pytanie o plan alternatywny

Marek tempe

plan cd

Post autor: Marek tempe »

Kontynuując nasz plan powinien być defensywny, zakładający wykrwawienie sił agresora walkami już od granic a w konsekwencji szukanie rozstrzygnięcia poprzez stoczenie walnej bitwy z udziałem odwodu naczelnego wodza w głębi kraju.
Moim zdaniem osią naszego manewru powinna być wisła i jej linia – abyśmy mieli jakiekolwiek szanse musiałabybyć utrzymana (co od razu kładzie faktyczną lokalizacje COPu ) i spełnić swoja rolę – czynnika wymuszającego pauzę operacyjną a dla naszych sił pełniąca rolę strefy retablacji i ewakułacji sił.
Związanie sił przeiwnika mogliśmy moim zdaniem osiągnąć jedynie przez założenie, że na na tyłach nacierającego npl pozostaną zamknięte w obozach warownych czytaj rejonach nadających się do obrony okrężnej zorganizowane jednostki WP. NP. Otoczona w częstochowie 7 dp przyniosłaby więcej pożytku blokując np. węzeł dróg i nagazując chociaz do blokady siły niemieckie. Podobnie kolejno rozbijane przez niemieckie dywizje pancerne 19 i 13 dp dałby więcej Warszawie gdyby podjeły się obrony okrężnej w piotrkowie i tomaszowie. We wszystkich tych przypadkach odwrót w lini natarcia niemieckich związków szybkich zakończył się rozbiciem tych w.j. taką taktyke stosowała III rzesza pod koniec wojny i przyniosła sukces również nam w wojnie 1920 roku.
Czyli punkt 1 duzo jednostek zaporowych – piechoty możliwie bogato wyposażonej w broń piechoty a pozbawionej środków transportu – których idee fix byłaby obrona wyznaczonych punktów terenowych a w skali strategicznej osłabiane i rozpraszanie sił przeciwnika.
Problem drugi – nasze fatalnie granice które rzekomo zmuszały do linearnego rozwinięcia wszystkich naszych posiadanych wojsk w kordon ( zarówno w Planie W i Z) i stąd m.in. miał powstać problem nadmiernego rozciągnięcia naszych w.j. co uniemożliwiało nam koncentracje naszych wojsk na kierunkach głównego uderzenia przeciwnika.
Nic bardziej błędnego – dysponowaliśmy bezpredensową ilością oddziałow zdolnych do rozpoznania, a gdyby je poważnie potraktowania – przyhamowania i osłabienia atakujących oddziałow npla. Poważnie potraktowane pod względem wyposażenia bataliony ON i KOP mogły z łatwością wziąśc na siebie zadanie opóźniania na szerokim froncie zwalniając przy tym znaczną liczbę w.j co więcej jednostki te były w stanie bądź zmobilizowanym (KOP) bądź mogły bardzo szybko się zmobilizować (ON).
Problem trzeci przeciwnicy mieli tak przygniatającą przewagę w środkach materiałowych prowadzania wojny ze uzyskanie jakiejkolwiek przewagi nad nimi nie było możliwe – w związku z tym żadna sensowna obrona i tak nie miała sensu i to jest najbardziej piramidalna bzdura ze wszystkich wypisywana o wrześniu – gdyby ta zasada działała to II wojna zakończyłaby się w 1941 – kilka tygodni po ataku na zsrr defilada a.cz. w Berlinie.

Moim zdaniem powinniśmy zmobilizować nie mniej niż ok. 100 dywizji przeliczniowych.
Z czego 20 dywizji byłoby dywizjami czynnymi 20 kolejnych rezerwowymi, równowartość kolejnych stanowiłaby obrona narodowa (10 dywizji), jednostki KOPu dawałyby po mobilizacji 5- 6 dywizji. Dorzućmy do tego 4 dywizje kawalerii byłby to rzut operacyjny naszej armii. Brakujące do rachunku 50 dywizji byłoby elementem terytorialnym stanowiącym podstawę do formowania oddziałów zaporowych.
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Re: plan cd

Post autor: Ksenofont »

Witam!
@ Smok Eustachy: Jest rok 1924-5. Niemcy mają armię 100 000 + 15 000 marynarki + 100 000 skoszarowanych jednostek zmotoryzowanej policji porządkowej Shupo + 150 000 szkolonych regularnie oddziałow gardii krajowych + 3 000 000 rezerwistów z wojny + zlepki + zdemilitaryzowaną Nadrenię + fortyfikacje dookoła Krolewca. Nie liczą się chwilowo?

@ Marek Tempe:
1. Plan modernizacji powinien być funkcja planu wojny a ten wynikać z szacunku sił i zamiarów przeciwnika.
2. Plan modernizacji powinien mieć jasno wyznaczy cel – jak mamy uzyskać przewagę nad potencjalnym przeciwnikiem
3. Plan musi być elastyczny zapewniać możliwość reagowania na pojawiając się zagrożenia.
4. Plan musi być tak skonstruowany, żeby nie doprowadzić do załamania gospodarki.
Dalej już wyłącznie o pomyśle wojny z Niemcami (w celu uniknięcia produkowania gigantycznych postów) ale zaznaczam, ze II RP MUSIAŁA BRAĆ BARDZO POWAŻNIE POD UWAGE WOJNĘ DWUFRONTOWĄ.
II RP przez całe swoje istnienie zakładala tylko i wyłącznie wojnę z obydwoma wrogami na raz.


Marek tempe pisze:Kontynuując, nasz plan powinien być defensywny, zakładający wykrwawienie sił agresora walkami już od granic a w konsekwencji szukanie rozstrzygnięcia poprzez stoczenie walnej bitwy z udziałem odwodu naczelnego wodza w głębi kraju.
A gdzie Twoje założenie Wojny z Niemcami i Rosją?
Marek tempe pisze:Moim zdaniem osią naszego manewru powinna być wisła i jej linia – abyśmy mieli jakiekolwiek szanse musiałabybyć utrzymana (co od razu kładzie faktyczną lokalizacje COPu ) i spełnić swoja rolę – czynnika wymuszającego pauzę operacyjną a dla naszych sił pełniąca rolę strefy retablacji i ewakuacji sił.

Z tego, co opisujesz, Wisła nie powinna być osią naszego manewry, a raczej rokadą.
A co do retablacji: jak wkazał wrzesień 1939 roku - gdyby ie napaść sowiecka, to za Wisłą udałoby się odbudować wartośc bojową większości związków WP.
Gdzie w takim razie proponujesz umieszczenie COPu - na wschodzie Polski, coby Sowietom łatwiej w ręce wpadł? (niw mówiąć już o tym że dalekj na wschód jest łatwiej o surowce, żywność, linie komunikacyjne, infrastrukturę kulturalną i niewykwalifiikowanych robotników.
Marek tempe pisze:Związanie sił przeciwnika mogliśmy moim zdaniem osiągnąć jedynie przez założenie, że na na tyłach nacierającego npl pozostaną zamknięte w obozach warownych czytaj rejonach nadających się do obrony okrężnej zorganizowane jednostki WP. NP. Otoczona w częstochowie 7 dp przyniosłaby więcej pożytku blokując np. węzeł dróg i nagazując chociaz do blokady siły niemieckie. Podobnie kolejno rozbijane przez niemieckie dywizje pancerne 19 i 13 dp dałby więcej Warszawie gdyby podjeły się obrony okrężnej w piotrkowie i tomaszowie. We wszystkich tych przypadkach odwrót w lini natarcia niemieckich związków szybkich zakończył się rozbiciem tych w.j. taką taktyke stosowała III rzesza pod koniec wojny i przyniosła sukces
Pierwsze słyszę, że taktyka pozostawiania załogi w twierdzach przyniosła Niemcom jakikolwiek pożytek.
Marek tempe pisze:przyniosła sukces również nam w wojnie 1920 roku.
O jakich twierdzach pozostawionych na zapleczu bolszewików mówisz? Zresztą - nieważne: Wystawienie dywizji kosztuje kupę kasy, a przede wszystkim mnóstwo istnień ludzkich. Żadna cywilizowana armia na świecie nie pozostawia na pastwę zniszczenia swoich związków taktycznych, żadna cywilizowana armia na świecie nie wybiera na stanowiska obronne skupisk ludności cywilnej, czy miejsc kultu religijnego. Jakbtyś nie pamiętał: poprzednia wojna udowodniła, że nawet specjalnie przygotowana twierdza nie może samodzielnie i skutecznie prowaadzić obrony okrężnej, jeśli tylko przeciwnik ma wolę zniszczenia tejże obrony okrężnej.
Marek tempe pisze:Czyli punkt 1 duzo jednostek zaporowych – piechoty możliwie bogato wyposażonej w broń piechoty a pozbawionej środków transportu – których idee fix byłaby obrona wyznaczonych punktów terenowych a w skali strategicznej osłabiane i rozpraszanie sił przeciwnika.
Czyli -według Ciebie - punkt 1. to wyrok śmierci lub kalectwa dla dużej ilości żołnierzy. Jestem ciekawy, czy wśród polskich generałó znalażłbyś takiego rzeźnika, któryby na to poszedł?
Marek tempe pisze:Problem drugi – nasze fatalnie granice które rzekomo zmuszały do linearnego rozwinięcia wszystkich naszych posiadanych wojsk w kordon (zarówno w Planie W i Z) i stąd m.in. miał powstać problem nadmiernego rozciągnięcia naszych w.j. co uniemożliwiało nam koncentracje naszych wojsk na kierunkach głównego uderzenia przeciwnika.
Gdzie Ty widzisz to "rzekomo linearne ustawienie naszych sił"? Pięć armii w pierwszej linii (jeśli "Karpaty" można nazwać armią, ale dodajmy do toge SGO "Narew") na dwie armie odwodowe i odwodową GO.
Marek tempe pisze:Nic bardziej błędnego
- widzisz, zgadzamy się!!!

Marek tempe pisze:Nic bardziej błędnego – dysponowaliśmy bezpredensową ilością oddziałow zdolnych do rozpoznania, a gdyby je poważnie potraktowania – przyhamowania i osłabienia atakujących oddziałow npla. Poważnie potraktowane pod względem wyposażenia bataliony ON i KOP mogły z łatwością wziąć na siebie zadanie opóźniania na szerokim froncie zwalniając przy tym znaczną liczbę w.j co więcej jednostki te były w stanie bądź zmobilizowanym (KOP) bądź mogły bardzo szybko się zmobilizować (ON).
jasne, tyle tylko, że przedstawiasz paln wojny na zachodzie, a tymczasem KOP jest po drugiej stronie kraju. A ON - no coż - zwróć uwagę, jak formacja ta była organizowana - byli to ludzie, którzy na ochotnika zgłosili się do oddziałów ronoczo-dozorowych armii, i najprawdopodobniej po ruceniu ich na pastwę dywizji pancernych - w dodatku bez wsparcia artylerii, saperów (i wszytskiego tego co daje batalionowm dywizja) rozeszliby się do domów.

Marek tempe pisze:Problem trzeci przeciwnicy mieli tak przygniatającą przewagę w środkach materiałowych prowadzania wojny - [...]- to jest najbardziej piramidalna bzdura ze wszystkich wypisywana o wrześniu
Jak "przygniatającą"? Warto by było się zastanowić nad niemiecką przewagą.

Marek tempe pisze:Moim zdaniem powinniśmy zmobilizować nie mniej niż ok. 100 dywizji przeliczniowych.
Z czego 20 dywizji byłoby dywizjami czynnymi 20 kolejnych rezerwowymi, równowartość kolejnych stanowiłaby obrona narodowa (10 dywizji), jednostki KOPu dawałyby po mobilizacji 5- 6 dywizji. Dorzućmy do tego 4 dywizje kawalerii byłby to rzut operacyjny naszej armii. Brakujące do rachunku 50 dywizji byłoby elementem terytorialnym stanowiącym podstawę do formowania oddziałów zaporowych.
Po raz kolejny proponujesz rzucenie kilkusettysięcy polskich obywateli na żer armatom przeciwnika.

Co prawda zaproponowałeś dyskusję o planie modernizacji WP, a tymczasem pokazujesz nieskuteczny (o czym zaraz) plan wygrania wojny z Niemcami i to przy wykorzystaniu sił i środków ściągniętych z Księżyca. No ale dlaczego przegrałbyś jeszcze szybciej:
Już nie chce mi się analizować punkt po punkcie Twojego planu, ale pojedyńcze bataliony usadowione bez środków ewakuacji, bez wsparcia artylerii (no bo skąd ją wziąć) byłyby błyskawicznie rozjeżdzane bez strat własnych przez niemiecką piechotę wspartą artylerią - nie mówiąc już o Panzerwaffe.

Co więcej, jeśli główne siły (rozumiem 26 dywizji piechoty + inne oddziały) chciałbyś umieścić za linią Wisły, to najprawdopodobniej Wehrmacht doszedłby do jej lini w przeciagu 3-4 dni rozjeżdżając bez zbytniego hałasu
pozostawione na przedpolu bataliony. Nie byłoby żadnego oporu wojsk stałych, więć najprawdopodobniej Francuzi nie wydaliby wojny Niemcom - "skoro nie ma oporu Wojska Polskiego". Nastęnie Niecmy poczekaliby dwa-trzy miesiące, aż Polskie Państwo za linią Wisły zacznie się sypać (dezercje - z powodu strachu o rodzinę!!!) i wtedy cicho i spokojnie miotełką (nie daj Boże z sowiecką pomocą) zamietliby pozostałości po RP.

Jeśli natomiast nie doszłoby do takiej sytuacji, to świeże (Po co szturmować Częstochowę, Piotrków, Gdynię skoro można obejść) siły niemieckie wyszłyby na linię Wisły mająć przed sobą raptem połowę polskiej armii. (Pozostała część albo została rozjechana, albo zamknęła się w twierdzach.)Więć już czwartego dnia wojny osiągnęłiby to, co udało się im dopiero pomiędzy 17 a 22 września - i to z pomocą Sowietów. Można też zakładać, że agresja sowiecka nastąpiłaby dużo wcześniej. Finis Poloniae...

Podobną do twojej obronę państwa (dodajmy: o dużo więszych walorach obronnych) próbowali przoprowadzić Jugosłowianie. Mieli olbrzymie 27 000 ludzi liczące dywizje piechoty, powołali pospolite ruszenie - ich armia liczyła 1 100 000 ludzi (przy 15 milionach mieszkańców planowano 1 700 000 armię) - 28 dywizjii oraz 34 samodzielne brygady i pułki. 6 IV 1941 roku uderzyli 24 dywizjami Niemcy (+ Włosi, + Węgrzy), 8 IV przebili się w głąb Jugosławii nie przejmując się oddziałami Jugosłowian prowadzących "obronę okrężną", 10 IV połączyli się z Włochami w Albanii, 11 IV Chorwaci dokonali irredenty,17 IV Jugosłowaianie podpisali kapitualcję. Zginęło 151 Niemców.

Rozumiem, że zafascynowany jesteś bolszewickim modelem prowadzenia wojny: "trzy warstwy trupów przykryte czwartą", "ni szagu nazad", czy też "Kartagina Befehl". Widać też, że nie zrozumiałeś idei planu modernizacji Wojska Polskiego.

Do 1935 roku zakładano dokładnie taki plan wojny, jaki przedstawiłeś. Nowa ekipa słusznie doszła do wniosku, że walka taka zakończy się rzezią. Postanowiono zatem tak zmodernizować Wojsko Polskie, żeby było mniej liczne, a dużo bardziej skuteczne: zdecydowano się na rozwój lotnictwa, wojsk zmechanizowanych i komunikacji. Zwiększono odporność WP na czołgi i samoloty. Postanowiono, że przeciwnik będzie bity po kolei: najpierw Niemcy, potem Rosjanie.


___________________________________________________________________

Proponuję, żeby zastanowić się nad tym, czy dałoby się w jakiś inny sposób ukształtować polskie siły zbrojne.
Załóżmy - jeśli nie pasuje wam Śmigły-Rydz - że to nie on zostaje wyznaczony 12 V 1935 roku na Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych.
Tak jak i wtedy mamy dwie możliwości bardziej i mniej prawdopodobną:

1. Marszałkiem zostaje Kazimierz Sosnkowski - doskonały organizator, szef KSUS, najprawdopodobniej próbowałby radykalniej upolitechniczyć WP.
2. Marszałkiem zostaje Gustaw Orlicz-Dreszer, kawalerzysta, który wykorzystując prowokację Witosa zorganizował i przeprowadził "zamach majowy". Najprawdopodobniej starałby się połączyć tradycję z nowoczesnością.

Nie zapominajmy o uwarukowaniach kulturalnych, technicznych socjalnych i finansowych.
Zobaczymy, czy pójdzie nam lepiej niż Śmigłemu-Rydzowi.
Ksenofont
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
adamo

Post autor: adamo »

ale pojedyńcze bataliony usadowione bez środków ewakuacji, bez wsparcia artylerii (no bo skąd ją wziąć) byłyby błyskawicznie rozjeżdzane bez strat własnych przez niemiecką piechotę wspartą artylerią - nie mówiąc już o Panzerwaffe.
Dobrze okopane bataliony oparte o naturalne przeszkody terenowe nie zostałyby rozjechane. W kazdym bądź razie nie błyskawicznie. Przecie znasz przykłady Wizny, Węgierskiej Górki czy chociazby Westerplatte, gdzie piechota uzbrojona w broń lekką potrafiła skutecznie opóźnić marsz przeciwnika.
A czas, dla naszych pozbawionych sensownych środków transportu jednostek "manewrowych", mógł oznaczać bardzo wiele.
w przeciagu 3-4 dni rozjeżdżając bez zbytniego hałasu
pozostawione na przedpolu bataliony. Nie byłoby żadnego oporu wojsk stałych,
Wyglądałoby to jak wojna chińsko-wietnamska, też toczyła się tylko między jednostkami "straży granicznej", niemniej brakiem hałasu tego bym nie nazwał.
Jeśli natomiast nie doszłoby do takiej sytuacji, to świeże (Po co szturmować Częstochowę, Piotrków, Gdynię skoro można obejść) siły niemieckie wyszłyby na linię Wisły mająć przed sobą raptem połowę polskiej armii.
A jakby Niemcy obeszli te punkty oporu to staraliby się je czymś zablokować, czy wystawiliby swoje zaopatrzenie na szaber ? Przy zasięgu ówczesnego czołgu, to nie sądzę by dojechali w ten sposób do Wisły.
11 IV Chorwaci dokonali irredenty,17 IV Jugosłowaianie podpisali kapitualcję.
No to luz, nie mieliśmy Chorwatów.
Do 1935 roku zakładano dokładnie taki plan wojny, jaki przedstawiłeś. Nowa ekipa słusznie doszła do wniosku, że walka taka zakończy się rzezią. Postanowiono zatem tak zmodernizować Wojsko Polskie, żeby było mniej liczne, a dużo bardziej skuteczne: zdecydowano się na rozwój lotnictwa, wojsk zmechanizowanych i komunikacji. Zwiększono odporność WP na czołgi i samoloty. Postanowiono, że przeciwnik będzie bity po kolei: najpierw Niemcy, potem Rosjanie.
W efekcie straciliśmy 6mln obywateli, 3/4 majątku i niepodległość na pół wieku.
Nie zapominajmy o uwarukowaniach kulturalnych, technicznych socjalnych i finansowych.
Skoro mamy nie zapominać, to po prostu odłóżmy na bok wszelkie konwencjonalne metody walki. Po prostu nie było nas na to stać. Wszystko co mogli zrobić lepiej Sosnkowski czy Dreszer to przedłużyć wojnę o miesiąc, czyniąc ją przy tym bardizej krwawą. Może by tak w związku z tym rozważyć jakieś skrytobójstwa, zamachy, prowokacje czy przynajmniej działania sił specjalnych w rodzaju wyrżnięcia sztabów niemieckich dywizji i podpalenia niemieckich myśliwców na lotniskach ?
Awatar użytkownika
Darth Stalin
Posty: 1201
Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
Lokalizacja: Płock

Post autor: Darth Stalin »

Ksenofont pisze: II RP przez całe swoje istnienie zakładała tylko i wyłącznie wojnę z obydwoma wrogami na raz.

(...) jak wykazał wrzesień 1939 roku - gdyby nie napaść sowiecka, to za Wisłą udałoby się odbudować wartość bojową większości związków WP.
Czy mi się zdaje, czy sam sobie przeczysz?

Skoro zakładano wojnę na dwa fronty, to dlaczego atak sowiecki nas zaskoczył? I dlaczego nic nie było przygotowane na stawienie mu czoła?

Czy może szykowano się na wojnę "dwufrontową" dopiero w 1942 roku, gdy mieliśmy być lepiej przygotowani? Jeżeli tak, to dlaczego w 1939 roku, gdy jeszcze gotowi nie byliśmy, zamisat pokombinować, jak możnaby nie wpadać w tryby startującej wojny, lekką ręką machnięto na to wszystko i pozwolono sie pobić?
No bo skoro w 1939 nie byliśmy gotowi, to czy Beck musiał tak pierniczyć o honorze, zamiast próbować się dogadać? Albo zmontować "odstraszającą" koalicję wswzystkich zainteresowanych (nie tylko F i WB)?? A ten nic, tylko jak idiota gada o Bałtyku, honorze, a potem stwierdza, ze "będziemy się bić" - i nawet do tego państwo się nie przygotowało... chociaż podobno szykowało się zawzięcie...
Ksenofont pisze:Postanowiono zatem tak zmodernizować Wojsko Polskie, żeby było mniej liczne, a dużo bardziej skuteczne: zdecydowano się na rozwój lotnictwa, wojsk zmechanizowanych i komunikacji. Zwiększono odporność WP na czołgi i samoloty. Postanowiono, że przeciwnik będzie bity po kolei: najpierw Niemcy, potem Rosjanie.
No to jak z tym rozwojem? Jakaś rewolucyjna konstrukcja wdrożona do masowej produkcji? Albo przynajmniej konstrukcja na poziomie przeciętnym światowym? Był 7TP, to go produkowano tak, jakby nikt go nie chciał. Następcy P.11 nie doczekaliśmy się w służbie. Łosi - śladowe ilości. No to jak mieliśmy wygrac tę wojnę na dwa fronty? Czym?
To trzeba było mieć z 500 wozów klasy Pz. III J L/60 przynajmniej (i do tego kolejne 500 7 TP albo lepiej)... nie mowiąc o lotnictwie. I to trzeba było to mieć już w 1939 roku, jeśli mieliśmy bić wrogów jakością sprzętu.

Żeby moc planować przewage jakości nad ilością, to trzeba najpierw tę jakośc mieć w produkcji seryjnej, i do tego jeszcze kilka lat przed potencjalnym przeciwnikiem. Jeżeli tego nie ma, to w ogóle nie ma o czym mówić - a w przypadku groźby takiej wojny trzeba robić wszystko, zeby nie wybuchła. Bo wtedy mamy przerąbane.
No i, jak pokazało doświadczenie, wklepali nam, że gorzej już chyba nie można...
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów

Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Marek tempe

plan ostatni post

Post autor: Marek tempe »

I już ostatni post o planie alternatywnym.

Kontynuując chciałbym przejść do ostatniego problemu czyli uzbrojenia. Generalnie wp. Ustępowało pod względem siły ognia naszym przeciwnikom – porównując podstawowe uzbrojenie pułków piechoty kilku państw.

1. Niemcy
rkm 81
ckm 42
granatniki – 27
moździerze – 18
działa piechoty - 8

2. Francja
rkm 111
ckm 50
granatniki 81
moździerze – 20

3. ZSRR
rkm 89
ckm 54
granatniki 81
moździerze 22
dziala piechoty 6

4. Polska
rkm 87
ckm 36
granatniki 27
moźdierze –6
działa piechoty – 2

na wyższym szczeblu sprawa wyglądała jeszcze gorzej. Nasza piechota (czyli wiekszośc naszych sił zbrojnych była pod każdym względem słabsza od przeciwnika)

Skracając – moim zdaniem powinnismy połozyć nacisk na wydajnośc ogniową naszej piechoty czyli
- zwiekszyć drastycznie liczbe mozdierzy 81 mm ( do 8 w kckm), wprowadzic mozdeierze 120 na szczeblu pułku (4- 6)
- zwiekszyć liczbe dział piechoty z 2 do 6 (pluton na batalion)
- zwiekszyć ilośc broni maszynowej w pododziałach.
- wprowadzić kompanie ckm opl na szczeblu pułku piechoty

przewagę taktyczną należało uzyskiwać za pomocą środków organizacyjnych – można sobie wyobrazić iż na szczeblu korpusu (G.O) dowódca dysponuje jednostakmi wzmocnienia np. batalionem ckm, batalionem mozdierzy (36x81) tudziesz batalione ppanc (36x 37 mm) wzamcnaijąc tymi środkami może on doprowadzić do takiego nasycenia np. wybrana dywizje piechoty ze złamie ona natarcie npl.

Problem motoryzacji i wojsk pancernych

Pomysły w planie dotyczące motoryzacji uważam za całkowicie błędne. Stworzenie czterech oddziałów pancerno- motorowych z zadaniem zablokowania wrogich sił szybkich od czasu nadejścia naszych do czasu nadejścia sił zdolnych do pobicia tychże był logicznie niespójny. Prościej i taniej byłoby po prostu zmotoryzować 3-4 dywizje piechoty i wyznaczmy im takie zadanie (z dzisiejszej perspektywy wiemy ze było niewykonalne).
Propagowany tutaj „czołgowy” wyścig z naszymi przeciwnikami był stracony już na stracie. Przy zdolnościach produkcyjnych 11-14 czołgów miesięcznie szkoda na niego czasu i pieniędzy. Większy wpływ na kampanie miałoby 300 ciagników C7P w artylerii niż 300 7tp ! ograniczyłbym się do wystawienia 2- 3 batalionów czołgów (może dla dzmot) zamiast tego produkował samochody i właśnie ciągniki . a naszym czołgom wyznaczył zadania gównie rozpoznawcze

Obrona ppanc
Była już przemiotem żarliwej dyskusji, wiec zwrócę uwage tylko na jej.... dramateyczną nieskutecznośc – podałem tutaj niemieckie straty bezpowrotne – oznaczają one nie dokładnie to,ze gdyby jakims cudem niemcy mieli jakąś pauze operacyjną w Polsce to panzerwaffe runeło by na nas z niewiele mniejszą siłą niż 1 wrzesnia.
Zasadniczy problem polegał tu na organizacji i szkoleniu – dla przykładu (egzotycznego) wspomniana tu armia japońska miała w kazdej kompani piechoty druzyne niszczycieli czołgów ! ( 5 grup po 2 zołnieży) ich podastawowym wyposażeniem były miny przeziwpancerne, 5 kilowe ładunki wybuchowe i swiece dymne.
Nie mielismy na szczeblu wj. Żadnego odwodu ppanc ( a wyzej to już nie wspomne) Szykowaliśmy się na zdekoncetrowane uzycie czołgów (BWP) podczas gdy było wiadomo,ze będziemy mieli do czynienia ze skoncentrowanym uderzeniem !i to był zasadniczy błąd

Kawaleria
Odrzucam argument o nieprzydatnosci tej bronii . Dobrze wykorzystana dałaby nam dużo.

Lotnictwo.
O chcrakterze pomocniczym zadnych rojeń o wyprawach bombowych, ect. Najwyzej karasie.


A propos planu wojny

Uważam ze 1 dywizja piechoty wystawiałaby 1 dywizję rezerwową i 1 dywizję (rónowartośc) o chcrakterze terytorialnym – i wałsnie te oddziały pełniłby rolę zaporowych.
Przyjąłbym walkę już na samych granicach (odrzucam wariant wielkich rzek i przedmoscia jako całkowicie fanastyczne) tak aby zapewnić jak najkorzystniejszy stosunek sił ( a nie jak w planie rydza stopniowe wprowadzanie naszych słabych sił !) i sprawa zasadnicza – uważam walną bitwe za konieczny element naszej kampani
pozdrawiam
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4487
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

Darth Stalin pisze:
Ksenofont pisze: II RP przez całe swoje istnienie zakładała tylko i wyłącznie wojnę z obydwoma wrogami na raz.

(...) jak wykazał wrzesień 1939 roku - gdyby nie napaść sowiecka, to za Wisłą udałoby się odbudować wartość bojową większości związków WP.
Czy mi się zdaje, czy sam sobie przeczysz?

Skoro zakładano wojnę na dwa fronty, to dlaczego atak sowiecki nas zaskoczył? I dlaczego nic nie było przygotowane na stawienie mu czoła?

Czy może szykowano się na wojnę "dwufrontową" dopiero w 1942 roku, gdy mieliśmy być lepiej przygotowani? Jeżeli tak, to dlaczego w 1939 roku, gdy jeszcze gotowi nie byliśmy, zamisat pokombinować, jak możnaby nie wpadać w tryby startującej wojny, lekką ręką machnięto na to wszystko i pozwolono sie pobić?
No bo skoro w 1939 nie byliśmy gotowi, to czy Beck musiał tak pierniczyć o honorze, zamiast próbować się dogadać? Albo zmontować "odstraszającą" koalicję wswzystkich zainteresowanych (nie tylko F i WB)?? A ten nic, tylko jak idiota gada o Bałtyku, honorze, a potem stwierdza, ze "będziemy się bić" - i nawet do tego państwo się nie przygotowało... chociaż podobno szykowało się zawzięcie...
Ksenofont pisze:Postanowiono zatem tak zmodernizować Wojsko Polskie, żeby było mniej liczne, a dużo bardziej skuteczne: zdecydowano się na rozwój lotnictwa, wojsk zmechanizowanych i komunikacji. Zwiększono odporność WP na czołgi i samoloty. Postanowiono, że przeciwnik będzie bity po kolei: najpierw Niemcy, potem Rosjanie.
No to jak z tym rozwojem? Jakaś rewolucyjna konstrukcja wdrożona do masowej produkcji? Albo przynajmniej konstrukcja na poziomie przeciętnym światowym? Był 7TP, to go produkowano tak, jakby nikt go nie chciał. Następcy P.11 nie doczekaliśmy się w służbie. Łosi - śladowe ilości. No to jak mieliśmy wygrac tę wojnę na dwa fronty? Czym?
To trzeba było mieć z 500 wozów klasy Pz. III J L/60 przynajmniej (i do tego kolejne 500 7 TP albo lepiej)... nie mowiąc o lotnictwie. I to trzeba było to mieć już w 1939 roku, jeśli mieliśmy bić wrogów jakością sprzętu.

Żeby moc planować przewage jakości nad ilością, to trzeba najpierw tę jakośc mieć w produkcji seryjnej, i do tego jeszcze kilka lat przed potencjalnym przeciwnikiem. Jeżeli tego nie ma, to w ogóle nie ma o czym mówić - a w przypadku groźby takiej wojny trzeba robić wszystko, zeby nie wybuchła. Bo wtedy mamy przerąbane.
No i, jak pokazało doświadczenie, wklepali nam, że gorzej już chyba nie można...
Stalin o czym wy tu mowicie?
W roku 1942 nasze dywizje piechoty mialyby sprzetu na poziomie 50% dywizji niemieckiej czy bolszewickiej.
Tyle po pierwsze.

Po drugie naszych dywizji byloby dramatycznie mniej.

Po trzecie stosunek sil bylby o wiele gorszy. Produkcja czolgow w Niemczech a w Polsce to by bylo chyba 10:1. Tak czy nie?

Samolotow tez?

To szanse bysmy mieli wieksze czy mniejsze?

w 1938 okazalo sie ze alianci nie sa w stanie nam pomoc. Trze bylo gadac z Adolfem w mysl zasady "czy krol majacy 10 000 wojska widzac nadciagajacego innego z 20 000 bedzie walczyl czy wysle poslow etc."

Ale Rydz nie mogl wiedziec o tym, jak jest, bo "Anglia zadnej wojny nie przegrala."

SMOK
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Re: plan ostatni post

Post autor: Ksenofont »

Witam!
Przepraszam bardzo, ale na taką manipulację, to muszą zaprotestować:
Marek tempe pisze:Kontynuując chciałbym przejść do ostatniego problemu czyli uzbrojenia. Generalnie wp. Ustępowało pod względem siły ognia naszym przeciwnikom – porównując podstawowe uzbrojenie pułków piechoty kilku państw.
1. Niemcy
rkm 81
ckm 42
granatniki – 27
moździerze – 18
działa piechoty - 8
Manipulacja pierwsza: porównanie niemieckiej dywizji pierwszej fali do naszych dywizji piechoty: Dywizji takich Niemcy mieli połowę, jeśli nie trzecią część. Większość miała mniej wszystkiego, a ciężkich dział piechoty - wcale.
3. ZSRR
rkm 89
ckm 54
granatniki 81
moździerze 22
działa piechoty 6
Manipulacja druga. To jest podany etat sowieckiej d.p. Dywizie rzeczywiste, z którymi Sowieci ruszyli na wojnę z Polską były ukompletowane w broń ciężką w 75%. A były to dywizje najlepsze, bo z przygranicznych, specjalnych okręgów wojskowych. Stan ten osiągnięto zresztą po trzech tygodniach zwożenia z wewnętrznych okręgów wszelkiej możliwej broni.
Manipulacja trzecia. Jakie "granatniki" masz na myśli? "50 mm rotnyj minomiot obrazca 38" wprowadzony do służby dopiero w 1940 roku, Czy może piszesz o "granatnikach" do wystrzeliwania granatów nasadkowych
4. Polska
rkm 87
ckm 36
granatniki 27
moździerze –6
działa piechoty – 2
Manipulacja czwarta. Dlaczego zapomniałeś dodać, że w przeciwieństwie do "dział piechoty" niemieckich i sowieckich nasze były nieporównywalnie bardziej wartościowe, ponieważ mogły brać udział w walce całej dywizji, wprzęgnięte w system ognia artylerii dywizyjnej?
na wyższym szczeblu sprawa wyglądała jeszcze gorzej. Nasza piechota (czyli wiekszośc naszych sił zbrojnych była pod każdym względem słabsza od przeciwnika)
Manipulacja piąta i szósta: na wyższym szczeblu sprawa wyglądał jeszcze lepiej, a większość naszych lądowych sił zbrojnych była pod każdym względem lepsza od Armii Czerwonej (z wyjątkiem broni pancernej) i niewiele ustępowała Wehrmachtowi.
Skracając – moim zdaniem powinnismy połozyć nacisk na wydajnośc ogniową naszej piechoty czyli
- zwiekszyć drastycznie liczbe mozdierzy 81 mm ( do 8 w kckm), wprowadzic mozdeierze 120 na szczeblu pułku (4- 6)
- zwiekszyć liczbe dział piechoty z 2 do 6 (pluton na batalion)
- zwiekszyć ilośc broni maszynowej w pododziałach.
- wprowadzić kompanie ckm opl na szczeblu pułku piechoty
Manipulacja siódma: Jest to niemal dokładnie program modernizacji i rozbudowy piechoty z 1936 roku, więc nie zawłaszczaj sobie jego autorstwa.
Obrona ppanc
Była już przemiotem żarliwej dyskusji,
Manipulacja ósma - to nie OPPanc była przedmiotem żarliwej dyskusji, tylko Twoje bezzasadne twierdzenie o znacznym zwiększeniu potencjału obronnego, jeśliby dodać kątomierze panoramiczne armatom wz. 97mm
wiec zwrócę uwage tylko na jej.... dramatyczną nieskutecznośc
Manipulacja dziesiąta - sugerujesz, że twoja teza stanie się rzeczywistością, jeśli tylko powtórzysz ją wielokrotnie. Ciągle czekamy na przykład przebicia dywizyjnej obrony ppanc. przez Panzerwaffe.
– podałem tutaj niemieckie straty bezpowrotne
Manipulacja jedenasta - podałęś nieprawdziwe i niepełne dane.
oznaczają one nie dokładnie to, ze gdyby jakims cudem
Manipulacja jedenasta - sugerujesz, że to, co starasz się udowodnić, jest już udowodnione

oznaczają one nie dokładnie to, ze gdyby jakims cudem Niemcy mieli jakąś pauze operacyjną w Polsce, to panzerwaffe runeło by na nas z niewiele mniejszą siłą niż 1 wrzesnia.
Dwunasta Pozosytałe 900 czołgów wytrąconych z wojny reperowano do wiosny.
Zasadniczy problem polegał tu na organizacji i szkoleniu – dla przykładu (egzotycznego) wspomniana tu armia japońska miała w kazdej kompani piechoty druzyne niszczycieli czołgów ! ( 5 grup po 2 zołnieży) ich podastawowym wyposażeniem były miny przeziwpancerne, 5 kilowe ładunki wybuchowe i swiece dymne.
Trzynasta - samobójstwo nie jest drogą do zwycięstwa.
Szykowaliśmy się na zdekoncetrowane uzycie czołgów (BWP) podczas gdy było wiadomo,ze będziemy mieli do czynienia ze skoncentrowanym uderzeniem !i to był zasadniczy błąd
Próby pokonania polskiej obrony taktycznej były prowadzone przez Niemców za pomocą czołgów BWP i udało się je zatrzymać.

Ksenofont
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
krzysiek

Post autor: krzysiek »

Co do przewagi sowieckiej broni pancernej nad naszą w 39 r. to jest ona trochę iluzoryczna - z tymi tankami nie trzeba było walczyć wystarczyło poczekać aż się same zepsują ;)

Pamiętajmy w ogóle że w 39 roku RKKA przedstawiała żałośnie niską wartość bojową...
Awatar użytkownika
Darth Stalin
Posty: 1201
Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
Lokalizacja: Płock

Post autor: Darth Stalin »

krzysiek pisze:Co do przewagi sowieckiej broni pancernej nad naszą w 39 r. to jest ona trochę iluzoryczna - z tymi tankami nie trzeba było walczyć wystarczyło poczekać aż się same zepsują ;)

Pamiętajmy w ogóle że w 39 roku RKKA przedstawiała żałośnie niską wartość bojową...
Czekanie aż się zepsują mogło być cokolwiek trudne - jeżeli wysyłasz na front 5000 czołgów, to nawet jak sie połowa zepsuje, to zostamie jeszcze 2500...

"Żałośnie niska wartośc bojowa" - jakoś Japończykom dokopali, aż miło...
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów

Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Awatar użytkownika
crolick
Posty: 4095
Rejestracja: 2004-01-05, 20:18
Lokalizacja: Syreni Gród
Kontakt:

Post autor: crolick »

Darth Stalin pisze:
krzysiek pisze:Co do przewagi sowieckiej broni pancernej nad naszą w 39 r. to jest ona trochę iluzoryczna - z tymi tankami nie trzeba było walczyć wystarczyło poczekać aż się same zepsują ;)

Pamiętajmy w ogóle że w 39 roku RKKA przedstawiała żałośnie niską wartość bojową...
Czekanie aż się zepsują mogło być cokolwiek trudne - jeżeli wysyłasz na front 5000 czołgów, to nawet jak sie połowa zepsuje, to zostamie jeszcze 2500...

"Żałośnie niska wartośc bojowa" - jakoś Japończykom dokopali, aż miło...
Tak zwlaszcza w 39 roku 8)
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
marek tempe

manipulacje

Post autor: marek tempe »

Manipulacja pierwsza: porównanie niemieckiej dywizji pierwszej fali do naszych dywizji piechoty: Dywizji takich Niemcy mieli połowę, jeśli nie trzecią część. Większość miała mniej wszystkiego, a ciężkich dział piechoty - wcale.
Xeno po prostu doczytaj ile ich było i porównaj z naszymi czynnymi. zapewniam cie ze nie było nas więcej. :-((((
ale generalnie to jest mainpoint mojego rozumownia. moglismy wystawic więcej lepiej uzbrojonej piechoty a wtedy kto wie :-))))
Manipulacja druga. To jest podany etat sowieckiej d.p. Dywizie rzeczywiste, z którymi Sowieci ruszyli na wojnę z Polską były ukompletowane w broń ciężką w 75%. A były to dywizje najlepsze, bo z przygranicznych, specjalnych okręgów wojskowych. Stan ten osiągnięto zresztą po trzech tygodniach zwożenia z wewnętrznych okręgów wszelkiej możliwej broni.
Manipulacja trzecia. Jakie "granatniki" masz na myśli? "50 mm rotnyj minomiot obrazca 38" wprowadzony do służby dopiero w 1940 roku, Czy może piszesz o "granatnikach" do wystrzeliwania granatów nasadkowych
oczywiscie, ze podaje etaty !.ponawiam pytanie - mozesz sprawdzić ile było tych dywizji i nawet globalnie uzbrojenia? dane są szeroko dostepne
Manipulacja czwarta. Dlaczego zapomniałeś dodać, że w przeciwieństwie do "dział piechoty" niemieckich i sowieckich nasze były nieporównywalnie bardziej wartościowe, ponieważ mogły brać udział w walce całej dywizji, wprzęgnięte w system ognia artylerii dywizyjnej
?
wartościowe do czego? napewno nie do wspierania piechoty. pisałem tutaj o mozliwościach zwalcznia czołgów - ale to był (mógłbyć) produkt uboczny sprzetu którym dysponowalismy.
Cytat:
Skracając – moim zdaniem powinnismy połozyć nacisk na wydajnośc ogniową naszej piechoty czyli
- zwiekszyć drastycznie liczbe mozdierzy 81 mm ( do 8 w kckm), wprowadzic mozdeierze 120 na szczeblu pułku (4- 6)
- zwiekszyć liczbe dział piechoty z 2 do 6 (pluton na batalion)
- zwiekszyć ilośc broni maszynowej w pododziałach.
- wprowadzić kompanie ckm opl na szczeblu pułku piechoty
Manipulacja siódma: Jest to niemal dokładnie program modernizacji i rozbudowy piechoty z 1936 roku, więc nie zawłaszczaj sobie jego autorstwa.
nawet mi to nie przemkneło przez myśl.
są "drobne" róznice szczególnie w skali dotacji uzbrojenia
Ciągle czekamy na przykład przebicia dywizyjnej obrony ppanc. przez Panzerwaffe
\
skracam odpowiedz bo post stanie sie gigantyczny - np. walki zgrupowań armii prusy

Cytat:
– podałem tutaj niemieckie straty bezpowrotne
Manipulacja jedenasta - podałęś nieprawdziwe i niepełne dane.
są one na tyle nieprawdziwe na ile niemieckie archiwalnia sa nieprawdziwe - jest to dokładnie to samo źródło z którego cytuje sie ilości i składy panzerwaffe na 1 09 1939- a to dziwnym trafem nie jest kwestionowane

Cytat:
oznaczają one nie dokładnie to, ze gdyby jakims cudem Niemcy mieli jakąś pauze operacyjną w Polsce, to panzerwaffe runeło by na nas z niewiele mniejszą siłą niż 1 wrzesnia.
Dwunasta Pozosytałe 900 czołgów wytrąconych z wojny reperowano do wiosny.
a gdzie je remontowano? chyba zwrócono je do producenta co by tłumaczyło niską produkcję wojenną tego typu zbrojenia w trakcie wojny.
rozumiem ze dodajesz do tego 700-800 wozów podobno zniszczonych przez Polaków w trakicie kampani jesiennej, która epatujemy sie w naszych bogoojczyznianych dziełach?.
Podsumowując na pobojowiskach w Polsc zostałoby jakies 1, 5 tys niemieckich wozów bojowych? Piec lat poźniej amerykanom w Ardenach udaje sie zniczyć jakies 700 - cieniasy :-)))
50 % strat we wrzesniu - Po czyms takiem Adolf zesłałby guderiana do kl a całą panzerwaffe rozgonił na cztery wiatry :-)))
Patrząc na podawane przez nasze źródła straty 4 dpanc zastanawiam sie jak to sie stało,ze miała jakies czołgi pod koniec kampani
Krótka wycieczka po niemieckich archiwach wykazuje ze to niestety pobożne zyczenia, ze stanów panzerwaffe skreslono liczbę wozów która podałem a reszta juz w pazdzierniku wróciła do lini

Cytat:
Zasadniczy problem polegał tu na organizacji i szkoleniu – dla przykładu (egzotycznego) wspomniana tu armia japońska miała w kazdej kompani piechoty druzyne niszczycieli czołgów ! ( 5 grup po 2 zołnieży) ich podastawowym wyposażeniem były miny przeziwpancerne, 5 kilowe ładunki wybuchowe i swiece dymne.
Trzynasta - samobójstwo nie jest drogą do zwycięstwa
.
A wasc co wie np. o działaniach amerykańskiej broni pancernej na filipinach i okiniawie? w szcególnosci straty....
Cytat:
Szykowaliśmy się na zdekoncetrowane uzycie czołgów (BWP) podczas gdy było wiadomo,ze będziemy mieli do czynienia ze skoncentrowanym uderzeniem !i to był zasadniczy błąd
Próby pokonania polskiej obrony taktycznej były prowadzone przez Niemców za pomocą czołgów BWP i udało się je zatrzymać.

ile wozów w 1939 roku niemcy przeznaczyli do wparcia piechoty?

pozdrawiam
M

Widzę iż kolega jest niewyuczalny w kwestii dręczenia innych błędami w pisowni
Awatar użytkownika
Darth Stalin
Posty: 1201
Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
Lokalizacja: Płock

Post autor: Darth Stalin »

Crolicku - a o Chałchyn-Goł słyszałeś?
Taka w sumie niewielka bitewka... daleko na stepach Mongolii...

Marku - Niemcy nie tylko uzupełniali straty, ale także zastępowali czołgi stare nowymi (zwłaszcza Pz. I), dlatego globalnie stan liczebny Panzerwaffe nie uległ większym zmianom; natomiast zmieniły się proporcje poszczególnych typów wozów.
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów

Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Awatar użytkownika
crolick
Posty: 4095
Rejestracja: 2004-01-05, 20:18
Lokalizacja: Syreni Gród
Kontakt:

Post autor: crolick »

Darth Stalin pisze:Crolicku - a o Chałchyn-Goł słyszałeś?
Taka w sumie niewielka bitewka... daleko na stepach Mongolii...

Marku - Niemcy nie tylko uzupełniali straty, ale także zastępowali czołgi stare nowymi (zwłaszcza Pz. I), dlatego globalnie stan liczebny Panzerwaffe nie uległ większym zmianom; natomiast zmieniły się proporcje poszczególnych typów wozów.
Ano slyszalem. I jakos nie uwazam tej kampanii za szczyt osiagniec Sowietow. To byla wojna slabego ze slabszym. Jesli przeciwko ruskim czolgom T 26 i T 28 Japonce nie dysponowaly zadna bronia poza koktajlami Molotowa to o czym my mowimy...

Zreszta w powietrzu to Ruscy dostali becki
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

Witam!

Wiem Krisie, że sowiecka broń pancerna to do niczego była, ale chciałem uniknąć awantury typu: "ale oni mieli 23 000 czołgów, a my tylko 128 i to z małą lufą i krzywymi gąsienicami" ;-)

W sierpniu 1939 roku, to nie za bardzo wiadomo, kto naprawdę wygrał - Rosjanie wyrżnęli Japończyków, ponosząc przy tym kolosalne straty - np w czołgach 95%
marek tempe pisze:
Ciągle czekamy na przykład przebicia dywizyjnej obrony ppanc. przez Panzerwaffe
\
skracam odpowiedz bo post stanie sie gigantyczny - np. walki zgrupowań armii prusy
Konkrety Marku, konkrety... jakaś dywizja polska rozbita podczas obrony?

I manipulacja kolejna - ogranicznie strat jedynie do strat bezpowrtotnych.

Ksenofont
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
Awatar użytkownika
Darth Stalin
Posty: 1201
Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
Lokalizacja: Płock

Post autor: Darth Stalin »

Ksenofoncie, skąd ty masz takie dane, jakoby Sowieci mieli 95% strat w czołgach? Jakieś konkretne źródło?
I czym im to Japońce załatwili? Koktajlami Mołotowa tylko?
Juz po raz kolejny podajesz te sowieckie straty na poziomie "95%" - jakiś nawyk dziwny? Nie uznajesz o Sowietow żadnego innego wskaźnika strat własnych niż tylko te nieszczęsne 95%?
Jeszcze raz powtarzam: skąd te dane? szczególnie procentowe?

Poza tym Japończycy mieli też swoje działka ppanc, w tym także używane przez nich niemieckie PaK 36

Wojna w powietrzu - owszem, Japończycy zadali Sowietom spore straty, co nie zmienia faktu, że to Sowieci panowali w powietrzu i to oni skutecznie wspierali własne wojska lądowe, nie na odwrót.

T-28 to tam nie jeździły - co najwyżej T-26 i BT-7.

A co do zwycięstwa - wygrali Sowieci, bo wykopali Japończyków z powrotem na ich stronę. To się liczyło; tym bardziej, że Japończycy też nie przejawiali zbytniego szacunku do życia żołnierzy (w tym własnych), a tu dostali fangę od gości, którzy byli w tym co najmniej tak samo dobrzy....
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów

Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4487
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Artyleria

Post autor: SmokEustachy »

Artyleria.

1.Xeno w swojej stałej formie:
Tzn niemcy mieli 36 luf artylerii dywizyjnej (+ artyleria ciężka w co trzeciej dywizji) a my 42-48 (+artyleria ciężka w 85% dywizji piechoty)
Xeno: miałeś na studiach statystykę? Nie uczyli żeby takich manipulacji nie robić? Może podasz liczby bezwzględne tych dywizji naszych i ich oraz liczbę dział ciężkich w dywizji, stopień motoryzacji taborów etc.?
Manifesty w stylu: „my mamy 90% nowoczesnych czołgów /czyli 50/ a wróg tylko 30% /2000/ - więc nie ma szans on” mało kogo już bawią. Zapewniam.
A pod uwagę bierzesz, że niemiecka haubica miała 3x amunicji niż nasza i robiła za 3?
2.Marku Tempe – kaliber 155mm się nie nadawał z prostego względu. Pocisk ważył ok 45 kilogramów, dlatego przy konnym pociągu w jaszczach i na wozach mogło tych pocisków wejść tylko kilka, co powodowało niebotyczne rozmiary kolumny artyleryjskiej kal. 155 mm, nieruchawość baterii. Dyskutowaliśmy o tym kiedyś na piaskownicy. Czy te nasze pseudodace się nie pogubiły czasem od razu?
3. Dlatego lepiej od roku 1925 nastawić się na jeden kaliber 100 – 105 mm, bo samo działo waży mniej-więcej tyle co 75mm a amunicja około 15 kg więc jeszcze się da utrzymać transport w sensownym kształcie. Jest to sensowny kompromis między siłą ognia a kolumną transportową, choć bateria 100 mm musi dźwigać 2x tyle co 75mm.
4.Co robić z różnymi tam takimi niestandardowymi działami? Każdy typ zebrać do kupy i do OT.
5.Skoro postulujesz 100 dywizji przeliczeniowych a każda z nich potrzebuje minimum 30 dział przeliczeniowych to w samych dywizjach potrzebujemy 3000 dział.
6.Kwestia artylerii ciężkiej, dalekonośnej i moździerzy 220, 305 mm. Nie stać nas na to było po prostu. Tzn sprzęt był ogromnie drogi /za wyjątkiem licencyjnego/ bo koszta opracowania rozkładały się na mniejszą liczbę egzemplarzy. Nie stać nas było na seryjną produkcję w dużych ilościach, przez co wpływ na sytuację strategiczną tych gratów byłby niewielki, 50 armat dalekonośnych 155 mm z ciągnikami etc amunicją zdecydowanie mniej poprawi naszą sytuację strategiczną niż 500 haubic 100 mm z amunicja, ciężarówką itp. Przez te ambitne plany, na które wydawano/planowano krocie nie starczało na te lunetki itp. akcesoria.
7.Moździerze 81 mm można było trzaskać, postulujesz 100 dywizji przeliczeniowych, czyli 900 batalionów. W każdym po 4 to jest 3600 sztuk. W każdym po 8 to 7200 sztuk. Podobnie rkmów – żeby tych 19 gostków w drużynie miało 2 rkmy chociaż.
8.Armaty 75 mm wz. 31 i 38 – zabawne, jak co niektórzy doszukują się w poczynaniach Rydza logiki jakiejś.

Chyba to w ten topic ma byc?
Mam nadzieje, ze dobrze trafiam?
Zablokowany