Peperon pisze:Wśród zalinkowanych przez Orlika dokumentów znalazłem taki "smaczek".
Załącznik.jpg
Licząc zdolność na poziomie 1 mln ton rocznie, obecnie jest wykorzystanych około 10-20 % (100 - 200 tys. ton).
Niejako z automatu nasuwają się pytania:
1. Skąd wezmą pieniądze na rozbudowę portu i ile to będzie kosztowało ?
2. Na jakiej podstawie oszacowali wzrost wielkości przeładunków ?
Rozumiem, że było to 7 lat temu, ale wątpliwości pozostają...
nie można szacować wielkości przeładunków / "chęci" rynku do wykorzystania zdolności przeładunkowych PO USUNIĘCIU ograniczeń (po zwiększeniu możliwości) według (na podstawie) przeładunków osiąganych obecnie - przy istniejących ograniczeniach / PRZED zwiększeniem możliwości...
to niekoniecznie jest tak (wręcz raczj na pewno tak NIE jest), że skoro teraz przeładowują 3 na możliwe 10, to znaczy, że gdy możliwości się zwiększą do 20, to nadal będą przeładowywali 3...
jest coś takiego jak break even point... może być np. coś takiego - jeżeli teraz się da przeładowywać tylko 10, a opłaca się dopiero od 12 wzwyż, to dopiero po umożliwieniu przełądowywania 10 lub więcej przeładunki wzrosną nie tylko z 3 do 10, ale nawet do 20...
to, że teraz się przeładowuje tylko 3 to wcale nie musi oznaczać, że na więcej nie ma zapotrzebowania...
mogą być grupy ładunkowe, mogą być relacje (kierunki przewozów), które się uaktywnią / ujawnią dopiero po pojawieniu się możliwości dla nich...
można się spierać co do słuszności inwestycji, mogą nawet powstawać przeciwstawne raporty, analizy, prognozy...
prognozowanie ekonomiczne to w ogóle bardzo trudna sprwawa i całkiem często prognozy ekonomiczne czy przewidywania się NIE sprawdzają.
proszę mi tu nie wytykać rzekomego porównywania przypadków nieprzystających, bo nie porównuję obu projektów i ich skali, chodzi o sam fakt omylności "autorytetów" np. portowych czy logistycznych...
sam pamiętam jak bardzo duża część środowiska i to zarówno teoretycy (akademicy), jak i praktycy (specjaliści z branży, managerowie firm obrotu portowo-morskiego, część do bardzo późnego etapu) twierdziła, że "wielkie kontenerowce i połączenia oceaniczne w Gdańsku to ni hu hu..."
... no więc można się spierać, zwłaszcza co do różnych szczegółów, co do prognoz ekonomicznych i transportowych dotyczących przekopu i Elbląga, ale akurat argument, że nie warto, bo teraz są małe przeładunki więc potem (po zwiększeniu możliwości) też będą małe, to jedna z najgłupszych rzeczy, jaką można w tej sprawie wysuwać jako prawdę objawioną...