychyleń niż prostego pokładu. Ma to nie tylko wpływ na pancerz pokładowy, ale też dość nieoczywiste (bez znajomości detali konstrukcji) rezultaty przy skosach burtowych.
Notabene nie rozumiem jak w "erze WoWs" nie da się dobrze sprzedać książki o pancernikach...
Wystarczy pozbyć się głównej przeszkody, czyli medium. Wtedy można odpowiednio obniżyć cenę i zrobić produkt masowy!
Notabene nie rozumiem jak w "erze WoWs" nie da się dobrze sprzedać książki o pancernikach...
Wystarczy pozbyć się głównej przeszkody, czyli medium. Wtedy można odpowiednio obniżyć cenę i zrobić produkt masowy!
Należy zdekolonializować Azję Północną.
Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Ta książka nie jest dla miłośników WoWs, tylko dla fanów Fighting Steel.
Dlatego miłośnicy strzelanek mogą mieć problemy z pojęciem jej zawartości, a co za tym idzie na jej sprzedaż i popularność.
Prawdę mówiąc to czekam, kiedy w WoWs pojawią się U-booty wynurzające się, jak USS Dallas w Polowaniu na Czerwony Październik.
Dlatego miłośnicy strzelanek mogą mieć problemy z pojęciem jej zawartości, a co za tym idzie na jej sprzedaż i popularność.
Prawdę mówiąc to czekam, kiedy w WoWs pojawią się U-booty wynurzające się, jak USS Dallas w Polowaniu na Czerwony Październik.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
WoWs specjanie nie grałem, ale w Silent Service i owszem.
Moim ulubionym okrętem był Narhall. Oczywiście walczyłem przy pomocy dwóch sześciocalowych dział okrętowych.
PC Boat się rozstrzeliwało wzorcowo. Niszczyciela równie. Dopiero DDAA Destroyer (teraz wiem, że to był Akizuki) sprawiał problemy.
Całą reszta działem!
A i oczywiście był taki mały chaczyk/błąd. Jak się zrobiło save/load to zapasy amunicji do działa się uzupełniały do pełna
Torped nie.
Dodano po 1 minucie 18 sekundach:
A przeliczeń przy przechyle nie będzie. Wyjaśniałem czemu w tomie 6. W skrócie - za dużo roboty a efekt i tak wątpliwy.
Dodano po 15 minutach 37 sekundach:
Jak ktoś zadbał o taki drobiazg jak stateczność to niekoniecznie. Znaczy też się gibał, ale jakby mnij.
Moim ulubionym okrętem był Narhall. Oczywiście walczyłem przy pomocy dwóch sześciocalowych dział okrętowych.
PC Boat się rozstrzeliwało wzorcowo. Niszczyciela równie. Dopiero DDAA Destroyer (teraz wiem, że to był Akizuki) sprawiał problemy.
Całą reszta działem!
A i oczywiście był taki mały chaczyk/błąd. Jak się zrobiło save/load to zapasy amunicji do działa się uzupełniały do pełna
Torped nie.
Dodano po 1 minucie 18 sekundach:
A przeliczeń przy przechyle nie będzie. Wyjaśniałem czemu w tomie 6. W skrócie - za dużo roboty a efekt i tak wątpliwy.
Dodano po 15 minutach 37 sekundach:
Tylko amerykański
Jak ktoś zadbał o taki drobiazg jak stateczność to niekoniecznie. Znaczy też się gibał, ale jakby mnij.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
W Silent Service, czy Silent Huntera ?
Ja pamiętam Silent Service jeszcze z Atari 130 XL

Później walczyłem na Fighting Steel i Silent Hunter, Na jedynce oczywiście, czyli pod dosem

Jednak najlepszą grafikę na dosa miała gra pt.: F-22 Lightning II. Tak, tak właśnie się nazywała i latało się późniejszym Raptorem. To dopiero była nawalanka z kupą suk i migów. Prawdziwym wyzwaniem było rozwalenie Rusłana albo Mriji. Cholery twarde były.
Natomiast mój ulubiony Fighting Steel miał jedną wielką zaletę, czyli edytor misji. Coś pięknego, bo można było ustawić pojedynek 1:1. Jednak miał również jeszcze większą wadę, bo nie miał okrętów włoskich i francuskich. Tak więc z ustawienia pojedynku Ryśka z Kanclerzem lub innym Littoriem była kupa. Trochę szkoda...
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Silent Service. Na atarynce u znajomych - ja atarynki nie miałem. Ukazała się potem też wersja na PC. Tyż się grało.
SIlent Hunter też grałem, ale już inaczej. Tam najlepiej było wejść do japońskiej bazy - zwykle bezproblemowo w zanurzeniu. Zastopować po przeciwnej stronie od wejścia, blisko lądu. I pruć torpedami do stojacych cełów. Niszczyciele ruszały do ataku, ale się nie wyrabiały na zakrętach i utykały na lądzie. Wtedy się je dobijało torpedami. Przy odrobinie szczęścia można było zatopić cały zespół stojący w bazie, a jak poszło na dno wszystko to się potem zespoł respawnował i zabawa od początku. Do wyczerpania torped
Fighteeng Steel tyż się grało, ale tu brakowało mi mapy strategicznej, na modłe Great Naval Battles - jedynka North Atlantic najlepsza, choć z najgorszą grafiką. Nawet kiedyś w disk editorze zrobiłem sobie kampanię z okrętami amerykańskimi i tymi niezbudowanymi (ukazały się dwa dodatki - Super Ships on the Atlantic - z Lionami i H39 oraz America on Atlantic - jak widać. Ale była kampania albo super ships albo America. Nigdy razem. No więc kamapnie w disk editorze bajt po bajcie co tam trzeba pozmieniać, żeby było jak należy. Dało się. nie pytaj ile to zajęło. A i niektóre okręty też tak bajt po bajcie pozmieniałem.....
No i te gry zmotywowały mnie do pisania włąsnej symulacji.
Co prawda do Fighting Steel potem podorabiali jakieś dodatki z mapą itd, ale gieniusie poprzerabiali też przy okazji okręty. Jak się okazało, że KGV jest wolniejszy od NC i do tego NC ma 16 cali burty a KGV 14, to się poddałem.... To tak dla przykładu bo tych kwiatków było więcej. Widać, kto robił modyfikacje (narodowość oczywiście, nie konkretny ludź)
Dodano po 2 minutach 15 sekundach:
Ale z okrętów podwodnych to mi się najlepiej grało Acess of the Deep - pływałeś U-bootem. Oczywiście stara dosówka, ale zrobiona genialnie jak na swoje czasy. Falowanie morza super. I gwiazdozbiory było widać i się obracały w nocy podczas rejsu. Czy były zgodne z rzecywistością nie sprawdzałem, ale nie zdziwiłbym się.
SIlent Hunter też grałem, ale już inaczej. Tam najlepiej było wejść do japońskiej bazy - zwykle bezproblemowo w zanurzeniu. Zastopować po przeciwnej stronie od wejścia, blisko lądu. I pruć torpedami do stojacych cełów. Niszczyciele ruszały do ataku, ale się nie wyrabiały na zakrętach i utykały na lądzie. Wtedy się je dobijało torpedami. Przy odrobinie szczęścia można było zatopić cały zespół stojący w bazie, a jak poszło na dno wszystko to się potem zespoł respawnował i zabawa od początku. Do wyczerpania torped
Fighteeng Steel tyż się grało, ale tu brakowało mi mapy strategicznej, na modłe Great Naval Battles - jedynka North Atlantic najlepsza, choć z najgorszą grafiką. Nawet kiedyś w disk editorze zrobiłem sobie kampanię z okrętami amerykańskimi i tymi niezbudowanymi (ukazały się dwa dodatki - Super Ships on the Atlantic - z Lionami i H39 oraz America on Atlantic - jak widać. Ale była kampania albo super ships albo America. Nigdy razem. No więc kamapnie w disk editorze bajt po bajcie co tam trzeba pozmieniać, żeby było jak należy. Dało się. nie pytaj ile to zajęło. A i niektóre okręty też tak bajt po bajcie pozmieniałem.....
No i te gry zmotywowały mnie do pisania włąsnej symulacji.
Co prawda do Fighting Steel potem podorabiali jakieś dodatki z mapą itd, ale gieniusie poprzerabiali też przy okazji okręty. Jak się okazało, że KGV jest wolniejszy od NC i do tego NC ma 16 cali burty a KGV 14, to się poddałem.... To tak dla przykładu bo tych kwiatków było więcej. Widać, kto robił modyfikacje (narodowość oczywiście, nie konkretny ludź)
Dodano po 2 minutach 15 sekundach:
Ale z okrętów podwodnych to mi się najlepiej grało Acess of the Deep - pływałeś U-bootem. Oczywiście stara dosówka, ale zrobiona genialnie jak na swoje czasy. Falowanie morza super. I gwiazdozbiory było widać i się obracały w nocy podczas rejsu. Czy były zgodne z rzecywistością nie sprawdzałem, ale nie zdziwiłbym się.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Stanisław Grochowiak - "Chłopcy"...
Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Łoj tam, łoj tam.
Jak chcesz naprawdę trudny symulator U-boota, to proponuję 688 i Hunter Killer...
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Nie jestem graczem.
Ale Task Force 1942 kiedyś przeszedłem.
Ale Task Force 1942 kiedyś przeszedłem.
Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
To tylko zmniejszenie kątów, ale odnośnie czasu zasada pozostaje - typowym stanem okrętu jest pochylenie.
Podobnie jest przy strzelectwie sportowym - lufa drga przy strzale, więc naważkę prochu dobiera się tak aby pocisk ją opuszczał w momencie największego wychylenia (tłumiki drgań są zabronione), bo w tym momencie jej ruch jest zatrzymany więc można zagwarantować celność nastawami. Szczęśliwie jest to też stan który relatywnie długo trwa.
Należy zdekolonializować Azję Północną.