@Crolick:
Jakiego "poprzedniego" d-cy okrętu?
Kłoczkowski BYŁ d-cą cały czas, aż do momentu zejścia z pokładu. Po czym przestał pełnić obowiązki d-cy, zaś automatycznie Grudziński został p.o. dowódcy, i on odpowiadał za wszystko, co sie wydarzyło od chwili zejścia Kłoczkowskiego.
Formalnie Kłoczkowski przestał być d-cą w momencie mianowania Grudzińskiego na nowego d-cę Orła.
@Grom: jakakolwiek "rada oficerów" nie miała znaczenia. Mogła być co najwyżej pomocą dla Kłoczkowskiego, ale formalnie to on odpowiadał za wybór takiego czy innego miejsca do swojego zejścia na ląd. Jako dowódca ponowił odpowiedzialnośc jednoosobowo - to nie Sowiety z ich komisarzem politycznym

Nawet, gdyby owa "rada" powiedziałą "płyńmy do Helsinek", to on po prostu mogł powiedzieć: "Dziękuję, ale płyniemy do Rygi" - i byłby koniec dyskusji.
Ergo: za wszystko, co sie działo do momentu zejścia K. na ląd w Tallinie odpowiada Kłoczkowski, natomiast za wszystko od tego momentu - Grudziński, jako p.o. dowódcy.