Strona 7 z 11

: 2004-03-24, 12:30
autor: karol
ależ ozawa nie miał prawa być marchewką :)

: 2004-03-24, 13:34
autor: MiKo
gość/radar1 pisze: Dla mnie jest to porażka US NAVY w znaczeniu taktyki. Mieli doświadczenie z dywersyjna akcją Ryujo w 42 i dalej "poszli za marchewką" czyli Ozawą
Czemu? Halsey przetrzepał skórę Kuricie i ruszył ku największemu zagrożeniu.

: 2004-03-24, 14:47
autor: SmokEustachy
MiKo pisze:
gość/radar1 pisze: Dla mnie jest to porażka US NAVY w znaczeniu taktyki. Mieli doświadczenie z dywersyjna akcją Ryujo w 42 i dalej "poszli za marchewką" czyli Ozawą
Czemu? Halsey przetrzepał skórę Kuricie i ruszył ku największemu zagrożeniu.
Zatopil go calkowicie :-)

Slusznie pisze Flsowski, ze przynajmniej powinien niszczyciel zostawic z radarem.

: 2004-03-24, 15:38
autor: fdt
SmokEustachy pisze:
MiKo pisze:
gość/radar1 pisze: Dla mnie jest to porażka US NAVY w znaczeniu taktyki. Mieli doświadczenie z dywersyjna akcją Ryujo w 42 i dalej "poszli za marchewką" czyli Ozawą
Czemu? Halsey przetrzepał skórę Kuricie i ruszył ku największemu zagrożeniu.
Zatopil go calkowicie :-)

Slusznie pisze Flsowski, ze przynajmniej powinien niszczyciel zostawic z radarem.
No bo Halsey to taki bardziej wyrwirączka był... Nimitz miał o nim mówić, że na początku wojny jego kozacki styl jeszcze się sprawdzał, bo operował małymi zespołami. W późniejszym okresie to chłop się gubił, bo przy dowodzeniu dużymi zespołami lepiej radzili sobie dowódcy którzy umieli działać wg ksiunżki jak np. Ray Spruance tj. mieli zrobioną porządnie robotę sztabową, instrukcje itd.... WHERE REPEAT WHERE IS TASK FORCE 34?THE WORLD WONDERS

: 2004-03-24, 15:40
autor: karol
nie ma tu gifka wzruszenia ramionami fdt 8)

: 2004-03-24, 15:41
autor: karol
ale Pławskiemu też wielu zazdrościło po oddaniu trzech salw na cześć Polski :)

: 2004-03-24, 15:44
autor: fdt
A mogie prosić o tłumaczenie?

: 2004-03-24, 15:48
autor: karol
Po rosyjsku, czy angielsku?

: 2004-03-24, 15:50
autor: fdt
karol pisze:Po rosyjsku, czy angielsku?
Po naszemu.

: 2004-03-24, 15:54
autor: karol
nie dostrzegam jakiś oczywistych błędów ze strony amerykanów, świadczy o tym wynik serii bitew, które złamały praktyczny opór japońskiej marynarki wojennej, a admirał hals potrafił znaleźć się bardzo dobrze w przypadkowości towarzyszącej działalności floty wojennej na morzu, a dodatkowo, ku zazdrosci jego szacownych kolegów, przed mikrofonem czy piórem reportera, czyli potrafił temat znakomicie sprzedać... :)

: 2004-03-24, 16:09
autor: SmokEustachy
karol pisze:nie dostrzegam jakiś oczywistych błędów ze strony amerykanów, świadczy o tym wynik serii bitew, które złamały praktyczny opór japońskiej marynarki wojennej, a admirał hals potrafił znaleźć się bardzo dobrze w przypadkowości towarzyszącej działalności floty wojennej na morzu, a dodatkowo, ku zazdrosci jego szacownych kolegów, przed mikrofonem czy piórem reportera, czyli potrafił temat znakomicie sprzedać... :)
Blakajac sie gdzies w okolicach Filipin....
Ach, niektorzy sie sprawdzaja dowodzac niewielkimi silami i jak sie za duze im da do kierowania to sie gubia.

: 2004-03-24, 16:11
autor: Gość
karol pisze:nie dostrzegam jakiś oczywistych błędów ze strony amerykanów, świadczy o tym wynik serii bitew, które złamały praktyczny opór japońskiej marynarki wojennej, a admirał hals potrafił znaleźć się bardzo dobrze w przypadkowości towarzyszącej działalności floty wojennej na morzu, a dodatkowo, ku zazdrosci jego szacownych kolegów, przed mikrofonem czy piórem reportera, czyli potrafił temat znakomicie sprzedać... :)
to przypomnij sobie bitwe na M Filipińskim. Skoro można było wystrzelać 350 sam z 9 lotn., nie było problemu z rozgonieniem setki straceńców. To jest bład pana Halseya

: 2004-03-24, 16:21
autor: Gość
Anonymous pisze:
karol pisze:nie dostrzegam jakiś oczywistych błędów ze strony amerykanów, świadczy o tym wynik serii bitew, które złamały praktyczny opór japońskiej marynarki wojennej, a admirał hals potrafił znaleźć się bardzo dobrze w przypadkowości towarzyszącej działalności floty wojennej na morzu, a dodatkowo, ku zazdrosci jego szacownych kolegów, przed mikrofonem czy piórem reportera, czyli potrafił temat znakomicie sprzedać... :)
to przypomnij sobie bitwe na M Filipińskim. Skoro można było wystrzelać 350 sam z 9 lotn., nie było problemu z rozgonieniem setki straceńców. To jest bład pana Halseya
Dowodził wtedy Spruance

gosc/radar

: 2004-03-24, 17:17
autor: Zulu Gula
No cóż, nie każdy jest sir Philip Vian, czy Erich Mannstein.

A działanie wg ksiunżki to z reguły kiepski pomysł i może się źle skończyć.
Chyba, że ma sie co nieco do stracenia.

: 2004-03-24, 18:31
autor: Gość
dokładnie tak, zulu, dokładnie tak :)
karol

: 2004-03-24, 20:47
autor: shigure
... podpisuję się dwoma rękoma pod wypowiedzią radara - Halsey to nie Spruance ... bo gdzie temu kowbojowi do Ray`a Spruance`a