Forum Okrętów Wojennych

Pojawil sie chyba najbardziej wywazony wywiad na temat Adelaid:
http://portalstoczniowy.pl/wiadomosci/w ... -01082018/

A co konkretnie jest wyważonego?
Miliard euro?
Rozwiązanie pomostowe?
Newralgiczny okres? (na marginesie trwa on już od ćwierć wieku).
Sam tytuł ("... podtrzymać zdolności marynarki wojennej") niestety wskazuje na to że leczy się objawy, a nie skutki.
Najbardziej wyważony to byłby gdyby ktoś po męsku powiedział: "Nie stać nas na kupowanie nowych, więc będziemy rozglądać się co kupić używanego. Obecnie opcja australijska jest najlepszą możliwą i na nią stawiamy. Model floty dostosujemy do aktualnego rynku second-hand w taki sposób by zmaksymalizować korzyści dla państwa."
Jak już wspomniałem jazda na starej, wychudzonej chabecie to żaden wstyd. Trzeba jechać wyprostowanym, z podniesioną przyłbicą i nie silić się na długodystansowe szarże.

AdrianM pisze:Szafran uwaga! Trójzdaniowo i wedle gościa merytorycznego:

"Akurat te budowane sporo się różnią od tych 24/7 i mają całkiem spory wachlarz dodatkowych możliwości. Czy wszystkie potrzebne to już inna sprawa. Do tego każdy projekt realizowany dla naszej Navy to wartość dodana w obecnej sytuacji."

Holowania, transport, ppoż to ja rozumiem. Ale co jeszcze? Nie mamy pieniędzy, ale jak przychodzi co do czego to wszystko musi być NAJLEPSZE (Patrioty, Tryton na 258 itp). Flota niemiecka, holenderska czy australijska jakoś sobie radzi bez dodatkowych możliwości.

A tak na marginesie to marzy mi się taka ładna tabelka ile pieniędzy wydaliśmy na remonty okrętów w ostatnich latach.

To, że Adelaidy na 2018 rok są najlepszym dostępnym rozwiązaniem to fakt. Tylko dlaczego nie myślimy co będzie za 5 lat? Zamiast pierwszych OHP wystarczyło parę lat przebiedować i kupić okręty od Holendrów.

szafran pisze:Zamiast pierwszych OHP wystarczyło parę lat przebiedować i kupić okręty od Holendrów.

Kiedyś już podejmowałem ten temat i nie zgodzę się z tym twierdzeniem. Na tamten czas OHP naprawdę wydawały się najlepszym rozwiązaniem pomostowym i wtedy faktycznie były szanse, że będzie to rozwiązanie pomostowe. Inna sprawa, że te lepsze okręty zwinęli Turcy. No cóż, jak chcesz bezkosztowo to stajesz na końcu kolejki.

A taka Portugalia zrezygnowała z przejęcia OHP na rzecz holenderskich okrętów.

Owszem, ale Portugalia miał wtedy trzy całkiem nowe małe fregaty Vasco da Gama i nie paliło się tak jak u nas z jednym Kashinem. No i trzeba przyznać, że blisko było tych OHP. Zadecydowała decyzja o przyspieszeniu wycofania fregat przez Holendrów. W momencie gdy myśmy na gwałt potrzebowali czegoś kompatybilnego z NATO, opcji holenderskiej w ogóle nie było w rozsądnym horyzoncie czasowym.

Marmik pisze:Najbardziej wyważony to byłby gdyby ktoś po męsku powiedział: "Nie stać nas na kupowanie nowych, więc będziemy rozglądać się co kupić używanego. Obecnie opcja australijska jest najlepszą możliwą i na nią stawiamy. Model floty dostosujemy do aktualnego rynku second-hand w taki sposób by zmaksymalizować korzyści dla państwa."

I tu jest problem, bo wielu wydaje się, że "politycznie" oznacza pokrętnie, układnie, ostrożnie, a takie wartości jak uczciwość i odpowiedzialność można mieć w poważaniu. Dlatego zamiast męskich decyzji będziemy mieli "chocholi taniec", aż wreszcie wielki brat powie nam, że tak trzeba, i tak się stanie.

Tylko, że przez pierwszą dekadę XXI wieku mogliśmy nasze sojusznicze zobowiązania załatwiać przy pomocy niszczycieli min. No i holenderskie okręty były znacznie nowsze i bardziej podatne na modernizację. OK stało się to się stało. Zatem dlaczego teraz na szybko szukamy rozwiązania pomostowego zamiast poczekać te kilka lat aż się jakieś inne używane okręty pojawią? Albo Amerykanie zaczną produkować fregaty?

W tekście z Portalu Stoczniowego widać, że musimy też zapewnić ochronę Tarczy Antyrakietowej w Redzikowie? To może Wielki Brat niech sypnie groszem a nie tylko wymaga? Już ogołociliśmy 7. BOW żeby stworzyć Batalion Ochrony Bazy w Redzikowie.

Michale, obecność Kaszuba na ćwiczeniach Baltops od samego początku obnażała naszą niekompatybilność z NATO. W drugiej połowie lat 90., gdy podejmowano decyzje o pozyskaniu fregat nie potrzebowaliśmy okrętów o jakimkolwiek potencjale modernizacyjnym. Potrzebowaliśmy okrętów, na których zbierzemy doświadczenia do zaimplementowania na Gawronach. Jak sądzę właśnie dlatego wybraliśmy najtańszą możliwą opcję. Bo trzeba uczciwie powiedzieć, że samo pozyskanie okrętów to naprawdę grosze. Niestety, nauczyliśmy się też, że eksploatacja kosztuje. To cenna lekcja.

Teraz też bierzemy najtańszą opcję. No dobra zatem przejmujemy Adelaidy to co będzie wycofane z MW RP? Bo skądś trzeba będzie pozyskać załogi a przecież nie ogołocimy Generałów?

Tyle, że ta dzisiejsza najtańsza opcja jest duuuuuużo droższa niż ówczesna najtańsza opcja.

A czemu nie? Wydaje mi się, ze po prostu dotychczasowe OHP w odstawkę i kanibalizacja załóg.

Ale nadal będą na stanie i trzeba będzie zapewnić ileś tam etatów co oznacza koszty. No i jak wtedy zapewnić udział w ćwiczeniach NATO, zespołach itp. Jak jedne fregaty będą na sznurku a drugie w czasie szkolenia.

Szafran trochę za dużo gdybania, nie zmienia to faktu, że sprawa jest jak to vice ładnie zaznaczył "dopiero analizowana".

Marmik nie miliard tylko 50% z miliarda za dwie i prawdopodobnie trzeba doliczyć rakiety - tak to zrozumiałem. Wychodzi na to że gen. Duda nikogo przepraszał nie będzie.

To sobie jeszcze pogdybam i zapytam co będzie jak nowy rząd (wybory za pasem) utnie pieniążki na doposażenie, śmigłowce i rakiety?

Kolejna lekcja życia dla MW. Prawdopodobnie bez wniosków na przyszłość, bo jakby mogło być inaczej.