Re: Nowości wydawnicze: OW (w tym numery specjalne)
: 2012-06-02, 10:12
Przeczytałem właśnie artykuł o krążowniki Chi Yuan (Jiyuan) i wrażenie jest bardzo pozytywne. Artykuł nie jest nowy (ukazał się wcześniej w Rosji bodajże w MK) ale tłumaczenie jest dobre a tekst bardzo dobry (moim zdaniem). Ładnie jest wytłumaczona geneza budowy okrętu (i pancerników typu Ting Yuan - przy okazji, niejako w tle), choć nie wiem dlaczego autor tak zastanawia się dlaczego Chińczycy zwrócili się nagle ku Niemcom? Sam to zresztą w końcu tłumaczy tłumaczy (kwestia wygrywania różnic interesów pomiędzy państwami europejskimi w celu wyciągnięcia maksimum korzyści i nie uzależniania się od dostaw ze strony jednego państwa). Dobry jest opis starcia pod Pungdo, choć określenie Kuang Yi jako "bezbronny krążownik" jest zdecydowanie niefortunne (była to kanonierka torpedowa, ewentualnie jednostkę tę można było sklasyfikować jako mały krążownik nieopancerzony). Bitwa pod Yalu, a właściwie udział w niej tytułowego okrętu, opisana została już gorzej (a raczej mniej szczegółowo - co jest w pełni uzasadnione gdyż Chi Yuan udział wziął w niej marginalny). Co nie znaczy, że źle, choć nieporozumieniem jest nazwanie uczestniczącego w niej małego krążownika Kuang Chia jednostką siostrzaną zatopionego pod Pungdo KuangYi - pod względem konstrukcyjnym Kuang Chia był bliższy wspomnianemu w tekście Wei Yuan i był okrętem zdecydowanie mniej zaawansowanym technologicznie! Autor cytuje też ustalenia chińskiego historyka Chen Yue jakoby w Lai Yuan trafiło aż 225 pocisków (?!) a w Chih Yuan 110 (?!). Na szczęście autor pod tymi danymi się nie podpisuje - i dobrze! Bo cyfry są absolutnie fantastyczne i zupełnie nierealne! "Na oko" (biorąc pod uwagę to jakie okręty japońskie strzelały w kierunku tych jednostek i jak długo) można "na oko" przyjąć, że oba te krążowniki mogły być trafione nie więcej niż 30-40 pociskami średnich kalibrów (Lai Yuan większą liczbą - ostrzeliwany był bowiem dłużej z mniejszej odległości). Ciekawie przedstawiono incydent zatopienia Chin Yen pod Port Arturem i dodano bardzo ciekawy fragment o losach wraku. W sumie - rzecz jak najbardziej godna polecenia! Mnie się artykuł podobał.