Marmik pisze:Prawda jest taka, że wyrwanie Ukrainy z rosyjskiej strefy wpływów zaprzepaszczono lata temu i mnie akurat wcale nie dziwi, że tym razem Putin twardo broni rosyjskiej racji stanu.
Nie wyobrażam sobie, żeby Rosja kiedykolwiek przespała moment, kiedy próbowano by wyrwać Ukrainę z jej strefy wpływów.
No, może za czasów Jelcyna, a i to wątpię. Tak wtedy, jak i teraz, upomnieliby się o Krym i wcale się nie dziwię.
Przecież ten cały wrzask zachodni, że najazd, że wojna i takie tam inne fantasmagorie sprowadza się do jednego. Ukraina bez Krymu nie ma takiej wartości. Chodzi o to, że chcieliby przejąć bankruta w całości, aby najpierw wziąć go do UE, potem do NATO, niebawem usunąć flotę rosyjską z Sewastopola (niech sobie kotwiczy gdzie chce, albo idzie do diabła) następnie sprowadzić Gruzję powtórnie na drogę "demokracji", i powtórzyć to, co się nie udało z udziałem debila Saakaszwilego.
Amerykański model porządku w tej części świata byłby spełniony... na razie. Po chwili oddechu zaczęto by kombinować i wynajdywać jakieś obszary w ramach istniejącej Federacji Rosyjskiej, i typować chętnych do wolności i demokracji.
Takie mi się wnioski nasuwają po przestudiowaniu mapy Morza Czarnego i przyległych doń lądów. NATO ze wszystkich stron i konsekwentne osaczanie przeciwnika, którego doprowadzi się do aktów desperacji.
Dlatego nie dziwię się Rosji, że tak reaguje na wydarzenia na Ukrainie.
Jeżeli przejmie Krym, to będzie miała podobną enklawę, jak okręg Kaliningradu nad Bałtykiem.
Moim, jakże skromnym zdaniem, jeżeli wybuchnie kiedyś wojna, to tylko za sprawą Zachodu, a ja osobiście nie mam najmniejszej ochoty być świadkiem tego zdarzenia.
Sama Rosja wojny nie wywoła, bo była zbyt słaba i praktycznie nie jest zbyt mocna do dzisiaj. Nie ma interesu pakować się świadomie w taką awanturę. Po rozpadzie ZSRR była praktycznie biernym uczestnikiem tego, co się na świecie działo. Mocno uległe stanowisko w sprawie Serbii, praktycznie bez reakcji na amerykańskie bomby, oderwanie Kosowa, potem hucpa z 911 wywołała Irak, Afganistan, żeby tylko wymienić te najważniejsze kroki. Teraz Iran na celowniku. Równowaga w świecie została na długo zachwiana, niestety.
Nikt się z Rosją nie liczył, uznając, że jest to kraj pijaków, korupcji, brudu i smrodu, niewydolnej gospodarki i co tam jeszcze no i myślał, że tak będzie dalej, że przejmie się Ukrainę kosztem tej setki zabitych, co dla nikogo nie jest wygórowaną ceną.
No i stało się to, co się stało. Mam nadzieję, że Zachód zachowa zdrowy rozsądek i nie będzie kreował sytuacji nieodwracalnych. Zresztą, wiele krajów woli handlować i nie ma najmniejszej ochoty na dalszą eskalację napięć.
Naszych polityków nie biorę w tym wszystkim pod uwagę, bo niby czyje opinie są warte odniesienia.
No, może poza Panem Prezydentem, który podobno w jakimś wywiadzie, czy na spotkaniu, miał się wyrazić, że cieszy się, że Polska będzie miała "tarczę antyprzeciwlotniczą". Nie wiem, ile w tym prawdy, bo jakoś tego wywiadu nigdzie znaleźć nie mogę. A może to tylko złe języki starają się uprzykrzyć życie naszej głowy Państwa
