: 2006-06-05, 18:38
Dodajmy, że kadra oficerska made in Legiony w czasie wojny 1939 sprawowała się znakomicie, entuzjazmem (Rómmel i jego brawurowe przejęcie dowództwa Obrony Warszawy po odważnym i błyskotliwym zdaniu dowództwa własnej armii) i odwagą nadrabiając nic zresztą nie warte przeszkolenie wojskowe, którym z uporem maniaka wykazywał się (oczywiście beznadziejnie na tle Marszałkowców) taki Kutrzeba choćby.
Do zarządzania więcej niż czterema jednostkami niższego szczebla potrzeba albo większego sztabu - co przez jego rozmiary czyni go nieefektywnym - albo człowieka o niezwykłe rozwiniętej percepcji i umysle, a z reguły kombinacji tych dwóch czynników. Więcej po prostu przeszkadza, czy to w natarciu, w układzie pierwszy rzut (2) plus odwód (1-2), czy obronie w układzie jeden-dwa rzuty plus odwód (po 1-2 każde ugrupowanie). Z przyczyn czysto organizacyjnych, psychologicznych (dowódca) i udowodnionych praktycznie. W 1991 roku VII KA US Army miał pięć dywizji (amerykańskie 1 i 3 DP, 1 DPanc., 1 DKaw. i brytyjską 1 DPanc. plus 1 PKPanc.) i de fakto jednej z nich (1 DKaw.) nie zdołał wogóle wykorzystać, tylko im się "First Cavalry" po zadu.., to znaczy, tyłach szwędała (porownajcie z mapami z Biziewskiego "Pustynna Burza" cz. 2, NBXXW, wyd. ALTAIR). Czy swobodne poczynania amerykańskeigo 2 KA w Afryce Północnej, gdy z początkiem 1943 roku obudzili się z 6 dywizjami - w praktyce 2 i 3 DPanc. szlajały się po tyłach, bo trudności sprawiało po prostu ich wykorzystanie.
Przykład z "więcej, ale słabszych" US Army przerabiała w latach pięćdziesiątych z swoimi dywizjami Pentomic (ROCID/ROTAD). Te pięć grup bojowych (4, potem 5 kompanii piechoty plus bateria artylerii) nie pasowało ani pod pułk, ani pod batalion. A Układ Warszawski wówczas dalej jechał na systemie trójkowo-czwórkowym, dywizja-pułk-batalion. Pentomiki nie miały szans w starciu z lepiej zorganizowanymi dywizjami ZSRR/LWP/NAL/CSAL.
Pomijając już te cudowne polskie DP z na ch...j potrzebnym dywizjonem artylerii ciężkiej (znakomicie polepsza manewrowość dywizji i w żadnym wypadku nie można by było go przesunąc na szczebel np korpusu), czy BKaw z potężną artylerią. Taka biedna radziecka DS z lat 43-45, z lekką artylerią (36 dywizyjnych 76mm, 18 pułkowych 76 mm. 12 122 mm dywizyjnych M-30), nie mogła się równać ... w powolności ruchu i braku eleastyczności. Gdy nacierająca w czołówce DS napotykała na umocnione pozycje, których się nie dało obejść, to się przechodziło do obrony i czekało na wsparcie armijne. Nieraz przecież do dywizji pierwszorzutowych dołączano nie tylko artylerię korpusną/armijną, ale też i z dywizji drugorzutowych wyłączano pułki artylerii i słano na pierwszą linię, do wsparcia przygotowania artyleryjskiego (1 pal 1 DP LWP wiosną 1944).
Pięciodywizyjne armie w Armii ZSRR (od 1957, gdy zlikwidowano korpusy strzeleckie) wg Suworowa ("Inside the Soviet Army") mogły się w mojej opinii nie sprawdzić - chyba że w sytuacji, gdy rotacja oddziałów jest szybka (zużycie) i dowódca armii po wycofaniu zuzytych dywizji z pierwszej linii przekazuje je do odwodu wyższego szczebla i już mu się nie tułają pod nogami. Z drugiej strony - w latach siedemdziesiątych było np w NRD dwadzieścia dywizji AR (plus sześć NAL) i sześć armii (1 i 2 APanc.Gw., 3 A, 8, 18 i 20 AGw.) - więc tu przeładowania by nie było ... nie wiem skąd Witia te pięć na armię wziął, muszę doczytać... Co ciekawe: korpusy Rosjanie reaktywowali, ale robiąc z nich "odchudzone" armie (np: Centralna Grupa Wojsk: 2 samodzielne dywizje 28 KA: 3 dywizje).
Kończąc Offtop (choć czy to OT - o organizacjach dyskutujemy ...): w 1939 było albo potrzebne dowództwa korpusów (po 2-3 dywizje), albo w armiach po dodatkowym dowództwie "zapasowym", żeby nadwyżkę zagospodarować. Na to trzeba było WYKSZTAŁCONYCH (nie tylko w jeździe konnej i brydżu) oficerów. W mojej opinii należało też odchudzić DP, a na poziomie korpusu (XXX) potworzyć oddziały artylerii. Taki ot KA: 2-3 DP, 1-3 dac, 1 BKaw. Mobilniejsze, poręczniejsze w dowodzeniu.
Pozdrawiam
Krzysztof Miller
Do zarządzania więcej niż czterema jednostkami niższego szczebla potrzeba albo większego sztabu - co przez jego rozmiary czyni go nieefektywnym - albo człowieka o niezwykłe rozwiniętej percepcji i umysle, a z reguły kombinacji tych dwóch czynników. Więcej po prostu przeszkadza, czy to w natarciu, w układzie pierwszy rzut (2) plus odwód (1-2), czy obronie w układzie jeden-dwa rzuty plus odwód (po 1-2 każde ugrupowanie). Z przyczyn czysto organizacyjnych, psychologicznych (dowódca) i udowodnionych praktycznie. W 1991 roku VII KA US Army miał pięć dywizji (amerykańskie 1 i 3 DP, 1 DPanc., 1 DKaw. i brytyjską 1 DPanc. plus 1 PKPanc.) i de fakto jednej z nich (1 DKaw.) nie zdołał wogóle wykorzystać, tylko im się "First Cavalry" po zadu.., to znaczy, tyłach szwędała (porownajcie z mapami z Biziewskiego "Pustynna Burza" cz. 2, NBXXW, wyd. ALTAIR). Czy swobodne poczynania amerykańskeigo 2 KA w Afryce Północnej, gdy z początkiem 1943 roku obudzili się z 6 dywizjami - w praktyce 2 i 3 DPanc. szlajały się po tyłach, bo trudności sprawiało po prostu ich wykorzystanie.
Przykład z "więcej, ale słabszych" US Army przerabiała w latach pięćdziesiątych z swoimi dywizjami Pentomic (ROCID/ROTAD). Te pięć grup bojowych (4, potem 5 kompanii piechoty plus bateria artylerii) nie pasowało ani pod pułk, ani pod batalion. A Układ Warszawski wówczas dalej jechał na systemie trójkowo-czwórkowym, dywizja-pułk-batalion. Pentomiki nie miały szans w starciu z lepiej zorganizowanymi dywizjami ZSRR/LWP/NAL/CSAL.
Pomijając już te cudowne polskie DP z na ch...j potrzebnym dywizjonem artylerii ciężkiej (znakomicie polepsza manewrowość dywizji i w żadnym wypadku nie można by było go przesunąc na szczebel np korpusu), czy BKaw z potężną artylerią. Taka biedna radziecka DS z lat 43-45, z lekką artylerią (36 dywizyjnych 76mm, 18 pułkowych 76 mm. 12 122 mm dywizyjnych M-30), nie mogła się równać ... w powolności ruchu i braku eleastyczności. Gdy nacierająca w czołówce DS napotykała na umocnione pozycje, których się nie dało obejść, to się przechodziło do obrony i czekało na wsparcie armijne. Nieraz przecież do dywizji pierwszorzutowych dołączano nie tylko artylerię korpusną/armijną, ale też i z dywizji drugorzutowych wyłączano pułki artylerii i słano na pierwszą linię, do wsparcia przygotowania artyleryjskiego (1 pal 1 DP LWP wiosną 1944).
Pięciodywizyjne armie w Armii ZSRR (od 1957, gdy zlikwidowano korpusy strzeleckie) wg Suworowa ("Inside the Soviet Army") mogły się w mojej opinii nie sprawdzić - chyba że w sytuacji, gdy rotacja oddziałów jest szybka (zużycie) i dowódca armii po wycofaniu zuzytych dywizji z pierwszej linii przekazuje je do odwodu wyższego szczebla i już mu się nie tułają pod nogami. Z drugiej strony - w latach siedemdziesiątych było np w NRD dwadzieścia dywizji AR (plus sześć NAL) i sześć armii (1 i 2 APanc.Gw., 3 A, 8, 18 i 20 AGw.) - więc tu przeładowania by nie było ... nie wiem skąd Witia te pięć na armię wziął, muszę doczytać... Co ciekawe: korpusy Rosjanie reaktywowali, ale robiąc z nich "odchudzone" armie (np: Centralna Grupa Wojsk: 2 samodzielne dywizje 28 KA: 3 dywizje).
Kończąc Offtop (choć czy to OT - o organizacjach dyskutujemy ...): w 1939 było albo potrzebne dowództwa korpusów (po 2-3 dywizje), albo w armiach po dodatkowym dowództwie "zapasowym", żeby nadwyżkę zagospodarować. Na to trzeba było WYKSZTAŁCONYCH (nie tylko w jeździe konnej i brydżu) oficerów. W mojej opinii należało też odchudzić DP, a na poziomie korpusu (XXX) potworzyć oddziały artylerii. Taki ot KA: 2-3 DP, 1-3 dac, 1 BKaw. Mobilniejsze, poręczniejsze w dowodzeniu.
Pozdrawiam
Krzysztof Miller