
Kolejny odwieczny problem - atak czy obrona ?.
A może nie tylko sprawa uszkodzeń, ale i doktryny wojennej.Okaże się, że na 6 CV jedynie najstarszy Victorius utrzymywano dłużej w służbie, pozostałe w wyniku uszkodzeń wojennych odstawiono
Jeżeli przyjmiemy, że potencjalne krematorium nad pokładem pancernym "Essexów", było akceptowane, to moje gratulacje dla konstrukcji.W Essexach wszystko złe, co działo się nad pancerzem hangarowym było akceptowalne.
US preferowali atak i czynną obronę masą 36 - 72 VF, tworząc parasol nad TFRyszardL pisze:
Atak czy obrona, to istotnie problem, ale wypada rozważyć czy stracić wszyskto czy "posprzątać" pokład i działać dalej dostępnymi samolotami.
A może nie tylko sprawa uszkodzeń, ale i doktryny wojennej.każe się, że na 6 CV jedynie najstarszy Victorius utrzymywano dłużej w służbie, pozostałe w wyniku uszkodzeń wojennych odstawiono
Cha, tych wszędzie pełnoBebechy w kadłubie.
A skąd pewność, że amerykańskie by przetrwały.W efekcie dostali CV, które nie przetrwałyby żadnej konfrontacji z Kido Butai [ torpedy]
radar pisze:Zaczyna się gdybanie pidupidu i trzeba to skończyć.![]()
Biorąc pod uwagę ilość wszystkich trafionych bombami/kamikadze amer. CV, to właściwie tylko BH i Fr, doznały doświadczeń ala Midway. Analiza trafień pozostałych CV [od Lexa po ...] wskazuje, że do takich katastrof nie dochodziło ze względu na przygotowanie okrętów na odparcie ataku. A nawet należy zauważyć szybki powrót do sprawności bojowej.
Taki E. dostał 3 bomby w pokład i po kilku h przyjmował samoloty z z Horneta i własne. [inna rzecz, że gdzieś musiały wylądować].
Gdzieś widziałem opisy uszkodzeń okrętów US Navy, przekartkuję i wrócę z konkretami.
Mówimy o typie "Essex", wojennej produkcji.a taki Yorktown jednak kilka torped pdo Midway wytrzymał - kto wie co by było gdyby popłynał tam w pełni sprawny, a nie poklejony po Morzu koralowym.
jak wyżej.Taki E. dostał 3 bomby w pokład i po kilku h przyjmował samoloty z z Horneta i własne.
"Illustrious" popłynął na generalny remont do Ameryki, i tam wszystko naprawiono, jak się należy. Nie wyobrażam sobie, aby go wypuścili ze stoczni z wadliwymi wałami napędowymi, ale może tak było.Z tego co pamiętam ( jak już mówiłem piszę z pamięci - ciężko dojść do siebie po przeprowadzce ) ten brytyjski CV, który został uszkodzony pod Kretą to już nigdy swojej prędkości maksymalnej nie osiągał ze względu na kłopoty z wałami napędowymi.
karol pisze:nigdzie nie czytałem o takowych kłopotach Illustriousa, może kolega poda źródło?
RyszardL pisze:Anglicy jakoś inaczej patrzą na lotniskowce i zaprzestali ich budowy, przynajmniej, jako dużych okrętów z normalnym pokładem do startu.
Co zbudowali po wojnie też szybko wycofali, albo odsprzedali innym.
Illustrious po naprawie w Stanch rozwijał max. 24 węzły powyżej występowały duże drgania prawoburtowego wału, starano się to poprawić, ale nic z tego nie wyszło...PawBur pisze:karol pisze:nigdzie nie czytałem o takowych kłopotach Illustriousa, może kolega poda źródło?
Nie pamiętam autora - ale były takie dwie książeczki wydawnictwa Lampart pt. Lotniskowce II wojny światowej - taki sam format, jak Pancerniki II wojny światowej C. Szoszkiewicza.
Skoro tak, to widać, że trafił w ręce "fachowców"Illustrious po naprawie w Stanch rozwijał max. 24 węzły powyżej występowały duże drgania prawoburtowego wału, starano się to poprawić, ale nic z tego nie wyszło...