Hę? Chyba nie masz znowu na myśli tych kuchni?
Niby też, ale bardziej tego przeklętego podgrzewacza do paliwa ciężkiego...
Co do ewentualnych szans w pojedynku 1:1 Iowa z Vanguard. Tak wiem, Iowa pokonuje wszystko jak chce z dowolnej odległości w dowolnych warunkach, a Angole przegrywają zawsze ze wszystkimi, ale jednak popuszczę wodze fantazji.
Poza tym nie sądzę, by armaty 381 mm były zdolne zniszczyć "Iowę", tak samo jak nie były zdolne zniszczyć "Bismarcka"...
Wolno Ci tak uważać, ale to nie znaczy że masz rację. Wiek się nie liczy tylko możliwości.
Iowa w latach 80-tych mogła trafiać na odległość 40 km. Przy sprzyjającym kącie trafienia i oczywiście mniejszej odległości mogła przebić z pół metra ( albo lepiej ) całkiem solidnej stali pancernej. Z tym to się chyba zgodzisz.
Działa Iowy w tym czasie miały ponad 40 lat.
W porównaniu z nimi brytyjskie 15” w czasie II wojny to młodzieniaszki.
Wiek samych dział o niczym nie świadczy, ważne są parametry. Owszem nowe konstrukcje mają zwykle większy potencjał, ale to nie gwarantuje, że będą zaraz miały lepsze parametry.
Dobrym przykładem jest porównanie dział Bismarcka i Hooda ( czy innych angoli ). Owszem Niemieckie działa miały większą prędkość wylotową, co dawało im większy zasięg i ( teoretycznie ) większą penetrację szczególnie na małych odległościach, a Niemcy wyrzucali pociski ważące 800 kg a Angole 879 kg.
Do tego ( jak twierdzi Campbell, ale nie on jeden ) Niemcy byli na tyle zadowoleni ze swoich I wojennych pocisków przeciwpancernych, że ich II wojenne były niemal takie same.
Anglicy natomiast po bitwie Jutlandzkiej zrobili zupełnie nowe.
Wszelkie formuły na przebijanie pancerza biorą pod uwagę prędkość, kąt uderzenia, masę pocisku czy grubość płyty. Zupełnie pomijają jakość płyty ( z tym można sobie jeszcze jakoś radzić ) oraz
jakość pocisków. Jak podstawimy do wzorów brytyjski 15” pocisk przedjutkandzki i po I wojenny to uzyskamy identyczne parametry przebicia pancerza. A tymczasem ten pocisk przedjutlandzki nie był w stanie przebić nic ( bo się przy uderzeniu rozpadał - tak przynajmniej nieco złośliwe twierdzili ci co go używali ) a po wojenny był w stanie ( jeśli udało by się podejść na odpowiednią odległość ) przebić wszystko co było zamontowane na jakimkolwiek pancerniku na świecie ( chodzi mi o okres I wojny ). Ot taka subtelna różnica.
I jakoś tego nie bierze się pod uwagę przy porównywaniu okrętów z różnych flot

Po wzory w ciemno wstawia się jakieś wartości i wychodzą jakieś wyniki i traktuje się je jak świętość a nie wartości co najwyżej przybliżone. Trochę mnie to mierzi.
W II wojnie Anglicy mieli bardzo skuteczne pociski. Nie twierdzę, że zaraz odstawili resztę o kilka długości, twierdzę tylko że były one w stanie spełniać swoją funkcję.
W USA w okresie międzywojennym pociski też przechodziły ewolucję, ale przykład nie jest aż tak pouczający, bo ich masa rosła, więc nawet bezmyślnie podstawiając do wzoru uzyskamy wzrost przebijalności, więc konieczność zachowania ostrożności nie jest aż tak od razu widoczna. Choć zgodnie z tym co pisze Nathan Okun superciężkie pociski opracowane pod koniec wojny to zupełnie inna kategoria niż te przedwojenne. Szkoda tylko, że nie zdążyły trafić na okręty, ale widać że wzrost przebijalności nastąpił ( i to ponoć znaczny szczególnie przy trafieniach skośnych ) a zgodnie ze wzorami nie zyska się nawet milimetra, bo masa, wymiary, prędkość i kąt uderzenia się nie zmieniają.
Dalej warto pamiętać, że formuła którą używamy działa idealnie w kombinacji powiedzmy pocisk USA kontra pancerz USA ( jak stosujemy amerykańską ) albo pancerzu UK kontra pocisk UK ( jak angielską ) itd. Przy innych konfiguracjach które nas tak naprawdę interesują danych brak.
Co prawda Nathan Okun napisał ten swój program analizujący przebicia uwzględniający zarówno konstrukcję pocisku jak i jakość pancerza, ale są tam wprowadzone duże uproszczenia. W skrócie sprowadzają się do włożenia odpowiednich współczynników jakości płyty czy pocisku przy podstawieniu do wzoru na formułę przebicia ( próbowałem kiedyś analizować ten program z zamiarem oczywistym

), więc trzeba pamiętać o jego ograniczeniach.
Dalej warto pamiętać o różnicach w jakości płyty w różnych miejscach. Nie zdarza się by była ona równie odporna we wszystkich miejscach, choć do tego dążono. Dodatkowym słabym punktem są łączenia. Ale z tym to sobie radzono poprzez odpowiednie zabezpieczenia od tyłu oraz sposób łączenia. Zakładając że były wykonane poprawnie można się tym nie przejmować.
Dalej. Pocisk pociskowi nie równy ( z tej samej serii ), tu też są żuty, a szczególnie przy działaniu zapalników. Zarówno przy tym na czym się aktywują jak i po jakim czasie od aktywowania zdetonują całą resztę.
Warto jeszcze pomyśleć o słabych punktach w ochronie okrętów. Iowa oczywiście takich nie miała, ale mam w pamięci bardzo dokładny rysunek przekroju poprzecznego Iowy wskazujący że utwardzany powierzchniowo pancerz burtowy Iowy kończył się w jakimś kretyńskim miejscu pomiędzy pokładem pancernym a odłamkowym i był łatany od dołu płytami ze stali jednorodnej. Co prawda grubej, ale o mniejszej odporności od i tak dupnego pancerza utwardzanego powierzchniowo. W efekcie do przebicia tej nadstawki w zasadzie wystarczył pocisk 280 z Deutschlanda a 280 z Scharnchorsta to chyba i ze 20 km ( nie liczyłem, tak walnąłem w ciemno ).
No ale obszar ten był bardzo mały, miał tak pi razy drzwi ze 2x200 metrów, toż to punkt po prostu i wiadomo że żaden pocisk nigdy w niego nie trafi, nie to co w wielkie i monumentalne wręcz dalocelowniki Bismarcka.
Vanguard to dla odmiany jedna wielka dziura składająca się z samych łączeń płyt pancernych, które co prawda były zaprojektowane tak by nie osłabiać odporności na przebicie, ale cholera robili je Polacy wyjeżdżający za chlebem do UK i każde jedno łączenie ( w każdym razie to w które trafi amerykański pocisk ) to jest nic nie warte w związku z tym zgodnie ze wzorem Okuna trzeba odporność na przebicie zawsze dzielić przez dwa.
Pamiętając o tym wszystkim można sobie zacząć jakieś obliczenia odporności jednej i drugiej strony na wzajemne ciosy.
Osoby dociekliwe i zawzięte mogą sobie wygrzebać wzory Okuna na aktywację pocisku, dekaping i przebijalność i potem po podstawieniu odpowiednich wartości zgodnie z tabelami balistycznymi policzyć gdzie który okręt przebije pancerz przeciwnika. Bardziej dociekliwi zaczną jeszcze oprócz samych płyt pancernych uwzględniać jakieś inne – szczególnie wdzięczna będzie tu Iowka z zewnętrznym poszyciem koło 60mm grubości które co prawda dekapuje pociski superciężkie ( bo te dekapują się same od stania kilkanaście lat w magazynie ) ale innych nie, no ale ( tu całkiem na serio ) spowalnia prędkość pocisku który przylatuje, co obiektywnie zwiększa odporność na przebicia. Rzetelność nakazuje uwzględnienie tego przy analizie. Warto potem pomyśleć o płytach następnych i policzyć na której płycie aktywuje się pocisk. Może się spokojnie okazać, że przy pewnych trajektoriach pociski mogą spokojnie dotrzeć do witaliów, gdyby nie to że wcześniej wybuchnął.
A jak chcemy się pobawić w jakieś fikuśne trajektorie przez np. wieżę artylerii pomocniczej, potem barbetę itd. to nic tylko sobie palnąć w łeb.
Ja wiem że tego się nie uwzględnia w normalnych analizach ( podobnie jak potencjalnego trafienia w spornik czy coś takiego ), w myśl zasady „najwyżej będzie lepiej”, ale warto zwrócić na to uwagę.
No po kilku dniach żmudnych obliczeń można mieć jakieś tabelki.
Opcja dla osób równie dociekliwych a mniej zapalczywych sprowadza się do kupienia dwóch krat piwa Heban i posłania do mnie żebym odpalił program który bazuje na tych wzorach więc będzie dawał podobne wyniki co te obliczenia ręczne ( podobne nie takie same, bo ma ograniczenia i uproszczenia o czym za chwilę ). Niestety z góry wiem, że wyniki nie zadowolą ani zwolenników USA ani zwolenników Anglii i zarówno jedni i drudzy zażądają zwrotu przesyłki pod pretekstem manipulacji wynikami.
Dla osób mających większą wiarę w ludzi powiem, że przeprowadziłem kiedyś takie symulacje. Wychodzi z nich że Vanguard był mniej więcej tak odporny na pociski Iowy jak Iowa na pociski Vanguarda. Nie pamiętam już kto miał lekką przewagę, ale przewagi w granicach „immunity zone” były rzędu 3-4 długości każdej z tych jednostek, więc nie przejmowałbym się nimi zanadto ( dodam, że uwzględniałem wyłącznie trafienia w pancerz utwardzany powierzchniowo – jak robiłem te symulacje to nie miałem pojęcia o tej nad, albo raczej podstawce z płyt jednorodnych ).
Różnice te spokojnie mogą być zniwelowane chwilowym przechyłem na fali, czy podczas zwrotu, różnicą w lokalnym pogorszeniu ( czy poprawieniu ) odporności płyty na przebicie, czy niewielką różnicą w kącie podejścia.
Nie będzie specjalnym błędem stwierdzenie, że wzajemna odporność była praktycznie taka sama.
Wspomnę teraz o oczywistych uproszczeniach i błędach jakie były w tej „symulacji”.
1. Do testów wziąłem kadłub South Dakoty, bo Iowy nie miałem jeszcze wtedy ( i teraz zresztą też ) zrobionej. Wyniki więc będą nieco inne dla Iowy, ale nie przesadzałbym z tymi różnicami.
2.Przy przebijaniu się przez płyty, u mnie, pocisk nie zmienia trajektorii lotu. W rzeczywistości oczywiście zmieni. Ale tu nie zmienia po obydwu stronach więc co tam.
3.Po uderzeniu pocisku w płytę jak wyjdzie że pocisk jej nie przebije to się u mnie zatrzymuje. Nie ma rykoszetów.
4.Jak pocisk wybuchnie to znika. Robią się wirtualne odłamki, ale nie ma czubka który by leciał dalej ( a powinien ). Nie przejmowałbym się tym przy analizie przebicia – to istotne dla analizy uszkodzeń, a do tego mój program jeszcze się nie nadaje.
5.Jak pocisk nie przebije płyty to w żaden sposób jej nie osłabia. Oczywiste jest że jak takie 879 czy 1224 kg walące z kilkukrotną prędkością dźwięku wyrżnie w płytę, to nawet jak ta wytrzyma i jej zamocowania też, to jednak całość się osłabi. Kolejny pocisk walący w to samo miejsce ( albo w pobliżu ) będzie miał łatwiej. U mnie będzie miał dokładnie tak samo ciężko jak pierwszy. Ale tym bym się nie przejmował przy analizie odporności na uderzenia w pełni sprawnego okrętu.
6.Jak pocisk przebije się przez płytę to robi w niej dziurę ale dokładnie średnicy pocisku i tyle. Nie osłabia reszty ( chyba że przy przechodzeniu eksploduje, ale to inna bajka i słabo zrobiona ), choć powinien. Ale to jak punkt poprzedni.
Pewnie jest jeszcze kilka innych ograniczeń, ale nie przychodzą mi do głowy.
I warto pamiętać, że do analizy przebicia przez płyty używałem US Empirical Formula który średnio się będzie sprawdzał przy kombinacji pancerza innej produkcji niż USA z pociskami innej produkcji niż USA a wszelkie współczynniki które starałem się wstawić ( indywidualnie dobierane dla każdej płyty oddzielnie, podobnie jak grubości dobierane dla każdej płyty oddzielnie i do tego grubości zmieniające się w różnych miejscach płyt ) są tylko nieudolną próbą zbliżenia się do rzeczywistości a nie jakaś wyrocznia. W sumie pamiętając o tym i jakie błędy to z konieczności generuje, nie chce mi się poprawiać niektórych innych ograniczeń.
Do aktywacji pocisku używałem znowu formuły Okuna sprawdzającej się dla pocisków USA ( ponoć niezależnie od jakości płyt w które one trafiają ) ale mającą się nijak do aktywacji pocisków z innych krajów z racji innej konstrukcji ich zapalnika.
Do dekapingu znowu używałem US formuły – zastrzeżenia te co powyżej.
A używałem tych formuł dlatego że są najlepiej prze Okuna opisane i tyle.
Jak kto mi da lepsze to chętnie pozamieniam, co na pewno wpłynie na wyniki.
Dobra reszta „wizualizacji” może jutro. Idę spać.