Cieszę się Panowie, że macie swoistą rozrywkę z analizy parametrów jakiegoś nowego wunderwaffe ale - jak zawsze w takich sytuacjach - sugeruję przypomnieć sobie krajową publikację p. Blocha na temat tego jak może wyglądać przyszła wojna min. na morzu

Ja wiem, że to stare i dawno nieaktualne - zwracam tylko uwagę, że ta mająca ogromny, (choc u nas w zalewie tematyki utrapolskiej mało raczej znana) wpływ na dzieje wojny jako takiej publikacja opisuje ówczesne super nowinki techniczne wskazując, że dzięki nim wojna jest w praktyce nimożliwa bo nie sposób się przed czymś takim obronić...

I są uzasadniające to tabelki i rozwazania czołowych ówczesnych analityków

I co? Zaledwie dekadę później tzw. praktyka tak zweryfikowała te wszystkie niehumanistyczne rozwazania, że o 90% z nich mało kto nawet wie...

Hisotria chybionych i nieadekwatnych założeń co do zastosowania techniki wojskowej wszak dłuższa od tych trafionych...
Wracając do tematyki bezbronności czy raczej budowy okrętów w kraju bo to sa jakby dwie odrębne kwestie - jak na razie ponoć ustalono, że "mamy zdolność"

do montażu okrętów z gotowych dostarczonych klocków a więc nieprawdą som ochydne pogłoski, że nie potrafimy

Analizy, że możemy więcej

także idą ponoć w pozytywną stronę. Pozostaje zatem ciekawe pytanie dlaczego dopiero teraz ktoś zaczął analizować tak trywialnie proste kwestie? Oczywiście nad wszystkim czuwa duch księgowych ale póki co nie wydaje się aby nie można było z planu budowy okrętów zrobić czegoś jak to się u nas mówi "sztandarowego" niczym orliki na ten przykład...
Niestety w naszej rzeczywistości wszystko musi się zacząć od politycznej strony. Następna jest wizerunkowa, dopiero następna kosztowa a na samiusieńkim końcu dopiero strategiczno-taktyczno-techniczna. Ale taka kolejności musi być zachowana aby coś w naszej rzeczywistości zdołało powstać więc jak się komu nie podoba winien być świadom, że w zamian może nic nie być ot tak po prostu
