Okręty "od nowa' (przebudowy po-waszyngtońskie)

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 5085
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Post autor: Marmik »

Zawsze z lekkim rozbawieniem czytam wątki związane z klasyfikacją okrętów. Dlaczego? Bo po prostu nie mają końca. "Co kraj to obyczaj". Podobne problemy są z tłumaczeniem nazw stopni wojskowych jeżeli nie przekładają sie w stosunku 1:1.
Żeby było ciekawiej to Norma Obronna poświecona klasyfikacji też jest nieco mętna. Zatem odrobina luzu nie zaszkodzi 8) , bo czasem wyporność, uzbrojenie czy przeznaczenie okazuje się nie być bezwzględnie wiążącym czynnikiem zaliczenia okrętu do określonej klasy.

Mój ulubiony neologizm który jakże często widzę w MSiO to "desantowiec dokujący" :rotfl:
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
cochise
Posty: 959
Rejestracja: 2005-11-03, 22:07
Lokalizacja: daleko stąd nie widać

Post autor: cochise »

Masz rację, ale zawsze łatwiej wyobraźnia pracuje jeśli porównywać okręty klasami 8)
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Post autor: jogi balboa »

cochise pisze:Masz rację, ale zawsze łatwiej wyobraźnia pracuje jeśli porównywać okręty klasami 8)
Jak już porównywać to lepiej jest to robić "rocznikami" i "odpowiednikami" a klasyfikować tak jak miało to miejsce w rzeczywistości.
A takie dyskusje może i są zabawne ale jak na mój gust niczego nie wnoszą ciekawego.
cochise
Posty: 959
Rejestracja: 2005-11-03, 22:07
Lokalizacja: daleko stąd nie widać

Post autor: cochise »

Jogi masz rację, ale nie kazda flota budowała odpowiedniki np Włochy i Japonia, bo Francja i Włochy to owszem okręty były wzajemną odpowiedzią. Druga kwestia zapewne dużo ważniejsza to taka klasyfikacja jest potrzebna dla osób mało obeznanych lub zaczynających przygodę z tematem. Popatrz choćby 10 najlepszych okrętów na WP czy nawet jak sam zaczynałem przygodę z okrętami czytając Peterka czy Kosiarza dawało mi to niejakie wyobrażenie na czym polegało wiele starć.
Napoleon
Posty: 4520
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

Post autor: Napoleon »

Co do klasyfikacji, to jestem gorącym zwolennikiem jej ujednolicenia. W przypadku okresu po 1922 roku to zresztą nie jest problem (kruszenie kopii o to, czy dana jednostka jest niszczycielem czy kontrtorpedowcem, wydaje mi się być troche dyskusją akademicką). Większy problem jest z okrętami okresu "pary i żelaza" oraz z jednostkami żaglowymi.
Czy np. 44-dzialowy dwupokładowiec należy klasyfikowac jako liniowiec czy fregatę? Albo czy duża francuska 8-funtowa korweta z końca XVIII wieku to nie jest czasem bardziej mała fregata? Albo jak sklasyfikować brytyjskie post-shipy? O jednostkach wiosłowych już nie wspomnę.
Albo np. taki peruwiański "Huascar" z lat 60' XIX wieku - samych oficjalnych klasyfikacji tego okrętu mozna było znaleźć kilka.
Ujednolicenie tego misz-maszu nie jest złym pomysłem, chociaż podawanie klasyfikacji oficjalnych byłoby cennym dodatkiem.
ODPOWIEDZ