To jak rozmowa z głuchym, albo podziwianie kolorów ze ślepym.
Nie zrozumieliśmy się. Zrozumiałem, że sugerujesz mi iż wiem co chcesz przekazać. Bo o to się pytałem. A ja nie mam zielonego pojęcia co chcesz przekazać w tym co piszesz. Brak jest mi tu puenty, podsumowania. Bo z tym co piszesz mogę się zgodzić, ale co z tego wynika w stosunku do aktualnej sytuacji? Moim zdaniem nic.
Ale może się nie zrozumieliśmy, więc pozwolę się trochę rozpisać. Bo wbrew niektórym, jak widać, którzy uważają że to niepotrzebne, wydaje się to jednak potrzebne by być zrozumiałym.
De facto w mniej niż pół roku po warunkowym dopuszczaniu szczepionki na rynek europejski (po niezobowiązującej opinii Europejskiej Agencji Leków) następuje swoiste promowanie masowego szczepienia dzieci, choć sami producenci od początku mówią (czego raczej media nie uwypuklają), że etap oceny szczepionki zakończy się najwcześniej w 2023 roku.
Znów. Co z tego wynika? Wrócę do tego co pisałem. Logicznym sposobem na zwalczanie pandemii jest izolacja i szczepienia. Izolacja jest kosztowna, a z kolei by była skuteczna musi trwać długo (czyli bardzo dużo kosztować). Szczepionki są rozwiązaniem sensowniejszym, bo pozwalają, przy masowych szczepieniach, opanować pandemię. Przy masowych szczepieniach izolacja potrzebna jest tylko do czasu zaszczepienia populacji. Czy piszę coś nie tak?
No to dalej. Jeżeli mamy do czynienia z nową zarazą, to szczepionka na nią tez musi być nowa. Opracowanie nowej szczepionki to co najmniej dekada. Ale czasu nie ma. Mamy zaś doświadczenie i wiedzę, która pozwala skonstruować co najmniej w miarę skuteczną szczepionkę w krótkim okresie czasu. W tej sytuacji jej zastosowanie grubo przed cyklem ukończenia wszelkich procedur jest działaniem logicznym i wskazanym. Czy tak?
I jeszcze dalej. Aby zwalczyć pandemię, szczepienia muszą być powszechne. Mówi się co najmniej o 2/3 populacji. To znaczy, że dzieci też muszą być szczepione. Bo roznoszą zarazę, nawet, jeżeli lepiej ją znoszą (choć o powikłaniach jakie mogą mieć wiemy mało). Nie rozumiem więc, dlaczego pomysł na to by jak najszybciej szczepić dzieci budzi wątpliwości? To działanie w pełni logiczne i uzasadnione. Tak czy nie?
Dlatego nie rozumiem wszelkich obaw czy marudzeń. A może inaczej. Mogę je zrozumieć, ale nie rozumiem tych sugestii, które na tej podstawie negują przyjęta opcję mającą na celu powszechne szczepienie wszystkich, łącznie z dziećmi itd. To raz. A dwa, w kontekście tego nie rozumiem np. puenty tego co pisze Marmik. Bo na zdrowy rozsądek jego argumenty mają/powinny (?) zniechęcać do szczepień. Tak to odczytuję. Ale innego rozwiązania niż szczepienia nie ma i długo nie będzie. Tudzież inaczej. argumenty Marmika krytykują takie osoby jak ja, które do programu szczepień jako takich (pomijam pomysł na nie) podchodzą pozytywnie uznając ich absolutną konieczność. Ale jaka jest alternatywa? Bo ja żadnej nie widzę. Więc o co ci chodzi Marmik? Bo może czegoś nie rozumiem? Tego dotyczy to o co pytałem i moja uwagą, że z tego co piszesz nic w dyskusji nie wynika. Bo ja się z tym wszystkim zgodzę. Ale jaka jest alternatywa? Moim zdaniem żadna. Chyba, że proponujesz nie szczepić się? Choć trudno byłoby mi w to uwierzyć.