Ty też nie.
Gregski, propozycja, by każdy czynił tak jak uważa za stosowne, z natury rzeczy jest w tej sytuacji kompromisowa. Choćby dlatego, że nie jest restrykcyjna - pozostawia wolność wyboru. Jesli ktoś się z tym nie zgadza, winien określić gdzie jego zdaniem należy postawić bariery.
Dla mnie obserwowanie było ciekawsze niż udział...
Ale jednak udział bierzesz (i daleko ci do obiektywności). I możesz pokazać, jakie są twoje "umiejętności dochodzenia do porozumienia"
Ja nie pisałem o ugrupowaniach tylko o konkretnych kandydatach.
A Ty, jak zwykle, wykazujesz daleko idącą ignorancję i brak zrozumienia tego co się dzieje.
Polityka to gra zespołowa - w pojedynkę uprawiać się jej nie da. Nawet, jeśli pojawi się jakaś polityczna osobowość gotowa wokół siebie skupić większe grono zwolenników, MUSI się zorganizować, stworzyć swoje ugrupowania, jakieś zaplecze itd. W efekcie KAŻDA licząca się partia, która wystawia kandydata, wystawia kandydata, który "się nadaje". Z punktu widzenia tego partii/ugrupowania i jej zwolenników na pewno. Może nadawać się lepiej lub gorzej, może lepiej lub gorzej radzić sobie podczas kampanii, ale się nadaje - z punktu widzenia tych, którzy go wystawiają.
A! To homosie są "siłą polityczną?
A nie są? Rozumiem, że odmawiasz im praw obywatelskich (politycznych)?
Nie znam dokładnie motywacji Konfy w tym względzie ale myślę, że chodzi im o ewentualną deprawację.
Nie znasz motywacji powiadasz? A "piątkę Mentzena" znasz?
A co do "deprawacji"... Jak rozumiem dla Ciebie wszystko się z jednym kojarzy? Deprawacja też? Nepotyzm, nadużycia finansowe, nawoływanie do łamania prawa i brak poszanowania dla nich itd. to już z "deprawacją" nie mają nic wspólnego?
Po drugie to praktycznie każda partia jest przeciwko czemuś.
Jeśli zieloni są przeciwko myślistwu (a i ostatnio wędkarstwo też im wadzi) to też są niedemokratyczni?
Czyli jednak nie rozumiesz. Bo dyskryminacja ze względu na orientację seksualną (tak samo jak ze względu na wyznanie, kolor skóry, narodowość itd.) to jest coś kompletnie innego niż zabranianie polowań, łowienia ryb czy nawet produkowania samochodów spalinowych. Aby bowiem można swobodnie dyskutować o tych drugich kwestiach, optując czy to za czy przeciw, nie może być tych pierwszych ograniczeń. Inaczej reprezentacja tych, którzy o tych polowaniach czy produkcji samochodów będą dyskutowali, nie będzie pełna - część osób z tej dyskusji zostanie WYŁĄCZONA (przymusowo, "sztucznie"). A to będzie oznaczało, że demokracji nie będzie.
Demokracja to narzędzie. Sposób sprawowania władzy, na którą jakiś wpływ ma KAŻDY. Jeśli część obywateli wyłączy się z tego procesu ze względu na jakieś ich cechy (dowolne; poza tymi, które fizycznie nie pozwalają im podejmować decyzji - czyli np. chorobą psychiczną itp.), to o demokracji nie ma co mówić.
Można być demokratą głosując za polowaniami czy przeciwko, za zaprzestaniem produkcji samochodów spalinowych czy przeciwko. To czy się jest demokratą czy nie, nie zależy od poglądów na dane sprawy. Zależy od poglądów na to JAK NALEŻY RZĄDZIĆ. Czy pozwolić się wypowiadać i brać udział w procesie rządzenia (a ten proces nie ogranicza się tylko do głosowania w wyborach ale i prezentowania swych poglądów i wyrażania ich w różnej formie oraz utrzymywania takich samych praw dla WSZYSTKICH), czy nie pozwolić. W tym pierwszym przypadku demokracja jest. W tym drugim jej nie ma.
Z punktu widzenia np. PO (ale też hołowniaków czy lewicy) dla PiS czy Konfederacji miejsce w Polsce jest. Te ugrupowania mogą denerwować, można je nawet traktować za zagrożenie dla demokracji, dla przecież obywatele mogą chcieć zmienić ustrój - mają do tego prawo. Więc trzeba takie ugrupowania tolerować. Nie można odbierać im praw jakie mają inne (nie mylić z odpowiedzialnością karną itp.). Z kolei dla PiS czy Konfy, miejsca dla takich ugrupowań (i np. takich ludzi jak ja) w Polsce nie ma. O to idzie gra. I na tym rzecz polega.
Czego Ty Gregski, najwyraźniej kompletnie nie rozumiesz.
U naszego sąsiada AfD jest na cenzurowanym.
A teraz wyjaśnij mi jak to wpłynie na działalność polityczną AfD? Czy ktoś im coś zabroni, odbierze?
Służby uznały, że to ugrupowania zagraża bezpieczeństwu ze względu na kontakty zagraniczne i głoszone poglądy. Inaczej mówiąc, AfD zagraża porządkowi politycznemu panującemu w Niemczech. Zaprzeczysz? Przecież politycy AfD sami o tym mówią - chcą "zmienić" Niemcy (i nie tylko, kwestionują nawet wschodnią granicę Niemiec). Służby niemieckie uznały po prostu, że ich gadanie trzeba brać poważnie - że AfD jest do tego zdolna i to nie jest blef. Wszystko.
Nawiasem, zamieściłem tu kiedyś link do wypowiedzi Waszczykowskiego, w którym ten otwarcie przyznaje, że PiS chce zmienić ustrój w Polsce (a nie była to jedyna taka wypowiedź). Z PiS i Konfederacją jest dokładnie to samo co z AfD. I np. z Fideszem czy innymi podobnymi ugrupowaniami. Demokracja bowiem przechodzi kryzys. Póki co jednak funkcjonuje. A funkcjonuje tak jak chcą tego obywatele - demokracji nikt nie "ustawia" z góry - politycy robią to co chcą ich wyborcy lub co akceptują.
...ta wizyta nad Potomakiem wcale nie dotyczy Rafaua...
Nawrockiego nie popiera cały elektorat PiS, co jest jego największą słabością. Dlatego i oficjalne poparcie Dudy i fotka z Trumpem ma przekonać tradycyjnych zwolenników zjednoczonej prawicy, by jednak Nawrockiego poparli. Tylko o to chodzi. Wyborcy obozu rządzącego ani Dudy ani Trumpa nie lubią i na nich te ruchy wrażenia nie zrobią - jeśli już, to wręcz do Nawrockiego dodatkowo zrażą. Natomiast dla wyborców prawej strony (także Konfederacji w drugiej turze) mogą mieć znaczenie (nie bez powodu Duda próbuje usilnie w ostatnim czasie polepszyć swe stosunki z Konfederacją).