krzysiek pisze:Jak to wolniejsza od POW??
28,5 węzła.
Potężna artyleria, której nie mógł się równać żaden europejski pancernik.
Poza tym nie wyleciałaby w powietrze jak Hood i trafialaby w odróżnieniu od Hooda.
I jej wieże o wiele lepiej opancerzone od B.
Abstrahując od systemu opancerzenia, uważam że NC miałaby przewagę w tym starciu.
Wszystko się zgadza poza prędkością.
USS "N. Carolina" miał kłopoty z wibracjami i choć mógł przeciążać swoją siłownię (co dawałoby nawet 29 w.), w trosce o całość układu napędowego, nie czyniono przez cały okres służby tak nieodpowiedzialnych kroków. Z tego, co mi wiadomo najwyższą odnotowaną prędkością przy wyporności bojowej było 27,3 w. (Friedman - 27,8 w. "on trials" przy wyporności normalnej).
CIA pisze:Jedno trafienie w gródź North Caroliny pomiędzy siłowniami i mamy utaconą połowę mocy okretu... nie mówiąc juz o tysiącach ton wody w kadłubie...
A jakby to było gdyby z kolei to nie pocisk POW a NOCa były tym nurkującym który walnął w B i eksplodował?
Ile tys. ton by się wlało?
A przecież NoCa mialaby sprawną artylerię i częściej by trafiała niż POW...
A na ile przedziałów miał podzieloną siłownie Bismarck?
Na NoCa były tylko cztery wielkie przedziały od burty do burty...
I bardzo dobrze.
Przynajmniej nie było ryzyka przechyłu wynoszącego 9 stopni od jednego trafienia poniżej linii wodnicy
W. K. pisze:(...)
Poza tym nie mówimy o wyścigach, tylko o konkretnym spotkaniu.
Trzymając dystans 21,3 – 29,0 km będący strefą bezpieczeństwa „N. Caroliny” wobec pocisków "Bismarcka", zwrotniejszy pancernik amerykański mógł korzystając z dużej przewagi w sile ognia z łatwością pozbawić niemiecki okręt możliwości prowadzenia walki.
to ja tylko przypomne, ze prawdopodobienstwo trafienia spada w raz ze wzrostem odleglosci (to wiedza juz dzieci bawiace sie sniezkami)
tak wiec szanse na trafienie z odleglosci ponad 21 km bylyby nikle
... a Bismarck szybszy i coraz blizej Atlantyku
kris pisze:A propos gnębi mnie jedna sprawa. W biwie na drodze duńskiej trafiał B, POW i PE. Hood nie trafiał. Dlaczego nie trafiał??
Być może ze względu na braki w systemie kierowania ogniem.
Przecież owy system był lepszy lub gorszy w zależności od okrętu i stopnia jego modernizacji.
kris pisze:A propos gnębi mnie jedna sprawa. W biwie na drodze duńskiej trafiał B, POW i PE. Hood nie trafiał. Dlaczego nie trafiał??
Być może ze względu na braki w systemie kierowania ogniem.
Przecież owy system był lepszy lub gorszy w zależności od okrętu i stopnia jego modernizacji.
PoW mial lepsze warunki pracy - nikt do niego nie strzelal (w pierwszej fazie bitwy)
W. K. pisze:(...)
Poza tym nie mówimy o wyścigach, tylko o konkretnym spotkaniu.
Trzymając dystans 21,3 – 29,0 km będący strefą bezpieczeństwa „N. Caroliny” wobec pocisków "Bismarcka", zwrotniejszy pancernik amerykański mógł korzystając z dużej przewagi w sile ognia z łatwością pozbawić niemiecki okręt możliwości prowadzenia walki.
to ja tylko przypomne, ze prawdopodobienstwo trafienia spada w raz ze wzrostem odleglosci (to wiedza juz dzieci bawiace sie sniezkami)
tak wiec szanse na trafienie z odleglosci ponad 21 km bylyby nikle
... a Bismarck szybszy i coraz blizej Atlantyku
USS "N. Carolina" był jak najbardziej zdolny trafiać z bezpiecznej dla niego odległości. System kierowania ogniem pozwalał na to. Poza tym Amerykanie nic innego nie robili, tylko ciągle trenowali strzelanie daleko dystansowe. Starczyłoby jedno, może dwa trafienia pociskami Mk-8 i już mogłoby być koniec z przewagą prędkości "Bismarcka".
Oczywiście "N. Carolina" mógł skrócić dystans, tylko po co?
kris pisze:A propos gnębi mnie jedna sprawa. W biwie na drodze duńskiej trafiał B, POW i PE. Hood nie trafiał. Dlaczego nie trafiał??
Być może ze względu na braki w systemie kierowania ogniem.
Przecież owy system był lepszy lub gorszy w zależności od okrętu i stopnia jego modernizacji.
PoW mial lepsze warunki pracy - nikt do niego nie strzelal (w pierwszej fazie bitwy)
Eeee.
Nie jestem tego taki pewien.
Myślę, że dalmierzyści i obsada pomieszczenia kalkulatorów nie zwraca na takie sprawy uwagi.
Oni po prostu robią swoje.
W. K. pisze:
Być może ze względu na braki w systemie kierowania ogniem.
Przecież owy system był lepszy lub gorszy w zależności od okrętu i stopnia jego modernizacji.
PoW mial lepsze warunki pracy - nikt do niego nie strzelal (w pierwszej fazie bitwy)
Eeee.
Nie jestem tego taki pewien.
Myślę, że dalmierzyści i obsada pomieszczenia kalkulatorów nie zwraca na takie sprawy uwagi.
Oni po prostu robią swoje.
to juz nawet nie o to chodzi choc na pewno spokojniej kieruje sie ogniem z okretu nie bedacego pod ostrzalem
Hood dostal juz druga salwa od Prinz Eugena
Bismarck tez szybko uzyskal nakrycie
a pociski i odlamki upadajace na poklad nie sprzyjaja SKO...
W. K. pisze:(...)
Poza tym nie mówimy o wyścigach, tylko o konkretnym spotkaniu.
Trzymając dystans 21,3 – 29,0 km będący strefą bezpieczeństwa „N. Caroliny” wobec pocisków "Bismarcka", zwrotniejszy pancernik amerykański mógł korzystając z dużej przewagi w sile ognia z łatwością pozbawić niemiecki okręt możliwości prowadzenia walki.
to ja tylko przypomne, ze prawdopodobienstwo trafienia spada w raz ze wzrostem odleglosci (to wiedza juz dzieci bawiace sie sniezkami)
tak wiec szanse na trafienie z odleglosci ponad 21 km bylyby nikle
... a Bismarck szybszy i coraz blizej Atlantyku
USS "N. Carolina" był jak najbardziej zdolny trafiać z bezpiecznej dla niego odległości. System kierowania ogniem pozwalał na to. Poza tym Amerykanie nic innego nie robili, tylko ciągle trenowali strzelanie daleko dystansowe. Starczyłoby jedno, może dwa trafienia pociskami Mk-8 i już mogłoby być koniec z przewagą prędkości "Bismarcka".
Oczywiście "N. Carolina" mógł skrócić dystans, tylko po co?
1. czas gral tu duza role - jezeli NoCa nie uzyska w miare szybko trafien ktore spowolnia Bismarcka to ten ucieknie na Atlantyk
2. polnocny Atlantyk nie sprzyja dalekodystansowym pojedynkom
3. ale jakby co... Bismarck na pewno mial nie gorszy SKO niz Scharnhorst i tez mogl trafiac z duzej odleglosci
Moment, dopiero szósta salwa PoW nakryła B, ale jeszcze nie trafiła. Wystrzelił łącznie 18 niepełnych salw.
Z czego wniosek, że zaczął trafiać gdy już był sam trafiany...
nicpon pisze:
to ja tylko przypomne, ze prawdopodobienstwo trafienia spada w raz ze wzrostem odleglosci (to wiedza juz dzieci bawiace sie sniezkami)
tak wiec szanse na trafienie z odleglosci ponad 21 km bylyby nikle
... a Bismarck szybszy i coraz blizej Atlantyku
USS "N. Carolina" był jak najbardziej zdolny trafiać z bezpiecznej dla niego odległości. System kierowania ogniem pozwalał na to. Poza tym Amerykanie nic innego nie robili, tylko ciągle trenowali strzelanie daleko dystansowe. Starczyłoby jedno, może dwa trafienia pociskami Mk-8 i już mogłoby być koniec z przewagą prędkości "Bismarcka".
Oczywiście "N. Carolina" mógł skrócić dystans, tylko po co?
1. czas gral tu duza role - jezeli NoCa nie uzyska w miare szybko trafien ktore spowolnia Bismarcka to ten ucieknie na Atlantyk
2. polnocny Atlantyk nie sprzyja dalekodystansowym pojedynkom
3. ale jakby co... Bismarck na pewno mial nie gorszy SKO niz Scharnhorst i tez mogl trafiac z duzej odleglosci
Ad. 1 Oczywiście, masz 100% racji. W tym konkretnym przypadku "Bismarck" zwyczajnie mógłby umknąć silniejszemu przeciwnikowi, ale...
Ad. 2 ...ale meritum dysputy polega na przytoczeniu przykładu pancernika, który ogólnie był zdolny do walki z "Bismarckiem". Poza tym patrząc na to, co się działo koło Islandii stwierdzam, że Niemcy nie za bardzo chcieli uciekać, skoro bitwa przesunęła się nawet na dystans 16 km.
Ad. 3 "Bismarck" mógł oczywiście trafić, ale na tym dystansie "N. Carolina" był całkowicie bezpieczny. Podana strefa bezpieczeństwa dotyczy jego najsłabszej części cytadeli (pionowe - śródokręcie i poziome - środkowy odcinek pokładu głównego) i nie uwzględnia poszycia "pokładu bombowego" i przeciwodłamkowego, a także osłon wewnętrznych w rejonie komór amunicyjnych. Dla kontrastu, każdy pocisk Mk-8 wystrzelony z dystansu ok. 21 km jest śmiertelnie groźny "Bismarcka".
krzysiek pisze:Moment, dopiero szósta salwa PoW nakryła B, ale jeszcze nie trafiła. Wystrzelił łącznie 18 niepełnych salw.
Z czego wniosek, że zaczął trafiać gdy już był sam trafiany...
Myślę, że coś było zrypane z SKO Hooda.
A z drugiej strony trochę sam sobie przeczę. Na początku i Hood i PoW nie trafiali, a później pewnie H też by trafiał tak jak PoW , ale nie miał okazji gdyż zatonął.