Dziadek pisze:Przede wszystkim środki finansowe, bo za kasą idzie reszta.
Będę się upierał przy determinacji.
Jak jest niezłomna wola decydentów, to i pieniążki się zawsze znajdują.
Dziadek pisze:Jeżeli masz na myśli np. że dzisiaj się bierzemy i zamawiamy w RFN K130 a'la nasze jakieś tam wymagania i za rok-dwa odbieramy gotowy okręt - to chyba bujasz w obłokach...WYbacz ale nie skomentuję dalej...
Jeżeli masz na myśli zamówienie okrętu znowu podeprę się K130 A DODATKOWE PRACE ZWIĄZANE Z NASZYMI WYMAGANIAMI W ODRÓZNIENIU OD PIERWOWZORU mogą zająć dodatkowy rok, góra dwa to bardziej prawdopodobne ale to daje "czas budowy + rok, dwa" i znowu wychodzi ok 4 lat...
Przecież to oczywiśte, że na myśli miałem drugie stwierdzenie - przecież napisałem: "
dodatkowy rok, góra dwa".
Dobrze, że powstrzymałeś się od dalszych komentarzy, bo jeszcze zaczęlibyśmy jakiś diament 'robić'
Dziadek pisze:Co masz na myśli? łatwą integrację platformy z sensorami i efektorami? To tylko w reklamach i rozkładówkach wygląda jak "klocki lego technic >18 lat" - życie robi swoje - patrz modernizacja okrętów projektu 660.
Łatwą nie, ale łatwiejszą - tak. I chyba w globalnym rozrachunku tańszą.
660 nie jest jak dla mnie trafionym przykładem, bo były projektowane pod zupełnie inny 'ideologicznie' zestaw elektroniki i uzbrojenia, na dodatek podczas modernizacji trzeba było pożenić pozostałości sprzętu korzeniami sięgającymi UW z nowoczesną zachodnią technologią. No i była to modernizacja - fizycznie istniejących jednostek, a nie przystosowanie projektu do wymagań odbiorcy.
Dla mnie takim przykładem są okręty MEKO360 (wiekowe już co prawda, ale obrazujące skalę różnic, no i znacznie większe niż typowa korweta), które trafiły do tak różnych flot, jak turecka, argentyńska i... nigeryjska. Chyba nie będziesz twierdził, że te floty miały identyczne wymagania i brały identycznie skonstruowane i zaprojektowane okręty.
'Posadzenie' Ticonderogi na kadłubie Spruanca też wyszło Amerykanom taniej i łatwiej, niż projektowanie krążownika rakietowego od zera.
Pewnie koledzy bardziej siedzący we 'współczesności' będą w stanie wspomóc jeszcze bardziej trafnymi przykładami.
Dziadek pisze:Tak, chodziło mi o budowę u nas. Chyba nie wyobrażasz sobie (...)
No, to tutaj pełna zgoda, bo rzeczywiście - nie wyobrażam sobie.
Grzechu pisze:ani wówczas, ani wtedy
Za tę konstrukcję należy mi się 'Ołowiane Pióro FOW'

Orginalnie miało być oczywiście "ani wówczas, ani dziś".
Dziadek pisze:Zostawmy przeszłość.
Zauważ, że przeszłość, to wczorajsza teraźniejszość.
I ma zasadniczy wpływ na to, co dzieje się dzisiaj.
Dziadek pisze:Zadaję pytanie: co do dzisiaj zrobiono w tym kierunku? Konkrety?Czy są w ogóle prowadzone z kimś jakieś poważne rozmowy na te tematy? Czy wiadomo skąd będziemy sprowadzać gaz LNG dla naszego gazoportu? Co z Nabucco? Co z 20 km nitką do Niemiec? Założe się, że od momentu kiedy gaz zaczął z powrotem płynąć pamięć naszych polityków, a propos dywersyfikacji, osłabia się wprost proporcjonalnie do czasu, który upłynął od "wojny gazowej".
Ale komu zadajesz te pytania?
Obecnemu rządowi? Słusznie.
Ale gdybyś chciał kogoś rozliczać z zaniechań, to nie zapomnij o poprzednio rządzących konstelacjach.
Bo z tego co kojarzę, to jedyną konkretną decyzją uprzedniej ekipy była lokalizacja gazoportu. (Kontrowersyjna zresztą, ale ponieważ byłaby kontrowersyjna jakąkolwiek by nie była, więc to można pominąć).
Zaś politykom pamięć zaczyna dopisywać wyłącznie w przededniu wyborów - wtedy przypominają sobie niezrealizowane obietnice wyborcze opozycji i swoje obietnice świetlanej przyszłości, których nie dane im było wprowadzić w czyn, bo opozycja miała obietnice bardziej świetlane.
A i tak od 20 lat ciągle mamy to samo...
Właśnie dlatego nie należę do żadnej bojówki.