Grom pisze:Zabawne, na co ludzie wolą wymieniać swoje pieniądze...
I po co ta ironia ?
Może dla Ciebie jest to zabawne, a dla mnie ważne by mieć w każdej chwili dostęp do materiałów źródłowych w sprawie kmdr. Kłoczkowskiego i dlatego wydaję swoje pieniądze tak jak uważam za stosowne robiąc kopie dokumentacji w IPMS oraz wspierając materiałami innych.
Zwykłe pytanie i zwykła odpowiedź, cena jest porównywalna do ceny ksera w IPMS. Rozumiem dlaczego kolega nie zrobił kopii.
Gromie, jeśli nawet w zdaniu tym była ironia, to w żadnej mierze nie była ona wymierzona w Ciebie. Wzięła sie ona z tego, że kiedyś w CAW chciałem zrobić skan mapy formatu A-3 - czarnej z czerwonymi i granatowymi znaczkami. Miało mnie to kosztować blisko 350 zet...
W momencie, w którym przez moje ręce przeszło kilka - kilkanaście tysięcy dokumentów, zrobienie z nich kopii kosztowałoby prawdziwy majątek - samochód średniej klasy...
Zresztą dokumenty i tak trzeba opracować, wydać zedytować więc bardziej opłaca się je w całości przepisywać.
Ironia wymierzona była jedynie w służbę archiwalną wszyskich krajów świata.
Opowiem Wam, jak wyglądają te sprawy w archiwach rosyjskich - kumpel właśnie wrócił z Moskwy - przebywał tam na trzytygodniowych badaniach żródłowych:
1 marca przybył do Moskwy. Doskonały archiwista, bywały w świecie, elastyczny, język rosyjski - nawet XVIII wieczny - opanowany perfect, zwyczaje tubylców znane. Wyposażony w bakszysze, tipy i inne prezenty zaczyna pracę naukową.
1 marca idzie do archiwum.
Nie udostępnione zostaną żadne dokumenty, jeśli nie nie będzie się miało "registracji" - tymczasowego meldunku (uzyskanie go trwa jeden-dwa dni). Czwartek i piątek mijają na załatwieniu registracji.
Po registracji, w poniedziałek, dyrektorka archiwum przeprowadza szkolenie polityczne, żeby innostraniec o matuszce Rassiji pisał tak, jak powinien.
Następnie można zamówić inwentarz - zostanie dostarczony kolejnego dnia roboczego.
Niestety, było to 6 marca:
- 8 marca jest miedzynarodowy dzień kobiet, więc całe miasto świętuje - dzień wolny od pracy.
- 7 marca jest wigilia prazdnika, więc instytucje państwowe czynne są tylko do południa.
9 marca kumpel dostał inwentarz. Można zamówić 1000 kart dokumentów - niestety - w inwentarzu opisane są tylko teczki - bez podania liczby stron. Na 1000 stron dokumentów czeka się 3 dni robocze - oprócz dnia zamówienia.
10 marca - międzynarodowy dzień archiwisty - archiwum zamknięte.
Środa 16 marca - kolega zaczyna przeglądanie materiałów.
Spośród kilkuset stron kilkanaście jest interesujących - chce więc zamówić kolejne.
Zamówienie można złożyć jedynie po zakończeniu realizacji poprzedniego...
a 19 kończy mu się wiza...
Cudze chwalicie - swego nie znacie
Panowie - czemu się tak straszliwie denerwujecie? Traktujmy siebie nawzajem, jakbyśmy mieli dobre intencje. Nie zamieniajmy FOW w ruskie piekło, w którym podejrzewamy innych, że szkodzą nam tylko dlatego, że mają taką mozliwość!
Pozdrawiam
Ksenofont
P.S. Zamierzam pojechać do Estonii - z w/w kolegą. Celem - zawsze musi być jakiś cel naukowy, nie tylko chęć skosztowania miejscowych trunków - ma być eksploracja Estońskich muzeów państwowych - nie ukrywam, że ze specjalnym zwróceniem uwagi na Orła.
Jest po co jechać?
Kto tam już był, gfdzie są wyniki jego prac?
Jak pracować na dokumentach estońskich? mieć tłumacza na rosyjski?
Jest ktoś chętny do współudziału (sponsorowania

) imprezy?
X