I co by na nim stacjonowało? P11C?Może jednak lotniskowiec?
I poza tym to zważywszy na długość naszej linii brzegowej w 39 roku to po co on nam? No chyba że do wojny zaczepnej. Ale coś mi się ćmi że o tym już tu kiedyś było....
Małe sprostowanie - otóż wydaje się, że Marshal Soult wcale nie stał w Surabai, lecz w Sheerness w Wielkiej Brytanii (wg http://www.royalnavy-history.net). Stamtąd przeszedł 10. marca 1940 roku przy pomocy 3 holowników i w eskorcie 2 niszczycieli Express i Esk do Portsmouth... Może gdyby jednak mocniej przycisnąć Brytyjczyków, to coś by z tego wyszło (przecież niejako w zamian na Zachód odsyłaliśmy nasze niszczyciele, no i też 4 szybkie i nowe transatlantyki, które doskonale nadawały się do roli transportowców wojska...Marmik pisze:Terror nie mógł bo nikt (może prócz nas) nie brał tego na poważnie. Po za tym Świrski prosił o monitory typu Marshal Soult, podczas gdy jeden z nich był rozbrojony, a drugi stał w Surabai (czyli cokolwiek bardzo daleko jak na monitor). To dobitnie świadczy o poziomie "doinformowania" szefa KMW.karol pisze:Otóż to, mógł być HMS Terror, to i POW mogły być może mniej skuteczne, ale mogły być.
Osobiście uważam, że pomysł był lekko poroniony i powstał tylko jako koło ratunkowe (tak jak i jako koło ratunkowe chciano pozyskać wieżę z L'Ocean).
Nad morzem?crolick pisze:Między 1 a 3 IX Niemcy dysponowali 122 bombowcami Ju.87 oraz 75 He.111.karol pisze:Na loty wielokrotne samolotów w ciągu dnia liczysz? Bo wedle moich skromnych szacunków więcej jak 30-40 maszyn nie mieli do dyspozycji.
Hmmm... całkiem możliwe. Zaraz po przejściu został rozbrojony, a armaty później trafiły na Abercrombie. Informacja o Surabai kołatała mi się w pamięci chyba z Dyskanta.gjs pisze:Małe sprostowanie - otóż wydaje się, że Marshal Soult wcale nie stał w Surabai, lecz w Sheerness w Wielkiej Brytanii (wg http://www.royalnavy-history.net). Stamtąd przeszedł 10. marca 1940 roku przy pomocy 3 holowników i w eskorcie 2 niszczycieli Express i Esk do Portsmouth...
Ale typ armat?karol pisze:Zelint chyba na dws.org albo historycy.org natknąłem się na informację o oferowaniu Polsce dwóch POW gdańskiej budowy w 1920 roku, a te miały po trzy armaty kalibru chyba 230, czyli pociski wagi mniej więcej 230-250 kilo (fińskie ważyły 225) [no możliwe, że źródłem tego info był któryś z panów Bartelskich].
Pewnie dlatego, że w jednym nalocie (na raz) nie brało udział więcej jak 32 samoloty bombowe.karol pisze:Nad morzem?Gdzieś czytałem, że nad morzem nie więcej jak 30-40
Po objęciu przez Polskę części wybrzeża bałtyckiego do Departamentu do Spraw Morskich rozpoczęły napływać oferty z różnych firm zawierające propozycje sprzedaży jednostek na potrzeby formowanej marynarki. Należy tu wspomnieć, że gdańska firma St. i A Leszczyńskcy, zaproponowała dostarczenie dwóch poniemieckich pancerników obrony wybrzeża klasy Odin, tj. SMS "Odin" i SMS "Frithjof". DSM odmówiło, jednak dalej z firmą współpracowało przy zakupie mniejszych jednostek.
Wśród otrzymanych ofert od firmy "Leszczyńscy", szczególnym zainteresowaniem cieszyła się jednostka określana jako "statek motorowy", która w rzeczywistości stanowiła kuter typu "M.L.". Skąd pochodziła jednostka? Do dziś wiadomo tylko, że j...
Pancerniki obrony wybrzeża, to okręty z epoki prederednotów.RyszardL pisze:Ksenofont dał nam wolną rękę tedy możemy przystąpić do urzeczywistnienia naszych fantazji.![]()
Jaką zatem charakterystykę powinien mieć nasz POW?. Ja już raz narysowałem coś takiego, ale z czterema działami 203mm w dwóch wieżach żywcem ściągniętych z amerykańskiego krążownika "Portland". Cośkolwiek za słaby ten kaliber, jak sądzę.
Widać nie jestem oryginalnyZelint pisze:Jednym słowem opisałeś Tymku szwedzkie pancerniki obrony wybrzeża typu "Sverige"... http://www.irbis.netstrefa.pl/nevada/ga ... ancerz.jpg