: 2005-08-13, 21:41
Witam!
Postawienie pól minowych na wodach międzynarodowych jest sprzeczne z konwencjami wszelakimi (bodajże londyńską o prowadzeniu wojny na morzu) i może być uznane przez społeczeństwo miedzynarodwoe za casus belli. Stąd też postawienie min poza pasem trzech mil byłoby działaniem wbrew polskiej racji stanu - co doskanale rozumiał zarówno Beck, jak i Świrski - zdaje się że w jego relacji z 1939 roku jest o podjęciu takiej właśnie - właściwej - decyzji.
Konsultacja z Beckiem jest DeeSie przejawem cywilnej kontroli nad armią. Dyplomację robią dyplomaci, a nie wojskowi. Poczytaj sobie Clausewitza
Rozkazu takiego nie mógł wydać Kasprzycki - cywilna kontrola nad armią polega na tym, żeby zarządzanie majątkiem i dowodzenie operacyjne jest rozdzielone, a nie na tym, że MSWojsk. ma być cywil. Nie mógł go także wydać Śmigły-Rydz. Z tego co się orientuję, to żeby wszystko było zgodne z prawem i Konstytucją, w proces decyzyjny należałoby zaprząść Sejm. "Opinia" ministra Becka oznaczała własnie tyle: parlament nie wyrazi zgody na jawną prowokację.
Pozdrawiam
Ksenofont
Postawienie pól minowych na wodach międzynarodowych jest sprzeczne z konwencjami wszelakimi (bodajże londyńską o prowadzeniu wojny na morzu) i może być uznane przez społeczeństwo miedzynarodwoe za casus belli. Stąd też postawienie min poza pasem trzech mil byłoby działaniem wbrew polskiej racji stanu - co doskanale rozumiał zarówno Beck, jak i Świrski - zdaje się że w jego relacji z 1939 roku jest o podjęciu takiej właśnie - właściwej - decyzji.
Konsultacja z Beckiem jest DeeSie przejawem cywilnej kontroli nad armią. Dyplomację robią dyplomaci, a nie wojskowi. Poczytaj sobie Clausewitza

Rozkazu takiego nie mógł wydać Kasprzycki - cywilna kontrola nad armią polega na tym, żeby zarządzanie majątkiem i dowodzenie operacyjne jest rozdzielone, a nie na tym, że MSWojsk. ma być cywil. Nie mógł go także wydać Śmigły-Rydz. Z tego co się orientuję, to żeby wszystko było zgodne z prawem i Konstytucją, w proces decyzyjny należałoby zaprząść Sejm. "Opinia" ministra Becka oznaczała własnie tyle: parlament nie wyrazi zgody na jawną prowokację.
Pozdrawiam
Ksenofont