Dziadek pisze:Stań przed atlasem geograficznym i zobacz nad jakimi akwenami leżą Algieria, Wenezuela oraz Indonezja, i czy rzeczywiście, pomimo niewątpliwych zalet typu Kilo nawet na płytkich akwenach, warto pakować się w niego poraz drugi? Poza tym nie ma co się podniecac tak projektem 877, wtedy kiedy my go kupowaliśmy nie mieliśmy praktycznie wyboru...Prawda jest taka (moja:)), że Orzeł jest zbyt dobry żeby go sprzedawać ale sam bym takiego juz dzisiaj nie kupił. W życiu!
Jasne. Tylko ja mam cichą obawę przed powtórką sytuacji z Gawronem. Inaczej, syndromu "białego słonia" (zresztą obecny Orzeł też pod nią poniekąd podpada). Krótko mówiąc - dwie-trzy 214 będą lepsze od czterech-pięciu Kilo czy Amurów. Ale wolę dwa-trzy rosyjskie niż
jedną 214 (nawet z wsparciem 2-3 Kobbenów, czy raczej ich młodszych następców "z odzysku").
Z atlasem nie jest też jednoznacznie... a Iran? Poza tym, Kobbeny obecnie raczej nie działają na Bałtyku (że to ich działanie jest trochę bez sensu, to inna sprawa).
Co do kursów walut... gdyby tak Polska weszła do eurostrefy 1 I 2008... ech, marzenie
poszukiwacz pisze:A swoja drogą ciekawe jak go nazwą, jeżeli już uda się kupić? Macie jakieś typy? "Dzik"?
Ja bym szedł w tym kierunku. Myślę, że nazewnictwo polskich okrętów podwodnych ma już swoją tradycję, i trzeba ją podtrzymywać. Zatem podsumujmy dotychczas stosowane nazwy (pomijam wychodzące z szablonu "M-ki":
BIELIK
DZIK JASTRZĄB KONDOR ORZEŁ
RYŚ SĘP SOKÓŁ
WILK ŻBIK
Pogrubione nazwy obecnie nie wykorzystane przez aktywne okręty. Jest pięć "wolnych", czyli na pewno wystarczy. A w niedalekiej przyszłości - w razie potrzeby - "zwolnią się" po Kobbenach. Można też wynaleźć nowe, w podobnym duchu - np. KROGULEC, MYSZOŁÓW, KUNA, LAMPART, PUMA, KOJOT, BORSUK... Choć wątpię, czy będzie to konieczne
Ja bym zaczął od RYSIA, jako że taki był pierwszy
