Czy Leyte mogło się udać Japończykom?

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

Zulu Gula

Post autor: Zulu Gula »

MiKo pisze:
Zulu Gula pisze: Przestał strzelać z większego dystansu i zaczął używać niszczycieli, bo te prawie nie wzięly udziału w walce, a w sam raz wystarczyłyby do pokonania Amerykanów.

Przestał się bać zasłon dymnych.

Wg Ciebie walka polega wyłacznie na unikaniu torped?
Nie powiedziałem, że głupio gadasz tylko starałem się dojść do jakiś konkretów.

Niszczyciele - zgoda. To był jakiś tam błąd.

Czy zaprzestanie ostrzału z dużego dystansu mogło coś pomóc w przyśpieszeniu destrukcji amerykańskich lotniskowców? IMHO bynajmniej

Kiedy Kurita "bał" się zasłony dymnej ?

Oczywiście że nie na unikaniu. Ale chciałem zwrócić uwagę że to nie było takie proste - kursa na lotniskowce i pełna para.
Właśnie jajo polegało na tym, że tak trzeba było zrobić - szybko się zbliżyć do lotniskowców i je zniszczyć.
Gdzie tam był czas na wielką filozofię - Kurita zresztą ostro poszedł w strone Amerykanów, tylko popełnił błąd, ścigając ich po kursie, a nie idąc maksymalnie na zbliżenie.
Awatar użytkownika
sebian
Zwycięzca QUIZ-u FOW
Posty: 437
Rejestracja: 2004-03-20, 19:58
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: sebian »

no cóż, teoretycznie może miał rację - duże okręty ostrzeliwały z dużego dystansu - tylko, że powinien spuścić ze smyczy krążowniki i niszczyciele. Te powinny szybko zbliżyć się do Amerykanów.
Awatar użytkownika
sebian
Zwycięzca QUIZ-u FOW
Posty: 437
Rejestracja: 2004-03-20, 19:58
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: sebian »

wielka stracona szansa na ostatnią wielka bitwe pancerników w dzień. I juz wiedzielibyśmy kto ma rację (miau...)
MiKo
Admin FOW
Posty: 4050
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

a no właśnie... jeszcze trochę tego zostało...
Awatar użytkownika
sebian
Zwycięzca QUIZ-u FOW
Posty: 437
Rejestracja: 2004-03-20, 19:58
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: sebian »

trochę tak, ale gdyby dłużej potrwało... rzucaliby kartoflami ;)
albo poprawka z Lissy hehe
MiKo
Admin FOW
Posty: 4050
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

Zulu Gula pisze: Właśnie jajo polegało na tym, że tak trzeba było zrobić - szybko się zbliżyć do lotniskowców i je zniszczyć.
Gdzie tam był czas na wielką filozofię - Kurita zresztą ostro poszedł w strone Amerykanów, tylko popełnił błąd, ścigając ich po kursie, a nie idąc maksymalnie na zbliżenie.
Z tego co pamiętam to pancerniki miały raczej wolną rękę i każdy szedł na zbliżenie. Sek w tym że były pod ciągłym ostrzałem samolotów. Musiały unikać bomb i torped. W krytycznym momencie Yamato szedł kursem na oddalenie z dwoma torpedami bięgnącymi wzdłuż obu burt.
Kumano poszedł na zbliżenie i zarobił rybke... od Jonstona
Awatar użytkownika
sebian
Zwycięzca QUIZ-u FOW
Posty: 437
Rejestracja: 2004-03-20, 19:58
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: sebian »

MiKo pisze: Z tego co pamiętam to pancerniki miały raczej wolną rękę i każdy szedł na zbliżenie. Sek w tym że były pod ciągłym ostrzałem samolotów. Musiały unikać bomb i torped. W krytycznym momencie Yamato szedł kursem na oddalenie z dwoma torpedami bięgnącymi wzdłuż obu burt.
Kumano poszedł na zbliżenie i zarobił rybke... od Jonstona
Bo był bałagan. Gdyby Kurita dobrze ustawił okręty w szykach na pewno inaczej by to wyglądało.
Zulu Gula

Post autor: Zulu Gula »

sebian pisze:trochę tak, ale gdyby dłużej potrwało... rzucaliby kartoflami ;)
albo poprawka z Lissy hehe
Biorąc pod uwagę zużycie amunicji, tak faktycznie by było.

Re Miko

To się zgadza, choć nie wiem, czy te ataki lotnicze to tak cały czas.

Faktem jednak jest, że Kurita mimo wszystko był za ostrożny i na pewno nie wykorzystał niszczycieli, a te powinny sobie same poradzić.
A drugim faktem, że podobno (tak pisze Flisowski) Yamato zaczął strzelać z dystansu 35 tys. jardów, a np. Haruna zbliżyła się do amerykańskich niszczycieli niemiłosiernie bardzo.
MiKo
Admin FOW
Posty: 4050
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

A co złego w otwarciu ognia z 35tys. jardów? czy to jakoś spowalniało zbliżanie się do Amerykanów?
MiKo
Admin FOW
Posty: 4050
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

sebian pisze: Bo był bałagan. Gdyby Kurita dobrze ustawił okręty w szykach na pewno inaczej by to wyglądało.
Bałagan był. Ale jakby sobie Kurita zaczął ustawiać szyk, formację to wtedy dopiero by na nim suchej nitki nie zostawiono że zamiast atakowac to się bawił w ustawianie.
Zulu Gula

Post autor: Zulu Gula »

MiKo pisze:A co złego w otwarciu ognia z 35tys. jardów? czy to jakoś spowalniało zbliżanie się do Amerykanów?
Nie o to chodziło - dla mnie to dowód na to, że Japończycy wiedzieli, po co wozili ze sobą wielkie działa.

Inaczej: skoro usiłowali trafiac z takiej odległości, znaczy, że było to mozliwe (to reminiscencja dyskursów na innym forum).

W żadem sposób nie przeszkadzało to oczywiście w pościgu.
Zulu Gula

Post autor: Zulu Gula »

MiKo pisze:
sebian pisze: Bo był bałagan. Gdyby Kurita dobrze ustawił okręty w szykach na pewno inaczej by to wyglądało.
Bałagan był. Ale jakby sobie Kurita zaczął ustawiać szyk, formację to wtedy dopiero by na nim suchej nitki nie zostawiono że zamiast atakowac to się bawił w ustawianie.
Ale może na tym lepiej by wyszedł, nie gubiąc swoich lekkich jednostek i mając jednak jakikolwiek element rozpoznania.
MiKo
Admin FOW
Posty: 4050
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

No nie wiem czy to taka oczywista implikacja ;) :

skoro usiłowali trafiac z takiej odległości, znaczy, że było to mozliwe


to zę ktoś chce coś zrobić i próbuje nie znaczy automatycznie że to potrafi :D
Awatar użytkownika
sebian
Zwycięzca QUIZ-u FOW
Posty: 437
Rejestracja: 2004-03-20, 19:58
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: sebian »

MiKo pisze: Bałagan był. Ale jakby sobie Kurita zaczął ustawiać szyk, formację to wtedy dopiero by na nim suchej nitki nie zostawiono że zamiast atakowac to się bawił w ustawianie.
No dobra, ale przecież to nie goniła zbieranina, tylko przecież były dywizjony (czy jak je tam sobie zwali). Przecież Kurita szedł walczyć i powinien przewidzieć że trafi na jakieś amerykańskie okręty. Sądzę, że mógł to w miarę szybko rozplanować i pokierować konkretne grupy.
Zulu Gula

Post autor: Zulu Gula »

MiKo pisze:No nie wiem czy to taka oczywista implikacja ;) :

skoro usiłowali trafiac z takiej odległości, znaczy, że było to mozliwe


to zę ktoś chce coś zrobić i próbuje nie znaczy automatycznie że to potrafi :D
Ja nie implikuję, że potrafili, tylko że to się dawało zrobić.

To dwie różne rzeczy.

japończyc nie tyklko tam próbowali strzelać z takich dystansów - na Morzu Jawajskim grzmocili z Haguro i Nachi do Doormana na odległość ok. 25 tys. jardów.
Ale jak mówię, to są moje uwagi a propos dyskusji na innym forum.
Ostatnio zmieniony 2004-03-22, 23:35 przez Zulu Gula, łącznie zmieniany 1 raz.
Zulu Gula

Post autor: Zulu Gula »

sebian pisze:
MiKo pisze: Bałagan był. Ale jakby sobie Kurita zaczął ustawiać szyk, formację to wtedy dopiero by na nim suchej nitki nie zostawiono że zamiast atakowac to się bawił w ustawianie.
No dobra, ale przecież to nie goniła zbieranina, tylko przecież były dywizjony (czy jak je tam sobie zwali). Przecież Kurita szedł walczyć i powinien przewidzieć że trafi na jakieś amerykańskie okręty. Sądzę, że mógł to w miarę szybko rozplanować i pokierować konkretne grupy.
Mówiąc pokrótce powinien nad tą swoją hałastrą troszkę zapanować.
ODPOWIEDZ