Re: Przyszłość MW
: 2020-04-27, 18:52
Ta petycja to jest żart. W obecnej sytuacji kiedy gospodarka się rozsypuje ktoś zdecyduje się na budowę\zakup turbohipernowoczesnych okrętów?
Obawiam się, że oni to tak na serioszafran pisze:Ta petycja to jest żart.
Oczywiście, że nie są skomplikowane. Równie dobrze można to było zrobić przy użyciu ołówka i kartki stojąc tygodniami w porcie. Jak zresztą napisano to było "między innymi", ale przecież pozostałe rzeczy w zasadzie też można było zrobić na sucho w porcie. Zresztą w ogóle po co wychodzić na morze i cokolwiek robić skoro wszystko można zrobić na papierze. A że to skomplikowane nie jest to będziemy mieli wtedy najlepiej wyszkolone załogi na świecie. W czasie II ws piloci w Anglii szkolili się jak latać w formacji jeżdżąc na rowerach. To i dziś można szkolić marynarzy np. na modelach RC, albo na jakichś obiektach lądowych.Peperon pisze:A w tekście min. "...W ciągu kilku ostatnich dni załogi okrętów między innymi przećwiczyły procedury patrolowania wyznaczonych akwenów..."
I pytanie do obeznanych. Procedury takie skomplikowane, czy marynarze po prostu zapomnieli jak się patroluje ?
Pytam, bo dla mnie brzmi jak ponury żart.
Czy warto podpisać, to kwestia gustu, ale podobnych apeli było więcej. I to nie tylko ze strony RBO, na tym portalu wypowiadało się już Polskie Lobby Przemysłowe:Piotr S. pisze:Petycja ws. pilnej potrzeby uzupełnienia wyrwy w systemie bezpieczeństwa morskiego Rzeczpospolitej Polskiej oraz odbudowy Marynarki Wojennej
https://portalstoczniowy.pl/wiadomosci/ ... -wojennej/ jak by nie było wypada taką petycję podpisać bo to chyba pierwsza taka inicjatywa w sprawie MW RP.
Autorzy petycji podali argumenty, dlaczego w obecnej sytuacji jest to uzasadnione.szafran pisze:Ta petycja to jest żart. W obecnej sytuacji kiedy gospodarka się rozsypuje ktoś zdecyduje się na budowę\zakup turbohipernowoczesnych okrętów?
Oczywiście można z tym dyskutować, ale w kraju będzie wiele branż, które będą apelować do rządu o wsparcie. Przemysł stoczniowy i powiązane z nim firmy z pewnością odczują skutki kryzysu i będą próbowały przetrwać.Nadchodzący kryzys gospodarczy stanowi ogromne wyzwanie dla całego polskiego ekosystemu gospodarczego. W związku z tym należy poszukiwać projektów, które mogą pozytywnie wpływać na stabilizację sytuacji gospodarczej i utrzymywanie miejsc pracy. Dlatego też zasadnym wydaje się rozważanie rozpoczęcia dużego programu budowy okrętów wojennych w Polsce, co wygeneruje szeroki strumień przychodów i pozwoli na zachowanie licznych miejsc pracy nie tylko w stoczniach, ale także w licznym gronie firm kooperujących.
W każdej dyskusji powinno się mieć argumenty. W związku z tym, że i tak siedzimy w domach i możemy sobie "podyskutować" proszę o opinię, czy powyższe argumenty są wystarczające, żeby utrzymywać sprawne siły morskie, a w szczególności, żeby wyposażać Marynarkę Wojenną we fregaty i okręty podwodne?Mając na uwadze korzyści i obowiązki płynące z nadmorskiego położenia naszego kraju, a także uwzględniając wpływ transportu morskiego na polską gospodarkę
III Rzeczpospolita mierzy się od trzech dekad z wyzwaniem stworzenia strategii odpowiedniego wykorzystania szerokiego dostępu do morza (prawie 450 km granicy morskie, prawie 800 km linii brzegowej) przyznanego nam po II WŚ. Stwarza on ogromne szanse rozwoju gospodarczego (m.in. handel międzynarodowy, energetyka, rybołówstwo, przemysł stoczniowy), ale także nakłada na nasz kraj szereg obowiązków prawnomiędzynarodowych, politycznych i wizerunkowych.
Roczny wolumen handlu morskiego przekroczył już 100 mln ton przeładunków, co stanowi ponad 30% polskiego handlu zagranicznego, opartego w znacznej części o wykorzystanie globalnych szlaków żeglugowych. Eksport drogą morską ocenia się w różnych źródłach na około nawet 15% polskiego PKB. Co więcej wobec wygaszania wieloletnich kontraktów gazowych z Federacją Rosyjską, rozbudowy gazoportu w Świnoujściu, zwiększenia wydajności gdańskiego naftoportu, budowy gazociągu Baltic Pipe czy planów budowy farm wiatrowych na Bałtyku rośnie uzależnienie Polski od morskich form pozyskiwania źródeł energii, które wiąże się potrzebą odpowiedniej ich ochrony przed wszelkimi formami agresywnych i nielegalnych działań innych państw oraz aktorów pozapaństwowych.
Jakiś rocket science to nie jest. Oficjalne źródła mówią, że ogólnie export w 2019 stanowił o 45% PKB i to jest fakt. Jeśli volumen stanowi 30% (czyli ca. 1/3) to i szacuje się go na dzieląc wartość całego eksportu przez 3 i wychodzi jak w pysk strzelił 15%. Zresztą przecież zaznaczają, że to tylko szacunki zresztą wyglądające jak z czapy brane.Orlik pisze:Lepiej wiedzących proszę też o wyjaśnienie, czy mamy dane, które mogą uzasadniać twierdzenie, że "wolumen handlu morskiego" (czy chodzi o tonaż przeładunków w portach?) stanowi "30% polskiego handlu zagranicznego"? Czy mamy dane na temat ilości towarów, które trafiają do polskich portów, ale są dalej transportowane drogą lądową do krajów ościennych? Czy mamy dane w tym zakresie od firm spedycyjnych? Na jakiej podstawie określono, że "eksport drogą morską" stanowi "około 15% polskiego PKB"? Czy faktycznie następuje "uzależnienie Polski od morskich form pozyskiwania źródeł energii"? Czy istnieją jakiekolwiek analizy, czy też programy rządowe, które zawierają ocenę bezpieczeństwa energetycznego oraz bezpieczeństwa morskiego państwa w perspektywie długoterminowej?
Ja poważnie pytam, a Ty sobie ze mnie jaja robisz.Marmik pisze:...dziś można szkolić marynarzy np. na modelach RC, albo na jakichś obiektach lądowych.
Nawet szacunki trzeba na czymś opierać, jeśli mają być wiarygodne. Eksport w 2019 roku wynosił 45% PKB, ale wartości wolumenu (obrotu towarowego) dotyczą eksportu i importu. Dlatego ciekaw jestem skąd pochodzi informacja, że wolumen handlu morskiego (całość przeładunków w portach) stanowi 30% polskiego handlu zagranicznego, i dalej skąd wiadomo, że właśnie "eksport drogą morską" stanowi "około 15% polskiego PKB". W szczególności pytam, jakie są proporcje eksport/import w tonażu przeładunków towarów w polskich portach, i w jakim zakresie te towary zostały wytworzone/zakupione w Polsce.AdrianM pisze:Jakiś rocket science to nie jest. Oficjalne źródła mówią, że ogólnie export w 2019 stanowił o 45% PKB i to jest fakt. Jeśli volumen stanowi 30% (czyli ca. 1/3) to i szacuje się go na dzieląc wartość całego eksportu przez 3 i wychodzi jak w pysk strzelił 15%. Zresztą przecież zaznaczają, że to tylko szacunki zresztą wyglądające jak z czapy brane.
Od dywersyfikacji do uzależnienia droga daleka. Co więcej, celem dywersyfikacji powinno być zmniejszenie ryzyka uzależnienia.AdrianM pisze:Co do uzależnienia od morskich form pozyskiwania energii to jest to chyba zmiana, którą dopiero obserwujemy. Wcześniej nazywano to dywersyfikacją...
Naprawdę wynosił? Nie chcę się czepiać, ale export może mieć jedynie względne znaczenie w rozwoju gospodarczym. Tłumacząc to na jakichś z prostszych języków to wyprodukowanie ogółem dóbr exportowych w całym łańcuchu dostaw i kreowania dóbr daje taki, a nie inny przelicznik. Nie wiem ile tam tego i jak to sobie liczą, bo po samych wolumenach to mam rozładunek"Orlik pisze:Eksport w 2019 roku wynosił 45% PKB
Też to tak rozumiem. Rope importujemy z kilku źródeł choć ciągle najwięcej z Rosji, ale o uzależnieniu nie może być mowy. Gaz mamy ciągle kontrakt Jamalski, ale po zakończeniu będzie też co najmniej kilka: Polska, Katar, USA, Norwegia (tu największy potencjał) i możliwe Rosja (bo czemu nie).Orlik pisze:Co więcej, celem dywersyfikacji powinno być zmniejszenie ryzyka uzależnienia.
Albo do służby prasowej zatrudnić kogoś, kto umie pisać "po polackiemu"Marmik pisze:A może po prostu wystarczy spuścić zasłonę milczenia na medialną nowomowę i nie zawracać sobie nią głowy...
Chodzi o relację wartości eksportu do PKB, a nie o znaczenie eksportu w PKB.AdrianM pisze:Naprawdę wynosił? Nie chcę się czepiać, ale export może mieć jedynie względne znaczenie w rozwoju gospodarczym.