Strona 4 z 11

: 2004-03-22, 22:51
autor: Zulu Gula
MiKo pisze:
Zulu Gula pisze: Przestał strzelać z większego dystansu i zaczął używać niszczycieli, bo te prawie nie wzięly udziału w walce, a w sam raz wystarczyłyby do pokonania Amerykanów.

Przestał się bać zasłon dymnych.

Wg Ciebie walka polega wyłacznie na unikaniu torped?
Nie powiedziałem, że głupio gadasz tylko starałem się dojść do jakiś konkretów.

Niszczyciele - zgoda. To był jakiś tam błąd.

Czy zaprzestanie ostrzału z dużego dystansu mogło coś pomóc w przyśpieszeniu destrukcji amerykańskich lotniskowców? IMHO bynajmniej

Kiedy Kurita "bał" się zasłony dymnej ?

Oczywiście że nie na unikaniu. Ale chciałem zwrócić uwagę że to nie było takie proste - kursa na lotniskowce i pełna para.
Właśnie jajo polegało na tym, że tak trzeba było zrobić - szybko się zbliżyć do lotniskowców i je zniszczyć.
Gdzie tam był czas na wielką filozofię - Kurita zresztą ostro poszedł w strone Amerykanów, tylko popełnił błąd, ścigając ich po kursie, a nie idąc maksymalnie na zbliżenie.

: 2004-03-22, 22:57
autor: sebian
no cóż, teoretycznie może miał rację - duże okręty ostrzeliwały z dużego dystansu - tylko, że powinien spuścić ze smyczy krążowniki i niszczyciele. Te powinny szybko zbliżyć się do Amerykanów.

: 2004-03-22, 23:01
autor: sebian
wielka stracona szansa na ostatnią wielka bitwe pancerników w dzień. I juz wiedzielibyśmy kto ma rację (miau...)

: 2004-03-22, 23:02
autor: MiKo
a no właśnie... jeszcze trochę tego zostało...

: 2004-03-22, 23:04
autor: sebian
trochę tak, ale gdyby dłużej potrwało... rzucaliby kartoflami ;)
albo poprawka z Lissy hehe

: 2004-03-22, 23:07
autor: MiKo
Zulu Gula pisze: Właśnie jajo polegało na tym, że tak trzeba było zrobić - szybko się zbliżyć do lotniskowców i je zniszczyć.
Gdzie tam był czas na wielką filozofię - Kurita zresztą ostro poszedł w strone Amerykanów, tylko popełnił błąd, ścigając ich po kursie, a nie idąc maksymalnie na zbliżenie.
Z tego co pamiętam to pancerniki miały raczej wolną rękę i każdy szedł na zbliżenie. Sek w tym że były pod ciągłym ostrzałem samolotów. Musiały unikać bomb i torped. W krytycznym momencie Yamato szedł kursem na oddalenie z dwoma torpedami bięgnącymi wzdłuż obu burt.
Kumano poszedł na zbliżenie i zarobił rybke... od Jonstona

: 2004-03-22, 23:14
autor: sebian
MiKo pisze: Z tego co pamiętam to pancerniki miały raczej wolną rękę i każdy szedł na zbliżenie. Sek w tym że były pod ciągłym ostrzałem samolotów. Musiały unikać bomb i torped. W krytycznym momencie Yamato szedł kursem na oddalenie z dwoma torpedami bięgnącymi wzdłuż obu burt.
Kumano poszedł na zbliżenie i zarobił rybke... od Jonstona
Bo był bałagan. Gdyby Kurita dobrze ustawił okręty w szykach na pewno inaczej by to wyglądało.

: 2004-03-22, 23:16
autor: Zulu Gula
sebian pisze:trochę tak, ale gdyby dłużej potrwało... rzucaliby kartoflami ;)
albo poprawka z Lissy hehe
Biorąc pod uwagę zużycie amunicji, tak faktycznie by było.

Re Miko

To się zgadza, choć nie wiem, czy te ataki lotnicze to tak cały czas.

Faktem jednak jest, że Kurita mimo wszystko był za ostrożny i na pewno nie wykorzystał niszczycieli, a te powinny sobie same poradzić.
A drugim faktem, że podobno (tak pisze Flisowski) Yamato zaczął strzelać z dystansu 35 tys. jardów, a np. Haruna zbliżyła się do amerykańskich niszczycieli niemiłosiernie bardzo.

: 2004-03-22, 23:24
autor: MiKo
A co złego w otwarciu ognia z 35tys. jardów? czy to jakoś spowalniało zbliżanie się do Amerykanów?

: 2004-03-22, 23:28
autor: MiKo
sebian pisze: Bo był bałagan. Gdyby Kurita dobrze ustawił okręty w szykach na pewno inaczej by to wyglądało.
Bałagan był. Ale jakby sobie Kurita zaczął ustawiać szyk, formację to wtedy dopiero by na nim suchej nitki nie zostawiono że zamiast atakowac to się bawił w ustawianie.

: 2004-03-22, 23:28
autor: Zulu Gula
MiKo pisze:A co złego w otwarciu ognia z 35tys. jardów? czy to jakoś spowalniało zbliżanie się do Amerykanów?
Nie o to chodziło - dla mnie to dowód na to, że Japończycy wiedzieli, po co wozili ze sobą wielkie działa.

Inaczej: skoro usiłowali trafiac z takiej odległości, znaczy, że było to mozliwe (to reminiscencja dyskursów na innym forum).

W żadem sposób nie przeszkadzało to oczywiście w pościgu.

: 2004-03-22, 23:29
autor: Zulu Gula
MiKo pisze:
sebian pisze: Bo był bałagan. Gdyby Kurita dobrze ustawił okręty w szykach na pewno inaczej by to wyglądało.
Bałagan był. Ale jakby sobie Kurita zaczął ustawiać szyk, formację to wtedy dopiero by na nim suchej nitki nie zostawiono że zamiast atakowac to się bawił w ustawianie.
Ale może na tym lepiej by wyszedł, nie gubiąc swoich lekkich jednostek i mając jednak jakikolwiek element rozpoznania.

: 2004-03-22, 23:31
autor: MiKo
No nie wiem czy to taka oczywista implikacja ;) :

skoro usiłowali trafiac z takiej odległości, znaczy, że było to mozliwe


to zę ktoś chce coś zrobić i próbuje nie znaczy automatycznie że to potrafi :D

: 2004-03-22, 23:32
autor: sebian
MiKo pisze: Bałagan był. Ale jakby sobie Kurita zaczął ustawiać szyk, formację to wtedy dopiero by na nim suchej nitki nie zostawiono że zamiast atakowac to się bawił w ustawianie.
No dobra, ale przecież to nie goniła zbieranina, tylko przecież były dywizjony (czy jak je tam sobie zwali). Przecież Kurita szedł walczyć i powinien przewidzieć że trafi na jakieś amerykańskie okręty. Sądzę, że mógł to w miarę szybko rozplanować i pokierować konkretne grupy.

: 2004-03-22, 23:33
autor: Zulu Gula
MiKo pisze:No nie wiem czy to taka oczywista implikacja ;) :

skoro usiłowali trafiac z takiej odległości, znaczy, że było to mozliwe


to zę ktoś chce coś zrobić i próbuje nie znaczy automatycznie że to potrafi :D
Ja nie implikuję, że potrafili, tylko że to się dawało zrobić.

To dwie różne rzeczy.

japończyc nie tyklko tam próbowali strzelać z takich dystansów - na Morzu Jawajskim grzmocili z Haguro i Nachi do Doormana na odległość ok. 25 tys. jardów.
Ale jak mówię, to są moje uwagi a propos dyskusji na innym forum.

: 2004-03-22, 23:34
autor: Zulu Gula
sebian pisze:
MiKo pisze: Bałagan był. Ale jakby sobie Kurita zaczął ustawiać szyk, formację to wtedy dopiero by na nim suchej nitki nie zostawiono że zamiast atakowac to się bawił w ustawianie.
No dobra, ale przecież to nie goniła zbieranina, tylko przecież były dywizjony (czy jak je tam sobie zwali). Przecież Kurita szedł walczyć i powinien przewidzieć że trafi na jakieś amerykańskie okręty. Sądzę, że mógł to w miarę szybko rozplanować i pokierować konkretne grupy.
Mówiąc pokrótce powinien nad tą swoją hałastrą troszkę zapanować.