Okaże się, że na 6 CV jedynie najstarszy Victorius utrzymywano dłużej w służbie, pozostałe w wyniku uszkodzeń wojennych odstawiono
A może nie tylko sprawa uszkodzeń, ale i doktryny wojennej.
Nie sądzę, aby nie można było dokonać reperacji i wymiany uszkodzonych płyt pancernych. Cóż takiego jest w lotniskowcu, żeby nie można go było naprawić.
Anglicy jakoś inaczej patrzą na lotniskowce i zaprzestali ich budowy, przynajmniej, jako dużych okrętów z normalnym pokładem do startu.
Co zbudowali po wojnie też szybko wycofali, albo odsprzedali innym.
W Essexach wszystko złe, co działo się nad pancerzem hangarowym było akceptowalne.
Jeżeli przyjmiemy, że potencjalne krematorium nad pokładem pancernym "Essexów", było akceptowane, to moje gratulacje dla konstrukcji.
Co się zaś tyczy reszty, to tylko uszkodzenia po trafieniach torpedami mogły by coś powiedzieć na temat całości konstrukcji. Ja nie daję wielu szans na przeżycie, jeżeli podobne były założenia budowy, jak na krążownikach. Wiadomo, lotniskowiec to nie krążownik, ale....
Atak czy obrona, to istotnie problem, ale wypada rozważyć czy stracić wszyskto czy "posprzątać" pokład i działać dalej dostępnymi samolotami.