Coś mi się zdaje, że i "Hood" był jachtowo wykorzystywany przed wojną.
Pewnie że tak. Iowka też. Jakby poszukać w innych fotach to pewnie lista by się wydłużyła. Tyle, że te „Jachty” też sobie do czegoś postrzelały, a czasem zostały zatopione w akcji.
„Straż tylna” służył praktycznie wyłącznie jako jacht. Resztę jego służby można spokojnie pominąć.
Praktycznie go zajeździli ( albo zapływali )
W sumie można tak powiedzieć, choć bez przesady. Tak czy inaczej zakładano, że siłownia ma wytrzymać jakieś 15-20 lat z jakiś większym remontem po drodze. Potem albo jej nosiciel szedł na złom tak czy inaczej, albo ją wymieniano.
Nie ma dziwu, ładny był, duży i dobrze się prezentował.
Duży to może i tak, ale ładny??????
To jest potwarz i wierutne kłamstwo. Hood, Vanguard, francuzy czy włochy to brzydale. Piękne były Nelsony i G3. Howk.
Pełna powaga bez sarkazmu.
nie stało czasu na modernizacje i naprawy.
A to jest dość dobrze zakorzeniony w literaturze mit.
W rzeczywistości brak remontów ( tych generalnych, bo zwykłe to robili ) miał tak luźny związek z podróżami, że osobiście nazwałbym ten związek nieistniejącym.
Zobacz jak wyglądała sytuacja Hooda w Royal Navy w okresie międzywojennym.
Po Waszyngtonie był to najsilniejszy, najlepiej uzbrojony ( największy kąt podniesienia dział i najlepsze SKO ), najlepiej opancerzony ( zwłaszcza pokładów, burty można dyskutować ) i najszybszy ( na próbach tyle samo co Renowny ) pancernik we flocie brytyjskiej. Owszem już wtedy jojczono, że pancerz jest nie teges, ale na innych było gorzej. Czasem dużo gorzej.
Była perspektywa, że na początku lat 30-tych będą budowane nowe pancerniki, a nic nie zapowiadało jakiegoś wariackiego wyścigu zbrojeń. Program wymiany pancerników na nowe był rozpisany do bodaj 42 roku.
Anglicy poszli więc na program oszczędnościowy jeśli chodzi o modernizację floty. Zresztą nie potrzebowali niczego więcej. ( brak środków pomijam – to raczej efekt a nie powód, choć to trochę przypomina gadanie co było pierwsze kura czy jajko ).
Pancerniki 13,5 calowe były na wylocie tak czy tak, więc w zasadzie nic z nimi nie robiono.
Reszta miała takie sobie zabezpieczenie podwodne. Priorytet więc poszedł na dołożenie bąbli – a było co robić. Cała piątka QE + 2 czy 3 ( nie pomnę ) R-ki.
Do tego jeszcze działka plot na różnych okrętach i tyle. A jeszcze doszły zaplanowane jeszcze przed Waszyngtonem remonty Repeir i Refit.
Przełom lat 20-tych i 30-tych to zabawa z doprowadzeniem do stanu używalności Nelsonów i różne prace koncepcyjne i inne takie.
Wciąż nie ma powodów żeby Hooda jakoś specjalnie modernizować.
A potem pojawia się pierwszy Londyn. W efekcie okazuje się, że okręty które zaraz miały iść na złom będą jeszcze jakiś czas w służbie. Wchodzi więc okres pierwszych eksperymentów z większymi remontami. Grubszy pancerz w rejonie komór amunicyjnych czy jakieś przebudowy pomostów dostały Repulse, Malaya, Royal Oak ( mogłem pomylić daty, piszę z pamięci, ale chodzi o zasadę a nie wyliczanki co do roku ).
Zgodnie uznano, że to było trochę bez sensu. Wydatek spory, a efekt taki sobie.
Potem poszedł czas na prawdziwy remont Warspite. W oparciu o niego opracowano modernizacje kolejnych – Queen Elizabeth, Valianta czy Renowna.
W tym czasie Hood wciąż jest jednym z najlepiej opancerzonych pancerników w Royal Navy - dlaczego miałby iść do remontu w pierwszej kolejności? Jedyne z bezdyskusyjnie lepiej opancerzonymi pokładami to Nelsony ( choć i tak chciano je wzmacniać ). Z burtami dyskusyjne.
Priorytet miały QE i Renowny. Coś tam przebąkiwano o R-kach ( o tym za chwile ).
Ale to już czas zaostrzającej się sytuacji międzynarodowej. Na szybko poszły do remontu: Renown Queen Elizabeth i Valiant. W międzyczasie zrobił się rok 1938.
W roku 1938 sytuacja wyglądała cienko.
Sytuacja międzynarodowa gwałtownie się pogarszała. Anglicy nagle zapragnęli żeby jak najszybciej mieć w służbie 20 pancerników. Przy czym po analizie tego co tam mają inni, wyszło im, że potrzebują mieć pancerniki nowe lub gruntownie zmodernizowane.
R-ki były na wylocie z wielu powodów ( podtrzymuję moją tezę o bezsensie modernizacji na skalę podobną do QE czy Warspite ).
Budowa nowych była limitowana wydajnością zakładów robiących ciężkie działa i wieże ( równowartość 7 szt 3 lufowych wież 406 mm rocznie + kilka dział zapasowych, czyli możliwość rozpoczynania 2 pancerników rok w rok + raz na 3 lata 3 sztuki. Owszem coś tam przebąkiwano o rozbudowie fabryk robiących działa czy pancerze – ale taka rozbudowa musiała potrwać. ).
Nie można było więc naraz zbudować 8-10 pancerników naraz i mieć spokój.
Trzeba było modernizować stare.
Jednocześnie żeby nie było za łatwo, Anglicy uważali, że wojna może wybuchnąć w każdej chwili. Z analizy tego co mieli potencjalni i najbardziej prawdopodobni przeciwnicy, Anglikom wyszło, że muszą mieć w służbie co najmniej 13 pancerników non stop. To limitowało szybkość z jaką można było modernizować stare okręty. Znów nie można było posłać naraz z 5-7 pancerników na doki, bo to by zbyt osłabiło flotę.
I tu wchodzi problem.
Przed circa 38 rokiem nie było po co remontować Hooda, w każdym razie remont innych był ważniejszy.
W 38 wszystko się straszliwie komplikuje. W międzyczasie robi się konieczność możliwie szybkiego remontu Nelsonów. Instalacja elektryczna na tych pancernikach była w takim stanie, że przewidywano iż w roku 40 czy 42 pancerniki staną. Przy okazji chciano zrobić im większy remont, jakieś działa uniwersalne, jakieś pancerze, coś przebąkiwano o siłowni ( prędkość do 25 węzłów ), ale decyzja do podjęcia potem. Był na to czas.
I mamy klops. Lista pancerników do remontu długa, a nie można naraz posłać do remontu więcej jak 2 ( coby w służbie było co najmniej 13 szt, ewentualnie dopuszczalne było w drodze wyjątku rozpoczęcie remontu jakiegoś jak inny miał być tuż tuż przed zakończeniem remontu czy wejściem do służby, ale to w drodze wyjątku i jak naprawdę ten czas był mini mini ). W każdym razie do czasu aż wejdą do służby dżordże. Potem można było remontować więcej jednocześnie. Sytuacja była tak napięta, że nawet rozważano montaż pancerza na którymś tam w kilkunastu postojach 2-3 tygodniowych, zamiast jednym pół rocznym, choć do gwałtownie podnosiło koszt i komplikowało wszystko. Byle tylko mieć te 13 w służbie praktycznie bez przerwy.
Zgodnie z planami pierwsza dwójka Dźordźów to rok 1940, reszta 41.
Do czasu wejścia do służby 9 nowych pancerników, R-ki musiały jeszcze jakiś czas popływać. Uważano, że słanie ich do walki to bardzo duże ryzyko, bo komory amunicyjne mają słaby pancerz ( z wyjątkiem Royal Oak ). Tu pojawiał się problem czy je remontować czy nie. Chciano na szybciocha na dwóch najlepszych z nich poprawić pancerz pokładowy. Przy czym był zgryz. Remont ich, automatycznie odkładał w czasie remont innych ( pamiętamy w służbie musi być ciągle 13 szt ), a jednocześnie biorąc pod uwagę przewidywane wchodzenie do służby nowych jednostek ( 1942 – 2 Liony 1943 kolejne 2 ) trzeba było remontować je od razu albo wcale. W końcu tak czy inaczej były na wylocie i nie przewidywano ich długiej służby. Co najwyżej działa z nich do budowy tego co stało się Vanguardem. Może nawet więcej niż jednego ( ale tu znów – różne koncepcje ciężko powiedzieć coś konkretnego o planach w tym zakresie w roku 1938 )
Do tego Nelsony trzeba było remontować szybko, albo by się okazało, że nagle mogą sobie stanąć, ot tak sobie, z powodu kompletnej awarii elektryki. Cóż – efekt oszczędności ciężarowych przy budowie.
Znów Hood nie był w aż tak fatalnym stanie, choć domagał się remontu i generalnej modernizacji. Pancerz miał lepszy niż R-ki, porównywalny z Malayą. Mimo zarżniętej siłowni wciąż był szybszy od QE i miał już od początku kąt podniesienia dział 30 stopni, co na pozostałych 15 calowych pancernikach dopiero uzyskiwano w czasie modernizacji.
Po prostu MUSIAŁ poczekać na późniejszy termin. Pierwszy możliwy realny to rok 41 może 42 ( początek remontu ). Chyba żeby nagle sytuacja międzynarodowa się gwałtownie poprawiła, to wtedy może wcześniej.
A w 39 wybuchła wojna i cały program modernizacji i budowy nowych jednostek diabli wzięli.
Sorry za kolejne przynudzanie i nie wiem czy wyraziłem się wystarczająco jasno, ale mi tam się wydaje, że te podróże to mają bardzo niewielki związek z brakiem generalnego remontu.
A mniejsze – jak choćby wymiana dział 140 na dużą ilość dział 102, czy dorobienie pom pomów ( czyli to samo co na innych pancernikach ) to przecież zrobiono.