Re: Nowości wydawnicze: OKRĘTY (w tym numery specjalne)
: 2012-05-17, 20:04
Zmiana odległości w czasie to owszem prędkość.
Jeśli wszystko mierzysz w układzie odniesienia związanym z okrętem na którym zainstalowany jest obserwator to jest to 100% prawda i masz prędkość względem tego okrętu.
Ale w języku potocznym uznaje się prędkość obserwowanego okrętu, jako wartość domyślną, względem wody. Ze względów dość oczywistych nie ten parametr mierzysz obserwując cel, bo żeby to policzyć trzeba znać własną prędkość i kurs.
Tu się pojawia problem i najważniejszy ( choć nie jedyny ) powód dla którego Pollenowi w roku 1910 i jeszcze sporo później, nie mogło się udać zrobienie w pełni funkcjonalnego Argo Clock
Nie było wystarczająco dokładnych żyrokompasów ani wystarczająco dokładnych pomiarów prędkości własnej żeby być w stanie z wystarczającą dokładnościa określić prędkość i kurs własny, a zwłaszcza odsiać w czasie rzeczywistym myszkowanie okrętu spowodowane falowaniem.
Miłośnicy techniki amerykańskiej powiedzą, że Amerykanom się to udało o wiele wcześniej niż Anglikom, co dowodzi myśli technicznej USA, a ja jako amerykosceptyk dodam, że Amerykanie po prostu pływali po wodach gdzie falowanie było mniejsze a więc i myszkowanie mniejsze, więc cała sprawa była łatwiejsza, a Angoli nie interesował system który by nie działał na standardowej pogodzie Morza Północnego.
EDIT:
A rzeczony ( sporny ) plot rysował odległości w danych punktach czasu, czasem uśrednione z kilku dalmierzy, i na podstawie tego określało się prędkość zbliżania. Jakoś Anglicy ( pewnie dla precyzji ) nie nazywali tego "velocity plot" czy "speed plot", ale "range rate plot". Pewnie jakiś cel w tym mieli.
Jeśli wszystko mierzysz w układzie odniesienia związanym z okrętem na którym zainstalowany jest obserwator to jest to 100% prawda i masz prędkość względem tego okrętu.
Ale w języku potocznym uznaje się prędkość obserwowanego okrętu, jako wartość domyślną, względem wody. Ze względów dość oczywistych nie ten parametr mierzysz obserwując cel, bo żeby to policzyć trzeba znać własną prędkość i kurs.
Tu się pojawia problem i najważniejszy ( choć nie jedyny ) powód dla którego Pollenowi w roku 1910 i jeszcze sporo później, nie mogło się udać zrobienie w pełni funkcjonalnego Argo Clock
Nie było wystarczająco dokładnych żyrokompasów ani wystarczająco dokładnych pomiarów prędkości własnej żeby być w stanie z wystarczającą dokładnościa określić prędkość i kurs własny, a zwłaszcza odsiać w czasie rzeczywistym myszkowanie okrętu spowodowane falowaniem.
Miłośnicy techniki amerykańskiej powiedzą, że Amerykanom się to udało o wiele wcześniej niż Anglikom, co dowodzi myśli technicznej USA, a ja jako amerykosceptyk dodam, że Amerykanie po prostu pływali po wodach gdzie falowanie było mniejsze a więc i myszkowanie mniejsze, więc cała sprawa była łatwiejsza, a Angoli nie interesował system który by nie działał na standardowej pogodzie Morza Północnego.
EDIT:
A rzeczony ( sporny ) plot rysował odległości w danych punktach czasu, czasem uśrednione z kilku dalmierzy, i na podstawie tego określało się prędkość zbliżania. Jakoś Anglicy ( pewnie dla precyzji ) nie nazywali tego "velocity plot" czy "speed plot", ale "range rate plot". Pewnie jakiś cel w tym mieli.