Na jego losie zawazyly jego pewne braki w projekcie I bledy w dowodzeniu.
Jak już wyżej wspomnieliśmy, jedynym powiedzmy że „błędem” był trochę nieostrożne aczkolwiek nie pozbawione podstaw przejście drogą Duńską. Nieostrożne ponieważ przejście było wąskie (około 150Mm) i wbrew rekomendacji dowództwa. Miało jednak swoje podstawy w meldunkach wywiadowczych otrzymanych po opuszczeniu Norwegii.
Ale już jego konstrukcja nie miała nic wspólnego z późniejszym losem. Tu zadecydowała ogólna supremacja Royal Navy nad Kriegsmarine.
1. ''B'' jak i '''Sharnhorst'' class oraz ''Adm. Hipper'' class mialy te sama wade , a mianowicie slaba konstrukce rufy. W przypadku ''B'' podwode kamery egzaminujace wrak pokazaly ze rufa byla calkiem odseparowana od reszty kadluba czyli ta jedna torpeda nie uszkodzila tylko steru ale spowodowala znacznie wieksze i powazniejsze uszkodzenia rufy.
Fragment rufy który się odłamał, znajdował się za grodzią pancerną zamykającą pomieszczenia maszyny sterowej i był lekką konstrukcją spełniającą mniej więcej taką samą rolę jak „owiewka” w samolocie. Nie wiadomo też tak naprawdę czy odłamała się wcześniej czy dopiero w trakcie opadania okrętu na dno lub w efekcie uderzenia o dno. Nie wiadomo czy uszkodzenie nie zostało pogłębione przez trafienie ciężkim pociskiem. Uszkodzenie to nie miało związku z utratą panowania nad sterami nie miało istotnego wpływu na zdolności manewrowe prędkość ani ogólnie los okrętu.
Z punktu widzenia zdolności manewrowych Scharnhorst zniósł trafienie w okolice linii wałów napędowych lepiej niż Prince of Wales lub Vittorio Veneto.
2. Umieszczenie na ''B'' dzial 15cm o niskim kacie podniesienia tzn nie uniwersalnych, gdzie Anglicy , Amerykanie i Francuzi uzywali armat uniwersalnych, co powodowalo znaczne zwiekszenie wypornosci i wagi , oraz zajmowalo takze przestrzen na pokladzie.
Po pierwsze, nawet jeśli była to wada to bez znaczenia dla losów okrętu.
Po drugie, poza amerykańskim samozachwytem żaden zestaw uniwersalny nie ma dobrej opinii.
Po trzecie, Niemcy nie posiadali zestawu uniwersalnego i nie mogli go posiadać, także to nie była kwestia wyboru.
3. dzala 10,5cm plot byly kontrolowane przez dwa odzielne systemy kierowania ogniem ( jeden z przodu , drugi z tylu) z ktorymi to ponoc zaloga byla nie do konca calkowicie obeznana.
Kto tak twierdzi?
4. Nisko polozony poklad pancerny , znacznie nizej niz na wspolczesnych mu okretach amerykanskich czy angielskich, co powodowalo ze chroniona pancerna cytadela byla znacznie mniesza. Praktycznie tylko maszynownia byla chroniona przez pancerna cytadele a reszta tzn cala komunikacja, elektryczne zasilanie i przewody, oraz wszystkie inne podroby byly poza nia.
To nie jest prawda. Kto tą wciąż powtarzającą się bzdurę wyprodukował?
Znam tylko dwa typy pancerników na których nie wszystko mieściło się pod pancerzem, są to Vittorio Veneto i North Carolina i ich generatory diesla.
Uwazam ze za te same pieniadze i w tym samym czasie mozna bylo zrobic znacznie lepszy i bardziej zrownowazony okret, co nie znaczy ze wspomniany ''Bismarck'' byl nieudana konstrukcja.
Na pewno nie w Niemczech.
Pojęcie zrównoważonego projektu jest bardzo względne, równie dobrze można stwierdzić że amerykańskie pancerniki były przeciążone i słabo opancerzone a brytyjskie niedozbrojone. Dla przykładu, jedną z ważnych przyczyn rezygnacji z burtowych wież artylerii uniwersalnej na typie Richelieu było podobno właśnie przeciążenie.
Bledem Lutjensa bylo wyjscie z Baltyku w ciagu dnia a nie noca, co ulatwilo dostrzezenie jego,nie zatankowanie ok 1000 t paliwa w Bergenfiordzie ( z powodu awarii rurociagu ?? (refuelling hose had broken)),
Awaria ta miała chyba niewiele wspólnego z decyzjami dowódcy floty, chyba że odkryłeś iż sam gmerał przy przewodach

Trudno byłoby też udowodnić wpływ braku tego paliwa na losy okrętu. Kłuci się to zresztą z zarzutem rzekomego błędu odnośnie kontynuowania kierunku marszu, w sensie opcjonalnego powrotu do Norwegii.
Odnośnie przechodzenia za dnia przez te cieśniny, do czasu aż zapoznam się z problemami nawigacyjnymi tego rejonu, pozwolę sobie nie wygłaszać opinii czy była to właściwa decyzja czy nie. Niemniej był to tylko jeden z wielu kamyczków które spowodowały lawinę zdarzeń i jeden z niewielu przy którym można coś zarzucić sposobowi dowodzenia Lutiensa.
I kontynuowanie misji pomimo duzego ubytku paliwa juz po trafienu ''P of W''
Parę postów wyżej już zwracałem uwagę (zresztą nie tylko ja) na to że nie popełnił tu żadnego błędu, a ty dale swoje?
Na koniec pozwolę sobie wygłosić opinię że potęga Bismarcka jest mitem tylko odrobinę większym niż potęga i doskonałość Iowa
