tom pisze: ↑2024-01-25, 00:57
Gregski chyba myśli o GRYFIE i wszystkich niszczycielach, z tego stawiacz min musiałby wyruszyć wcześniej, bo dla szybkich niszczycieli byłby "kulą u nogi". Można dodać do tego i ORŁY, bo też były to duże jednostki (o rozmiarach oceanicznych, nowoczesne i najlepiej uzbrojone z naszych OP) i byłyby znaczącym wsparciem w zmaganiach na Morzu Północnym u boku brytyjskich okrętów podwodnych. "Ptaszki" i kanonierki raczej powinny były zostać i próbować skrycie stawiać miny w Zatoce Gdańskiej w sprzyjających porach miesiąca. Albo zabezpieczyć minami przedpola blisko portów (Rosjanie wycofując się z portów bałtyckich pod naporem Niemców w 1941 r. stawiali miny nawet na redach). A podwodne stawiacze min powinny stawiać zagrody ofensywne - bliżej niemieckich baz i też bym je zostawił. No i kwestia kiedyś poruszana - nie należało zdjąć jakichś dział (jeśli nie wszystkie z GRYFA), by stworzyć więcej baterii lądowych? Gdyby popłynął bez artylerii głównej do Brytyjczyków, ci po wybuchu wojny mogli go uzbroić np. w armaty uniwersalne kal. 102 mm - jak Hunty czy Błyskawicę po 1941 r. Jakiś zapas części zamiennych dla ORŁÓW, niszczycieli i nawet WILKÓW (jakieś mogły przebić się z Bałtyku) też przetransportowałbym na statkach handlowych wcześniej do Wielkiej Brytanii (mogły tam poczekać, aż dotrą okręty). A także należało zabrać trochę amunicji art., torped i min SM-5. I tak na Wybrzeżu nie sposób było wykorzystać w całości zapasów min i torped, które w ręce Niemców potem wpadły.
OK, czyli w zasadzie kruszymy kopie o Gryfa i Wichra, bo o odesłaniu wszystkich oop po wyczerpaniu swoich możliwości myślano od początku. Okręty pozostałe w kraju stawiają miny na Zatoce Gdańskiej i co dalej? Jakieś zadania dla nich? Co na przykład z oddziałem zmobilizowanych kutrów rybackich?
tom pisze: ↑2024-01-25, 00:57
Wracając do kwestii GRYFA, wysłałbym go (bez dział głównych do WB) nawet już po marcu 1939 r., po uzgodnieniach z Brytyjczykami. Byłby wtedy czas i na przygotowanie baterii lądowych.
Gregski pisze: ↑2024-01-25, 08:13
Gdyby niemiecki atak nastąpił 26 sierpnia jak wcześniej planowano to przed pierwszym września byłoby po naszych dużych okrętach, a koniec tego miesiąca byłby końcem PMW.
Kiedy taki "Peking" przeprowadzić? To już dane wywiadowcze powinny były zadecydować, ale raczej kilka dni wcześniej niż później.
Jeśli atak niemiecki 26 sierpnia mógł nas zaskoczyć, to znaczy, że nie mieliśmy wystarczających danych wywiadowczych i nigdy nie powinniśmy na nich polegać. "Wycofanie" należało zaplanować i przeprowadzić na tyle wcześnie, żeby miało duże szanse powodzenia. Wyobraźmy sobie, że 3 ktt wychodzą do WB choćby jeden później i już po 1 września zostają po drodze zatopione lub uszkodzone trafiają w ręce Niemców... Przypuszczam, że opinie na temat takiego "wycofania" byłyby dzisiaj skrajnie odmienne.
PMW proponowało "wycofanie" do WB 4 ktt, ale marszałek nie wyraził zgody, bo Wicher miał wziąć udział w przeciwdziałaniu "akcji gdańskiej" (w jednym z wariantów też Burza, ale w końcu stanęło na jednym okręcie). Przypominam, że do lata 1939 roku zarówno w kraju, jak i za granicą, właśnie taki scenariusz uznawano za najbardziej prawdopodobny. Co więcej, trwały wciąż negocjacje z WB, żeby również "interwencja gdańska" była objęta ich gwarancjami pomocy. Dziś też wiemy, że Niemcy mieli przygotowane plany przeciw Gdańskowi bez wszczynania wojny.
O Gryfie nie było mowy, bo był przeznaczony do stawiania defensywnych zagród minowych. Nie mógł postawić min dużo wcześniej i się "wycofać", bo w oczywisty sposób nie było to możliwe i politycznie, i gospodarczo, bo oznaczałoby ograniczenie ruchu statków do portu w Gdyni.
Wyobraźcie sobie zatem, że występujecie w roli Świrskiego i w czerwcu-lipcu 1939 roku idziecie do Rydza-Śmigłego, żeby go przekonać, aby zezwolił na "wycofanie" nie tylko 3 ktt, ale również Wichra i Gryfa. Jakich argumentów użylibyście i jakie były szanse powodzenia?
