Ja bym najpierw zadał pytanie, czy załogi Mieczników będą nieomylne? Lub takie, czy systemy obrony Miecznika będą miały 100% skuteczność?
Nikt nie jest nieomylny, żaden system nie jest w 100 % skuteczny. Rzecz jednak w prawdopodobieństwie.
W przypadku Moskwy zaś mamy do czynienia z sytuacją, że najprawdopodobniej system zawiódł lub po prostu był za słaby. Podobno Ukraińcy odwrócili uwagę Rosjan wysyłając na wabia drony. A ponieważ możliwości śledzenia celów krążowniki były ograniczone, udało im się go skutecznie zaatakować. Tłumaczy to pewne rzeczy zbyt łatwo, ale jednak Moskwę trafili. Na oko więc system opl okrętu był przestarzały. Jeśli to oczywiście byłaby prawda.
Wyjdą w morze, ale po co?
Choćby po to by zapewnić osłonę OPL od strony morza lub obiektom nadmorskim. Np. terminalowi do przeładunku skroplonego gazu w Szczecinie. Co zwolni środki na inne zadania. Ale to tylko przykład.
Ukraińcy jednak twardo proponują użyczyć swoje traktory.
Chyba kajaki. Mimo wszystko traktory to by się tu raczej nie sprawdziły.
to gdzie te nowe fińskie fregaty miały by być konkretnie bojowo wykorzystane
Realia fińskie (i szwedzkie) są jednak inne niż nasze (to już można zaobserwować po wojnach w XVIII wieku!). Działanie w szkierach ma inną specyfikę. A my mamy "gołe" wybrzeże. Będziemy mieć jednak inne zadania. Co nie znaczy, że i Finom i nam okręty nie są potrzebne.
Nie wiem dlaczego, ale generalnie na Forum zostało uznane za pewnik, że krążownik zatonął.
Ja tak nie uważam (na 100 % też nie wykluczam, choć to chyba raczej mało prawdopodobne). Co zresztą nie ma większego znaczenia, bo poważnie uszkodzony został na pewno. Czyli w wojnie już udziału nie weźmie. I nie sądzę, by Rosjanie zdecydowali się go odbudować - to 40 letni okręt, już mocno podstarzały. Czego dowodem jest zresztą cała sytuacja. Jego wartość bojowa nie poraża. Rosjanie będą mieli ważniejsze sprawy na głowie niż jego remont, zapewne bardzo kosztowny.
Edit. Podobno jednak zatonął. Może Rosjanie sami zatopili wrak by im ludzi nie straszył?
Dużym utrudnieniem jest natomiast fakt, że czas eksploatacji okrętu obejmuje z reguły ok. 4 dekady...
Więc okręty trzeba budować trochę "na wyrost" tak, by miały potencjał modernizacyjny. Czyli - z "wyobraźnią", by to tak ująć.
Z tego powodu krytykowałem też kupno F-35 zwłaszcza bez sprawnej OPL.
Ja poniekąd też. Z tym, że to się ma nijak do przykładu Miecznika.
Trzeba sobie zadać pytanie: czy my mamy interesy dla obrony których potrzebna jest nam flota poza Bałtykiem?
Np. eskorta gazowców. Poza tym, te okręty będą miały ważną rolę do spełnienia także na Bałtyku.
Po wprowadzeniu Neptunów do służby robiłyby to samo co OP-y znacznie taniej
Nie robiłyby tego samego. Możliwości lądowych SSM będą zawsze nieporównanie mniejsze.
Może wzorem chińskim należałoby usypać kilka sztucznych wysp na Bałtyku i zamontował na nich wysunięte radary OPL?
Sądzę, że Mieczniki wyjdą znacznie taniej.
Ukraińcy do tej pory prosili o broń ale nie narzekali na brak ludzi. Coś się chyba zmienia...
Nie sądzę. Myślę, że przygotowują się na dłuższą wojnę. Może mają jakieś informacje, że to może potrwać dłużej? A może po prostu robią to na wszelki wypadek? Roztropność w końcu jest cnotą.
Edit. Tak nawiasem, w kontekście zatonięcia Moskwy, wychodzi na to, że dane podawane przez Ukraińców są całkiem wiarygodne. Pomimo tego, że są w końcu stroną konfliktu i maja powody "koloryzować". Każe mi to trochę inaczej podejść do strat rosyjskich, które podają. One naprawdę mogą być bliskie prawdy.