Marmik, trudno mi dyskutować na temat Rosomaka, gdyż rzeczywiście, wiedzy na temat tego kontraktu mam mało. Poza tym, jeśli na ten temat rozmawiałem z paroma osobami, to dawno i mało co pamiętam. Choć nie przypominam sobie, by w jakiejkolwiek formie ta transakcja (wóz jako taki też, ale tu chodzi mi o kontrakt), był przez kogokolwiek krytykowany. Wprost przeciwnie. Potwierdzano, że taki pojazd jest nam potrzebny. Ciężki BWP też, ale nikt nie uważał, że KTO taki jak Rosomak to zbędny zakup albo niewłaściwy i należałoby kupić coś innego.
Mam świadomość, że można mieć inne zdanie, ale jeśli rozważać tu w kontekście prób "uwalenia" Rosomaka przez Macierewicza (bo w takim Rosomak pojawił się w dyskusji), to dobrze że tak się nie stało. Bo najprawdopodobniej nie mielibyśmy nic. Tak jak obecnie ze śmigłowcami. A poza tym Rosomaki są potrzebne.
Co do twojej uwagi, że ktoś traktował Rosomaki jako BWPy, to słyszałem coś takiego, i prawda, uznawano to za nieporozumienie. Nawet jeżeli jednak ktoś tak uważał, to jako sytuację przejściową na zasadzie "jak się nie ma co się lubi...". Natomiast nie zgodzę się co do twojego stanowiska dot. tego, czy nas było stać czy nie. Bo zawsze w takiej sytuacji pojawia się kwestia ilości. Zawsze potrzebna jest określana ilość jakiegoś sprzętu. Jeśli nie da się kupić tej ilości tylko mniej, to znaczy, że nas nie stać.
Natomiast dyskusja jest o koreańskich zakupach. A tu moje uwagi dotyczą nie tyle parametrów sprzętu (może poza tym jaką w końcu wersję tego FA-50 kupimy?) ile sensowności samych zakupów (priorytetów) w kontekście wcześniejszych, a przede wszystkim jak za to zapłacimy.
To co budzi mój szczególny niepokój związane jest z tym, że w żaden sposób te kolosalne sumy nie były uwzględnione w budżecie. Z budżetu MON tego sfinansować się nie da. I to jest pewne. Więc jeżeli ktoś decyduje się na podpisanie takiego kontraktu (uwaga dotyczy też wcześniejszych), to najprawdopodobniej zakupy będą finansowane spoza budżetu MON (choć nic na ten temat nie wiemy). A jeśli tak, to przed podpisaniem należałoby jakoś uzgodnić źródła pieniędzy i zasady spłaty (bo to musi być kredyt) w parlamencie. Tego nie zrobiono. Jak znam rządzących, to będą próbowali rzecz sfinansować środkami pozabudżetowymi, może z BGK. Tyle, że jest to jazda po bandzie za co grozi TK, jeśli nie wręcz prokurator. No i mamy konstytucyjny zakaz zadłużania powyżej 60 % PKB. Wiem, konstytucją mało się kto obecnie przejmuje wśród tych, którzy władzę sprawują, ale to może się zmienić. A nawet jeżeli obecnie wskaźniki są przyzwoite, to w przypadku recesji (która jest możliwa) a nawet tylko większego spowolnienia, to te wskaźniki błyskawicznie się pogorszą. I wtedy może się okazać, że jeżeli środki pozyskane nawet poza budżetem "na lewo" wliczy się w bilans, to my ich nie będziemy mogli wydać. Po prostu.
To jest oczywiście "gdybanie" bo za mało tu wiadomo, ale właśnie dlatego, że za mało wiadomo, budzi to mój niepokój i zastrzeżenia. Bo wygląda to na robotę dyletanta, któremu wydaje się, że może wszystko - a nie może. Pominę już to, jakie skutki takie zakupy mogą mieć na naszą gospodarkę - kurs złotego itd.
Uwagi dotyczące np. tego, że nie widzę sensu by produkować/kupować dwa rodzaje podobnego sprzętu, bo w tym kontekście jest to ewidentna ekstrawagancja, ma znaczenie drugorzędne. Choć, jak widać po tej dymisji, też chyba jakieś znaczenie ma.
Generalnie, wszyscy tu zachwycają się tą ilością sprzętu jaki kupujemy, ale my go jeszcze nie mamy. A aby go mieć musimy za niego zapłacić. A tu, nie mam pojęcia, jak to zrobimy i tego za bardzo nie widzę.
To akurat Twoja domena
Nie ja jestem moderatorem, który próbuje hejtować innych, i nie widzi w tym nic złego. Nie ja używam chamskich uwag. Nie ja "gwiazdorzę" i obrażam się, gdy ktoś nie ma dokładnie takiego samego zdania jak ja. Nie ja histeryzuję gdy się mnie krytykuje. Złośliwości mieszczą się w każdej dyskusji, ale nie chamstwo i hejt. Przemyśl to sobie Marmik.