ALF pisze:No...najbardziej kosztowny to on nie jest. Mógłbym dorzucić jeszcze parę sztuk
Jest. Mówimy o postrzeganiu ogólnym, a nie o przeliczaniu sztuk

.
ALF pisze:Nie do wszystkiego - brak choćby OD.
"Flota do wszystkiego" to robocza nazwa jaką nadałem pewnemu wariantowi. Twoja flota wpisuje się w ten wariant.
Ogólnie chodzi o to, że mamy do czynienia z flotą do pewnego stopnia zbalansowaną, a obecność lub brak jakiejś klasy jednostek nie zmienia złożeń.
ALF pisze:Oczywiście można by (na czas kryzysu) przyjąć wariant oszczędnościowy i część zadań (np patrolowych) przerzucić na SG, (obronnych) na lotnictwo itp...
Ależ tak jest własnie teraz. Gro zadań patrolowych wykonują inni. MW nie ma ku temu instrumentów prawnych.
ALF pisze:6 niszczycieli min.
1 uniwersalny okręt baza, okręt dowodzenia.
te chyba pozostają poza dyskusją - są nam potrzebne i basta

Nie, nie pozostają poza dyskusją. Dlaczego akurat 6? Po co baza/okręt dowodzenia?
ALF pisze:4-6 okrętów patrolowych z możliwością uzupełnienia uzbrojenia do standardu małego okrętu rakietowego...ewentualnie 2 z nich w tym standardzie od początku.
Tu można by dyskutować co do liczby okrętów,
Nie ma takiej potrzeby. W tym wypadku 4-6 to liczba optymalna.
ALF pisze:W pierwszym przypadku jakieś OP powinniśmy mieć. Niekoniecznie najnowsze i najlepsze. Mogą być używane.
Problem w tym, że rynek używanych OP baaardzo się skurczył. Wraz z Archerem i Swordsmanem skończyła się okazja na nabycie okrętu nienajnowszego, ale nowoczesnego. Teraz trzeba patrzeć na nowe, albo zastosować rozwiązanie mocno tymczasowe znane już z nie tak odległej przeszłości.
ALF pisze:Fregaty...hmmm...może korwety? Pytanie do czego miałby służyć? Bo jeśli tylko do operacji na Bałtyku, to można by z nich ewentualnie zrezygnować przy założeniu, ze budujemy w zamian solidne patrolowce.
W poprzednim poście sam napisałeś po co. Problemem nie jest pytanie: korweta czy fregata? To co drastycznie podraża łączne koszty większej klasy to stopień skomplikowania systemu dowodzenia, liczba uzbrojenia, napęd itd. Można zbudować fregatę w cenie korwety zyskując na tym dzielność morską i odrobinę przestrzeni modernizacyjnej. Ale jak to zrobić by w kraju nad Wisłą ktoś nie powiedział: "Na cholerę mi kombivan z silnikiem 1,3, bez czujników parkowania i nawigacji satelitarnej? Musi być z silnikiem 2,5 i full wypas."
Orlik pisze:Zaczynanie od składu sił MW nie zadając sobie pytania o potrzeby operacyjne oraz dostępne środki finansowe, jest jak stawianie wozu przed koniem i dziwienie się, że nie chce jechać.
I tym optymistycznym akcentem przypominam, że pierwsze pytanie, które należy sobie zadawać brzmi: Po co?