: 2009-08-14, 16:53
Penn OPATENTOWAŁ łożysko gwajakowe w 1854 po pracy badawczej na specjalnie skonstruowanym stanowisku, którego rysunek posiadam. W czasie badań próbował masę różnych metali, stopów i gatunków drewna i dopiero wyniki tych badań skłoniły go do zastosowania gwajaku do konstrukcji swojego łożyska. Oczywiście nie raz zdarzało się w historii, że patentowano coś, co inni dawno stosowali, wątpię jednak, by dotyczyło to także tego przypadku. Penn opublikował wyniki swoich badań w czasopiśmie naukowym w latach 1854-56 i nic nie słyszałem, by ktokolwiek zarzucał mu, że skorzystał ze znanego pomysłu, jak to często bywa w przypadku zawistnych konkurentów (a tych Pennowi nie brakowało). Potrzeba wynalezienia takiego łożyska była tak paląca, że zastosowano go na pierwszym okręcie (przecież nie Penna) zaledwie w parę miesięcy po przyznaniu patentu. Błyskawicznie rzucono się do wymiany na pozostałych śrubowych jednostkach pływających (w ciągu dwóch lat na ponad 200 statkach i okrętach!). Byłoby mocno osobliwe, gdyby przy tak pilnym zapotrzebowaniu nikt nie wpadł na adaptację łożysk gwajakowych stosowanych jakoby WCZEŚNIEJ w młynach i wozach konnych i trzeba było dopiero patentu Penna, by nagle odkryć tkwiące w nich możliwości. Moim zdaniem logika wskazuje, że te łożyska przewędrowały właśnie z okrętów na ląd, a nie odwrotnie. Oczywiście możliwe jest znalezienie dowodów potwierdzających tezę przeciwną, lecz na pewno nie jest nim zdjęcie łożyska nie mającego ponad 150 lat.
Krzysztof Gerlach
Krzysztof Gerlach