Japończycy. Dlaczego przegwizdali?
: 2005-04-10, 14:55
Japończycy. Dlaczego przegwizdali?
Zastanawiałem się nad tym problemem dość długo mniemam, że dyktatura wojskowa doprowadza do koryta totalne miernoty. Pewne analogie z Polską są na miejscu. Otóż mało kto dziwnym trafem zadaje sobie pytanie: kto był głównym wodzem japońskim? Głównym wodzem japońskim był generał Tojo, o czym informuje z przyjemnością, jako że był on kompletnie niekompetentny. Puki Japonia walczyła z dętkowatymi Chinami – szafa jakoś grała, bo była to wojna kolonialna, którą dało się w pełni kierować, a Chińczycy nie byli w stanie zagrozić Japonii. Ba -był to incydent. Incydent ten umocnił wpływy wojskowych „kolonialnych” - przyzwyczajonych do łatwych zwycięstw nad prymitywnymi tubylcami, z rozbuchanym ego, niekoniecznie jednak zdolnymi do stawienia czoła silnemu wrogowi. Ale przekonanie, że wojna z USA będzie mogła być prowadzona środkami kolonialnymi było z gruntu błędne, wadliwe i nierozsądne. Widać po raz kolejny, ze doświadczenia wyniesione z konfliktu asymetrycznego staja się łatwo antydoświadczeniami gdy dochodzi do wojny z równorzędnym przeciwnikiem. Tymczasem Japonia potraktowała USA jak tubylców, planując wojnę krótkoperspektywicznie:
1.Atak na wysunięte pozycje USA.
2.Zajęcie, co się da.
3.Potem się zobaczy, bo przeciwnik nie ma poważnych rezerw i skazany jest na nadstawianie 4 liter.
4.Angażujemy część sił, bo starczą spokojnie.
Dlatego Japończykom szybko wyczerpał się wątek i nie wiedzieli, co z sobą począć. Nie mieli planu pokonania USA, bo było to nierealne kompletnie. Wracam tu do kwestii dowodzenia. O ile w Niemczech Adolf był niekwestionowanym liderem, wodzem, o tyle o Tojo wiadomo niewiele, mało kto wspomina w ogóle o nim. Jako skośnooki wodzunio typowany jest Yamamoto, którego kompetencje były ściśle ograniczone, primo przez Sztab, secundo przez ministerstwo, tertio przez Tojo. Yamamoto nie był w stanie dysponować całym potencjałem wojskowym Japonii, nie miał swobody doboru oficerów /Nagumo!/ nie mógł dokonać selekcji celów strategicznych. Nie był figurą najważniejszą. Musiał walczyć nie tylko z Amerykanami, ale i z matołami we własnym sztabie... Ciekawe by było porównanie struktury najwyższych władz wojskowych USA i Japonii oraz funkcjonowania tychże.
Teraz pozwolę sobie przejść do samej operacji zajęcia Midway.
1.Podjęta została z podejrzanych powodów, nie mających uzasadnienia strategicznego, czyli głównie nalot na Tokio był przyczyną.
2.Japończycy zakładali, że Amerykanie będą się nadstawiać i tak działać, żeby Nipponowi ułatwiać robotę.
3.Sztab Marynarki miał schizo. Uważał, że pancerniki są najważniejsze i że lotniskowce są najważniejsze na raz. Dobrze się to skończyć nie mogło. Tymczasem USA dało se siana z pancernikami i broniło się tylko lotniskowcami i krążownikami, z niezłym skutkiem.
4.Japończycy zlekceważyli gry wojenne, bardzo poważny błąd.
5.W końcu rozproszyli swoje siły, przez co USA w ogóle mogło podjąć walkę.
A tymczasem aż się prosi – odwrotnie niż tu koledzy suponują – podzielić lotniskowce tak:
a: Junyo i Kaga – atak na Midway.
b: lekkie – CAP
c: szybkie Akagi, Soryu i Hiryo osłona przeciwflotowa.
6.Strona rozpoczynająca wojnę ma ten komfort, że zna dokładnie czas wybuchu konfliktu i zamiary agresora, może przygotować odpowiednie rezerwy, czyli np. ZAPASOWĄ GRUPĘ LOTNICZĄ mającą szybko uzupełniać straty w personelu lotniczym. W najgorszym razie – jedna grupa w sile około 80 samolotów, w najlepszym – każdy lotniskowiec ma swoją zapasową grupę lotniczą Takie rezerwy pozwoliłyby skierować do walki jeszcze jeden lotniskowiec – Zuikaku.
7.Dywizjon krążowników liniowych typu „Kongo” powinien być wypuszczony jako wysunięta przednia straż tak ze 100 mil przed własnymi jednostkami, na północ od Midway aby od razu mógł atakować ewentualnego wroga.
Zastanawiałem się nad tym problemem dość długo mniemam, że dyktatura wojskowa doprowadza do koryta totalne miernoty. Pewne analogie z Polską są na miejscu. Otóż mało kto dziwnym trafem zadaje sobie pytanie: kto był głównym wodzem japońskim? Głównym wodzem japońskim był generał Tojo, o czym informuje z przyjemnością, jako że był on kompletnie niekompetentny. Puki Japonia walczyła z dętkowatymi Chinami – szafa jakoś grała, bo była to wojna kolonialna, którą dało się w pełni kierować, a Chińczycy nie byli w stanie zagrozić Japonii. Ba -był to incydent. Incydent ten umocnił wpływy wojskowych „kolonialnych” - przyzwyczajonych do łatwych zwycięstw nad prymitywnymi tubylcami, z rozbuchanym ego, niekoniecznie jednak zdolnymi do stawienia czoła silnemu wrogowi. Ale przekonanie, że wojna z USA będzie mogła być prowadzona środkami kolonialnymi było z gruntu błędne, wadliwe i nierozsądne. Widać po raz kolejny, ze doświadczenia wyniesione z konfliktu asymetrycznego staja się łatwo antydoświadczeniami gdy dochodzi do wojny z równorzędnym przeciwnikiem. Tymczasem Japonia potraktowała USA jak tubylców, planując wojnę krótkoperspektywicznie:
1.Atak na wysunięte pozycje USA.
2.Zajęcie, co się da.
3.Potem się zobaczy, bo przeciwnik nie ma poważnych rezerw i skazany jest na nadstawianie 4 liter.
4.Angażujemy część sił, bo starczą spokojnie.
Dlatego Japończykom szybko wyczerpał się wątek i nie wiedzieli, co z sobą począć. Nie mieli planu pokonania USA, bo było to nierealne kompletnie. Wracam tu do kwestii dowodzenia. O ile w Niemczech Adolf był niekwestionowanym liderem, wodzem, o tyle o Tojo wiadomo niewiele, mało kto wspomina w ogóle o nim. Jako skośnooki wodzunio typowany jest Yamamoto, którego kompetencje były ściśle ograniczone, primo przez Sztab, secundo przez ministerstwo, tertio przez Tojo. Yamamoto nie był w stanie dysponować całym potencjałem wojskowym Japonii, nie miał swobody doboru oficerów /Nagumo!/ nie mógł dokonać selekcji celów strategicznych. Nie był figurą najważniejszą. Musiał walczyć nie tylko z Amerykanami, ale i z matołami we własnym sztabie... Ciekawe by było porównanie struktury najwyższych władz wojskowych USA i Japonii oraz funkcjonowania tychże.
Teraz pozwolę sobie przejść do samej operacji zajęcia Midway.
1.Podjęta została z podejrzanych powodów, nie mających uzasadnienia strategicznego, czyli głównie nalot na Tokio był przyczyną.
2.Japończycy zakładali, że Amerykanie będą się nadstawiać i tak działać, żeby Nipponowi ułatwiać robotę.
3.Sztab Marynarki miał schizo. Uważał, że pancerniki są najważniejsze i że lotniskowce są najważniejsze na raz. Dobrze się to skończyć nie mogło. Tymczasem USA dało se siana z pancernikami i broniło się tylko lotniskowcami i krążownikami, z niezłym skutkiem.
4.Japończycy zlekceważyli gry wojenne, bardzo poważny błąd.
5.W końcu rozproszyli swoje siły, przez co USA w ogóle mogło podjąć walkę.
A tymczasem aż się prosi – odwrotnie niż tu koledzy suponują – podzielić lotniskowce tak:
a: Junyo i Kaga – atak na Midway.
b: lekkie – CAP
c: szybkie Akagi, Soryu i Hiryo osłona przeciwflotowa.
6.Strona rozpoczynająca wojnę ma ten komfort, że zna dokładnie czas wybuchu konfliktu i zamiary agresora, może przygotować odpowiednie rezerwy, czyli np. ZAPASOWĄ GRUPĘ LOTNICZĄ mającą szybko uzupełniać straty w personelu lotniczym. W najgorszym razie – jedna grupa w sile około 80 samolotów, w najlepszym – każdy lotniskowiec ma swoją zapasową grupę lotniczą Takie rezerwy pozwoliłyby skierować do walki jeszcze jeden lotniskowiec – Zuikaku.
7.Dywizjon krążowników liniowych typu „Kongo” powinien być wypuszczony jako wysunięta przednia straż tak ze 100 mil przed własnymi jednostkami, na północ od Midway aby od razu mógł atakować ewentualnego wroga.