Hubert pisze:Witam,
Ale skoro się nie da jak napisałeś, to może spróbujmy w drugą stronę.
Czemu Hood nie próbował zygzakować będac pod nakryciem?
Pewnie musiałbyś się zapytać nie żyjących...
Można spróbować coś wywnioskować np. nie zmieniali kursu bo byli idiotami lub bo nie miało to poprostu sensu.
Hubert pisze:
Czemu PoW nie zygzakował będąc pod nakryciem?
Choćby dlatego, że w tym czasie wykonywał manewr wymijania tonącego Hood'a, który Twoim zdaniem, mimo, że jest zmianą kursu, to jako zmiana taktyczna nie jest zygzakowaniem, więc pewnie nie wpływa na celność ognia....
Eeee... nie nadążam... w tym czasie PoW nie był pod nakryciem.
Ponieważ wydaje mi się, że staje się powoli jakąś obsesją:
zygzakowanie jest świadomym działeniem mającym doprowadzić do wyprowadzenia okrętu spod celnego ostrzału. Czyli w moim mniemaniu zmiana kursu w celu ominięcia wraku Hooda czy wprowadzenia rufowych wież do akcji nie jest zygzakowaniem.
Hubert pisze:
Czemu Rodney nie zygzakował?
Ciekawe - Mullenheim-Rechberg pisze ""Rodney", kierowany taktycznie przez Tovey'a nie tak sztywno jak "Prince of Wales" trzy dni wcześniej przez admirała Hollanda, po każdej niemieckiej salwie zmieniał kurs w kierunku upadku pocisków." Na czym opierasz swoje twierdzenie?
No napewno nie na opowieściach Mullenheima. Opieram się na kursie Rodney'a wykreślonym przez jego własny plot. Był umieszczony w jakimś artykule Brooksa
Hubert pisze:
Jak wpłynął zwrot Rodneya wywołany celnym ogniem Bismarcka na celność ognia z Rodneya?
Który konkretnie zwrot masz na myśli i o jakim celnym ogniu Bismarcka piszesz?
Ten tuż przed 9:00 kiedy Rodney wstrzelał się w Bismarcka (18 salwa)
Za Brooksem:
"Bismarck opened fire at 08.49 engaging Rodney first. Her opening salvo was a four-gun salvo from A and B turrets which fell about 1000-yards short. A minute later. Rodney was straddled, one round falling just short and the rest over. Spread at first seemed to be good. In the next two minutes one salvo fell over and the one short followed by several overs...
By 09:00 the enemy's fire which had been at the rate of 1-1.5 salvos per minute became slower and started to get erratic.
Although, just before 09:00 Rodney found it necessary to turn away to avoid enemy fire. Bismarck was perhaps unlucky not to make a hit before she was overwhelmed."
Po zwrocie, następne obramowanie Rodney uzyskał w 45 salwie.
Hubert pisze:
Przytaczany wyżej ADM jest z 1938 roku - zmieniły się chyba trochę ralia?, dystansy walki itd.
Jak, zmieniły się realia? - system kontroli ognia został udoskonalony. Rozumiem, że twoim zdaniem udoskonalenie polegało na tym, że już najdrobniejsze zwroty rozwalały rozwiązanie? Ciekawa definicja udoskonalenia.
Skoro w czasach WWI wojny takie zygzakowanie jakoś niebardzo chroniło zarówno Niemców jak Brytyjczyków przed otrzymywaniem celnych razów to po udoskonaleniu systemów kierowania tym bardziej by nie pomogło. Więc w czasach WWII nie miało sensu. Tym bardziej, że jak sam przyznałeś zygzakowanie utrudniało własne strzelanie.
Hubert pisze:
Co do dystansów walki - to końcówce Cieśnin, czyli wtedy, gdy uzyskiwano trafienia dystansy nie były jakoś szczególnie odległe od dystansów w Bitwie Jutlandzkiej. Dystans otwaria ognia w ostatniej bitwie B. był może o jakieś 10% większy niż dystans otwarcia ognia pod Dogger Bank, a średnich dystansów nawet nie ma co porownywać, bo w porównaniu z Dogger Bank ostatnia bitwa to walka na białą broń. Więc gdzie widzisz tu te kolosalne zmiany?
Masz w sumie rację, porównując dystansy końcowej fazy ostatniej walki Bismarcka i dystansu otwarcia ognia pod Dogger Bank (jak pamiętam z poza granicy donośnosci) to faktycznie zmian nie widać, a nawet bynajmniej...
