Nic się nie da zamaskować skutecznie na polskim wybrzeżu.
Niestety, w obrębie zatoki wszędzie płaski i nisko.
Ja na własną rękę próbowałem znaleźć jakieś miejsce, ale nic mi nie wyszło.
Gdyby mieć chociaż kawałek wybrzeża, jakie mają w Szwecji albo Finlandii, to co innego.
Siatki zarzucasz, trochę gałązek na to i spokojnie czekasz, aż coś konkretnego podpłynie.

Na takie odległości nie sposób nie trafić.
Bateria 305 mm, którą mogliśmy kupić z Estonii mogłaby strzelać pociskami takimi samymi jak fińskie działa tego kalibru. Na zlecenie Finlandii Bofors zrobił im pociski o zasięgu ponad 40 km więc Gdańsk spokojnie byłby w zasięgu. Tyle, że zapewne nikt nie podjąłby decyzji o ostrzelaniu z ciężkiej (a właściwie najcięższej) artylerii portu, w którym łatwo ostrzelać także zabudowania miejskie.
A dlaczego nie ostrzelać i nie tłuc dziadostwa, które nie miało najmniejszych oporów zabijać wszystko, co się ruszało. Przynajmniej port gdański można by nieco przenicować pomagając załodze Westerplatte.
Zwróć uwagę na los pewnych dwóch okrętów, które były w morzu i miały artylerię plot że ho, ho i nawet dzielnie się odgryzały - a zginęły przez brak osłony lotniczej.
Iii... słabowata ta ichnia artyleria była. Na dwupłatowce raczej się nadawała. Praktycznie zero wyników, chociaż brak osłony lotniczej istotnie im obu zaszkodził. Ale w naszych warunkach Niemcy nie mieliby okazji stosowania torped lotniczych.
Żart żartem, ale nawet w realnych warunkach Września działa plot zestrzeliły sporo samolotów.
Siła niemieckiego lotnictwa była, jak na ówczesne warunki, olbrzymia
Niestety.

i nie można było temu zaradzić.