Strona 7 z 9
: 2004-10-24, 11:00
autor: Gość
Zgadzam sie jednak z gościem ponieważ w jednym ma całkowitą rację MATSU z pewnością nei był lepszy od Queen Elizabeth - pisząc za gościem Matsu - niszczyciel mam na myśli
A poważnie to czy Hood tak na pewno nie miał możliwości zaprezentowania swych walorów ?.Chodzi o jego udział w wojnie czy tylko w starciu z Bismarckiem ?.
: 2004-10-24, 11:43
autor: MacGregor
Do Francuzów Hood strzelał całkiem przyzwoicie LOL
: 2004-10-24, 18:52
autor: Maciej
Bo do nich ( Francuzów ) to jest ŁATWE!
Pozdrawiam,
Maciej
: 2004-10-24, 19:51
autor: Gość
Powiedz to tym z Barhama

: 2004-10-24, 21:37
autor: Maciej
To oni ( ci z Barhama ) jeszcze żyją?!
Pozdrawiam,
Maciej
: 2004-10-24, 22:27
autor: Marek T
Żyją w naszych myślach i sercach ...
: 2004-10-24, 22:28
autor: MacGregor
Jeśli żyją, to trzeba by ich zapytać o wrażenia z brytyjskiego ataku na Dakar w 1940, kiedy oberwało się ich pancernikowi od - moim zdaniem - fuksiarza wojennego - Francuza "RICHELIEU".
Według mnie "Richelieu" był fuksiarzem. Innym się obrywało, a jemu jakoś zawsze udawało się wyjść z opresji. Nawet sobie samotnie Atlantyk przepłynął w rejsie do USA i nikt go jakoś nie zaatakowął nawet...
: 2004-10-24, 22:29
autor: MiKo
: 2004-10-24, 22:39
autor: MiKo
MacGregor pisze:
Według mnie "Richelieu" był fuksiarzem. Innym się obrywało, a jemu jakoś zawsze udawało się wyjść z opresji. Nawet sobie samotnie Atlantyk przepłynął w rejsie do USA i nikt go jakoś nie zaatakowął nawet...
łeee znalazłoby sie pare pancerników co wogóle nie oberwało a Rysiek zawsze coś tam zebrał.
: 2004-10-24, 22:58
autor: MacGregor
Miko - pewnie!
Ale patrząc na losy francuskich pancerników, to może poza Lorraine, który był, istniał - i tyle - to Rysiek wydaje mi się jednak fuksiarzem...
A może dlatego, że jakoś tam go lubię?

: 2004-10-25, 12:24
autor: Żur
Szczęściarze:
USA --> San Francisco (bo dorwał większego od siebie)
Noo, szczęściarzem, to on może i był, ale dlatego, że nie zatonął po takich bęckach, jakie dostał, ale nie dlatego, że dorwał Hiei. Trochę go poszarpał, ale gdyby Japsy mogli zapewnić osłonę lotniczą, to pewnie doholowaliby Hiei w spokoju do Rabaul.
: 2004-10-25, 13:13
autor: Żur
Szczęściarze: a może Salt Lake City ? Bitwa koło wysp Komandorskich, już mieli ciepło w spodniach, a japończycy wzieli sobie i poszli...
Pechowiec Taiho: piękny pancerz na pokłdzie, gotowy na przyjęcie niejednej bąby, a zatonoł od jednej TORPEDY.
: 2004-10-26, 18:57
autor: Gość
Jeśli chodzi o francuskie pechowe pancerniki to może Paris - mógł być dumą floty ( małej ale duchem wielkiej ) a tak skończył ...

: 2004-10-26, 18:58
autor: Gość
jw.Shigure
: 2004-10-26, 20:26
autor: karolk
Maciej pisze:Bo do nich ( Francuzów ) to jest ŁATWE!
Pozdrawiam,
Maciej
łatwe? uzasadnij tą niesamowitą teorię, chętnie posłucham...

: 2004-10-26, 20:30
autor: MacGregor
Jednym z pechowców to na pewno był brytyjski lekki krążownik "CURACOA". Choć zwlennicy transatlantyków mogliby powiedzieć, że to zaszczyt być "rozjechanym" przez majestatyczną "QUEEN MARY"...