Strona 6 z 9

: 2004-07-01, 16:03
autor: SmokEustachy
stryju68 pisze:A co powiecie na temat niejakiego "Bluchera" (tego z II WŚ)??
30 kwietnia- zakończenie okresu ćwiczeń (choć niektóre źródła mówią, że nigdy nie ukończył) zaś 9 maja już zabawa w okręt podwodny jednorazowego użytku. No i po rumakowaniu. Czyż to nie piękny przykład wojennego pecha ?? Zresztą sama ta nazwa chyba była pechowa (vide "Blucher" z I WŚ)
I vide Blucher

: 2004-07-02, 07:09
autor: karol
istotnie pech paskudny

: 2004-07-02, 08:29
autor: shigure
... to przeznaczenie

: 2004-07-02, 08:57
autor: karol
no predestynacja to inna para kaloszy, ale kto wie...

: 2004-07-04, 22:58
autor: Absolut
stryju68 pisze:Dane zaczerpnąłem z opracowania: "Monografie Lotnicze nr.12: Heinkel He-111" gdzie było napisane na 36 stronie:
"4 maja grupa 13 He-111 z KGr.100 odnalazła na morzu polski niszczyciel Grom i posłała go na dno w 3 minuty jedną celną serią bomb. To samo spotkało polski transportowiec Chrobry, zatopiony przez 6 He-111 z I/KG26 15 maja...."
tak jest napisane w moich źródłach. Jeżeli masz jakieś inne, bardziej dokładne- to proszę podaj mi jakie. Jeżeli wprowadziłem w błąd, to przepraszam.
No cóż...
Ponoć LITERA SCRIPTA MANET... niemniej... :roll:

1. Grom nie był na morzu, tylko w fiordzie Rombaken niedaleko Narwiku.
2. Atakowały dwa samoloty a właściwie JEDEN a nie trzynaście.
3. Trudno to też nazwać w 100% atakiem - po prostu nie chcieli wracać z bombami na pokładzie na lotnisko, a Grom im się nawinął... (taka luźna teoria o której gdzieś słyszałem czy też czytałem).
8)

: 2004-10-22, 22:22
autor: mac
Nie pomnę z głowy o który ubot chodziło ( Czytałem w morzu w latach 70-tych), ale był na pewno pechowy. Zatopił go bowiem sam d-ca źle przestawiając zawory w nowym typie kibla. :-D

: 2004-10-22, 23:03
autor: mac
Innym wielkim pechowcem był bez wątpienia d-ca U-56 Zahn który to 30-go października 39 r. odpalił 3 torpedy do HMS Nelson. Torpedy na skutek winy zapalnika wszystkie odbiły się od burty okrętu. Szczęśliwcem zaś był Churchil który był na pokładzie w rejsie powrotnym ze spotkania z Roosweltem. Zahn popadł w taką depresję że Donitz zdjął go z dowodzenia i przekazał do szkoleniówki. tak więc czyn Zahna mógł być punktem zwrotnym w historii. :wink:

: 2004-10-23, 00:00
autor: Gość
Odrazu tam zwrotnym ;)

: 2004-10-23, 00:48
autor: Gość
Wg Bodo Herzoga był to U 1206. Pisał o tym MSiO 3 liub 4/97
Andrzej J.

: 2004-10-23, 08:44
autor: rak71
Henry Burton, dowódca USS "Greenling". 30 kwietnia 1942 wystrzelił do japońskiego frachtowca 8 torped, z których żadna nie trafiła w wyniku wad zapalników.

: 2004-10-23, 23:47
autor: Gość
[quote="Anonymous"]Myślę że HOOD . Angole tak go chołubili że sami chyba uwierzyli w jego potęgę ,szczęście etc. Chociaż musieli zdawać sobie sprawę że był przestarzały .
Z drugiej strony gdyby ktoś przewidział jego finał to napewno nie puścili by go w bój.

A może ARIZONA ......... otwarty luk przez który wpada bombka i buuuuuum !!!!

Chociaż na takie miano zasługuje niepozorny EXETER - co akcja to bęcki i stocznia
- La Plata - bęcki
- Morze Jawajskie - bęcki
- Cieśn. Suda - zatopienie


do trzech razy sztuka .......... :([/quote][list=]




jesteś ostatnim z ostatnich jeżeli myślisz ,że istniała większa potęga niż wielka brytania i jezeli porównujesz okręty,miej na uwadze,w jakich warunkach walczyły.co do EXETERA -był jednym z najwspanialszych okrętów ,a jego odwaga o tym świadczy[/list]

: 2004-10-24, 00:22
autor: Gość
myslę,że jednak najwiekszym pechowcem był HOOD,który nie zdążył zademonstrować swoich możliwości(żaden z pancerników nie wytrzymałby trafienia poc. 381mm w komory amunicyjne),nawet tak chołubione przez Klimczuka pancerniki amerykańskie,które do pięt nie dorastały Anglikom.
I jeszcze jedna riposta-NOGATO i MATSU pod żadnym względem nie były lepsze od QEEN ELIZABETH i chyba więcej nic nie muszę dodawać :) :) :)

: 2004-10-24, 00:36
autor: crolick
Anonymous pisze:myslę,że jednak najwiekszym pechowcem był HOOD,który nie zdążył zademonstrować swoich możliwości(żaden z pancerników nie wytrzymałby trafienia poc. 381mm w komory amunicyjne),nawet tak chołubione przez Klimczuka pancerniki amerykańskie,które do pięt nie dorastały Anglikom.
I jeszcze jedna riposta-NOGATO i MATSU pod żadnym względem nie były lepsze od QEEN ELIZABETH i chyba więcej nic nie muszę dodawać :) :) :)
:shock:
po pierwsze Queen Elizabeth
po drugie Nagato i Mutsu
po trzecie Klimczyka nie Klimczuka
po czwarte moze jednak cos dodasz, bo ja jakos tak srednio sie z toba zgadzam...

: 2004-10-24, 00:45
autor: crolick
Aha forgot. Az dziw bierze ze do tej pory nikt nie wymienil Kaszuba...

: 2004-10-24, 08:04
autor: Nemo 1
Ja stawiam na HMS "Glorious" - vide fantastyczny artykuł T. Klimczyka w MSiO Nr 3/2004.

: 2004-10-24, 10:08
autor: MacGregor
Gościu - Czy "Nagato" i "Mutsu" był lepszy od Queen Elizabeth, to akurat sprawa dość mocno dyskusyjna, jednak pomimo tego ja bym nie porównywał tych okrętów z uwagi chociażby na parę lat róznicy w okresie projektowania i wchodzenia do służby obu typów pancerników.
Rozumiem, że po prostu lubisz pancerniki brytyjskie, a pewnie w szczególny sposób typ "Queen Elizabeth", ale to nie powód, by głosić ich wszechpotegę...
Ja tam lubię na przykład (Sam nie wiem czemu!) pancernik amerykański USS "Arkansas" - ale daleki jestem od twierdzenia, że to superdrednot itp...
A swoją drogą, czy "MUTSU" nie był także jednym z największych pechowców II wojny?

Grzegorz Nowak