: 2009-06-03, 20:56
Szanowny doktorze Pawłowski, Tymoteuszu drogi.
Tym razem post rzeczywiście jest o Panu. A raczej do Pana.
Ciesze się, że pozyskałem tak prominentnego czytelnika.
Cieszę się także z tego, że z właściwym sobie pokrętnym wdziękiem przyznaje mi Pan rację w kwestiach poruszonych w Pańskim artykule o lotnictwie myśliwskim w 1939 r.
Mam nadzieję, że ten sposób choć w niewielkim stopniu przyczyniłem się do rozwoju Pańskiego potencjału intelektualnego, a i w jakimś tam - zapewne niewielkim - stopniu do podniesienia ogólnego poziomu wiedzy o międzywojennym lotnictwie. Z czego - mam nadzieję - jako czytelnik będę w przyszłości ciągnął profity.
Wreszcie, last but not least, cieszę się i z tego, że Pańskie przychylne spojrzenie na mój tekst obniżyło mój poziom frustracji. Wprawdzie i tak niewielki, ale jednak.
Życzę dalszych sukcesów - i na niwie naukowej, i popularyzatorskich.
Pozdrawiam
TZ
Tym razem post rzeczywiście jest o Panu. A raczej do Pana.
Ciesze się, że pozyskałem tak prominentnego czytelnika.
Cieszę się także z tego, że z właściwym sobie pokrętnym wdziękiem przyznaje mi Pan rację w kwestiach poruszonych w Pańskim artykule o lotnictwie myśliwskim w 1939 r.
Mam nadzieję, że ten sposób choć w niewielkim stopniu przyczyniłem się do rozwoju Pańskiego potencjału intelektualnego, a i w jakimś tam - zapewne niewielkim - stopniu do podniesienia ogólnego poziomu wiedzy o międzywojennym lotnictwie. Z czego - mam nadzieję - jako czytelnik będę w przyszłości ciągnął profity.
Wreszcie, last but not least, cieszę się i z tego, że Pańskie przychylne spojrzenie na mój tekst obniżyło mój poziom frustracji. Wprawdzie i tak niewielki, ale jednak.
Życzę dalszych sukcesów - i na niwie naukowej, i popularyzatorskich.
Pozdrawiam
TZ