fdt: Zgoda jeśli chodzi o decyzje w roku 1935, ale ja miałem na myśli rok 1939 wojna wybucha, nie mamy już wtedy ograniczeń politycznych, mamy kilka okrętów w budowie min Graf Zeppelin.
Mówisz ze zespół np Bismarck + Graff Zeppelin to mrzonka i fantazja? No cóz, czy fantazją nie było zaatakowania silnie umocnionej bazy w Tarencie przez kilka przestarzałych samolotów? Czy fantazją w 1939 nie było zatopienie na pełnym morzu dwóch manewrujących pancerników przez lotnictwo?
Przykładów na rzeczy zakrawające na fantazję w 1939 a będace normalnymi 2-3 lata póżniej jest wiele.
Sęk w tym ze ( moim zdaniem) w dowództwie Kriegsmarine zabrakło "wizjonerów" mogących wcześnie ocenic zalety nowoczesnych środków walki.
Moze z wyjatkiem jednego Donitza i jego taktyki wiczych stad.
Jest to o tyle niezrozumiałe, że Niemcy jako jedni z pierwszych docenili siłę uderzeń lotniczych w przyszłej wojnie.
Na Zeppelinie miało stacjonować dwie albo trzy ekadry Ju 87 w wersji morskiej.
Przeciez to była potężna siła, pamiętajmy co robiły "stukasy" na morzu śródziemnym.
Jeśli chodzi o okręty podwodne to wystarczy poczytac wspomnienia Donitza by wiedzieć ze niemal permanentnie odczuwano ich niedostatek.
Bartku: Czy zespół SCH+G+B+T byłby groźny? Oczywiście że tak choc bez osłony lotniczej na pewno byłby bardzo narazony.
Wyobraźmy sobie co robimy na miejscu Anglików? To co mamy jest za wolne żeby dogonic Niemców, a to co szybkie jest za słabe..
Wiec co robimy?
Moim zdaniem ubezpieczamy mozliwie mocno konwoje, albo na jakiś czas je zawieszamy( już sukces Niemców) i wysyłamy na atlantyk Ark Ryoala + Victoriusa i nękamy nalotami.
Prędzej czy później być moze coś nam sie uda...
