szafran pisze:...Za 15 minut zaczynam zajęcia dla moich maturzystów...
Witaj w gronie wielu innych. Moja córa też już teoretycznie skończyła szkołę, ale ma nadal zajęcia z nauczycielami. Przynajmniej tych przedmiotów, które będzie zdawała na maturze.
Natomiast wracając do gorzkich słów Marmika, to niestety mam wielu kolegów w pracy, którzy tzw. postojowe spędzili na edukacji dzieci. Zwłaszcza mający dzieci w szkole podstawowej, klasy 1-4. Nie uwierzysz, jacy szczęśliwi wracali do pracy. Nawet konkretna zjebka nie była w stanie zepsuć im humorów...
Orlik pisze:Bojowy-niebojowy, duży-mały, drogi-tani, fajny-niefajny... tak to sobie można kupować modele okrętów...
Kombinujecie z różnymi wariantami "zabawek", ale nikt nawet się nie zająknie się DO CZEGO miałyby służyć...
Łoj tam, łoj tam. Jak zabawki będą to się okaże, że zadania na nie czekały, a i chętnych do zabawy nie brakuje.
Prawdę mówiąc to normalne podejście w sytuacji kiedy MW ledwie zipie, jest lekko nienormalne. Przecież nam sa potrzebne okręty praktycznie do wszystkiego. No dobra, niszczyciele min się budują i holowniki do nich też

Ale już okrętów do zadań ZOP, czy opl już brak. I nie ma się co czarować, że są niepotrzebne. Przecież zamówionych Patriotów będzie w ilościach "aptecznych", a pomoc ze strony WL jest nierealna, bo samolotów mamy po prostu za mało.
Jakie więc z tego można wyciągnąć wnioski ? Ano na przykład takie, że można postawić fregaty uniwersalne z naciskiem na plot np. takie, jak opisywał kiedyś oskarm. Z tym, że powinny mieć również możliwość obrony przeciwbalistycznej. Droga ? Oczywiście, ale uważam, że na tanie łaty nas po prostu nie stać. Zwróćcie uwagę, że II RP nie nabywała tanich "rozwiązań przejściowych", tylko nabywała docelowe okręty z najwyższej półki. I tylko dlatego teraz możemy chlubić się tradycją "małej floty". Wiem, że może głupio to zabrzmieć, ale czy nie lepiej zamiast kilku staroci typu OHP celować w zakup jednego niszczyciela na poziomie japońskiego Atago ? Przecież jego wartość bojowa przewyższa wartość kilku starych OHP-ów. I tak powolutku okręt do okrętu, a powstanie realna siła, zamiast jakichś drogich protez.
Tylko czy znajdziemy w kraju wariata, który potrafi zawalczyć o realną flotę zamiast wiecznej prowizorki ?
Bo nie ulega wątpliwości, że tylko wariat będzie walczył z politykami, a nawet częścią kadry MW. I nie myślę tu tylko o kasie...