Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
: 2018-03-07, 10:09
Skoro koszty "Wisły" poszły w górę, a kasy nie przybyło...
Poza tym, im więcej tych bezproduktywnych dyskusji, teorii, koncepcji strategii, wstępnych założeń, tym mniejsze szanse, że coś się ruszy. Bo niby na co politycy mają wydać kasę, skoro samo "środowisko MW" nie potrafi uzgodnić jednej spójnej wizji? Dziwne, że lotnicy, artylerzyści, pancerniacy i kto tam jeszcze, potrafią się nie kłócić (przynajmniej publicznie) a nawet głupie pomysły (np. Gepard) otwarcie krytykować i dostają to co potrzebują lub przynajmniej cokolwiek z tego. Ciekawe, że im mniej okrętów, tym więcej teoretyków w marynarskich mundurach. Na początek trzeba by ich wysłać w morze na tym co zostało z MW, albo jeszcze lepiej (choć to już byłby sadyzm) na "owocach" ich pracy. Ciekawe jak daleko dopłynęliby siedząc na segregatorze i wiosłując skoroszytem z jakże "mądrymi" i "wartościowymi" teoriami i strategiami.
Pod linkowanym przez Peperona artykułem jest komentarz Macieja Janiaka z RBO:
Na koniec: pewnie zaraz "zjedzą" mnie miłośnicy strategii i teorii, ale chciałbym zauważyć, że najlepszą, najnowocześniejszą i najsilniejszą flotę zbudowaliśmy w 20-leciu międzywojennym, nie na skutek prac wybitnych teoretyków, ale po prostu budując okręty, czasem nieco przypadkowo, albo chaotycznie, ale (do cholery) budując.
Poza tym, im więcej tych bezproduktywnych dyskusji, teorii, koncepcji strategii, wstępnych założeń, tym mniejsze szanse, że coś się ruszy. Bo niby na co politycy mają wydać kasę, skoro samo "środowisko MW" nie potrafi uzgodnić jednej spójnej wizji? Dziwne, że lotnicy, artylerzyści, pancerniacy i kto tam jeszcze, potrafią się nie kłócić (przynajmniej publicznie) a nawet głupie pomysły (np. Gepard) otwarcie krytykować i dostają to co potrzebują lub przynajmniej cokolwiek z tego. Ciekawe, że im mniej okrętów, tym więcej teoretyków w marynarskich mundurach. Na początek trzeba by ich wysłać w morze na tym co zostało z MW, albo jeszcze lepiej (choć to już byłby sadyzm) na "owocach" ich pracy. Ciekawe jak daleko dopłynęliby siedząc na segregatorze i wiosłując skoroszytem z jakże "mądrymi" i "wartościowymi" teoriami i strategiami.
Pod linkowanym przez Peperona artykułem jest komentarz Macieja Janiaka z RBO:
Wkleiłem w całości, bo doskonale obrazuje, na jak dalekich orbitach krążą obecnie dyskutanci. Myślę, że nie tylko ja po przeczytaniu powyższego, nabrałem przekonania, że na pewno z "tej mąki chleba nie będzie", czyli okrętów.Panie Redaktorze - kolejny raz omawiając zagadnienia RBO gmatwa Pan sprawy, a wystarczyło zadzwonić - znamy się przecież bardzo dobrze. Przepraszam - nie rozróżnia Pan dwóch rzeczy, jak zresztą większość - strategicznych założeń bezpieczeństwa morskiego (strategii dla MW) od planów modernizacyjnych. To z przyjętej strategii (do czego jest Polsce potrzebna MW) ma wynikać plan modernizacyjny (upraszczając - jakich potrzebuje okrętów). To o Strategiach (Koncepcjach) mówi zaproszenie na zebranie. W mojej ocenie, w tym jubileuszowym roku, MW znalazła się na rozdrożu trzech koncepcji: pierwsza, tylko dla porządku nazywana koncepcją, to stan obecny - kontynuacja zapatrywań wywodzących się w sposób prosty i bezpośredni z Układu Warszawskiego, tkwiących bez doktrynalnego przełomu na pograniczu dwóch systemów politycznych - to one doprowadziły MW do stanu obecnej zapaści; druga - to Strategiczna Koncepcja Bezpieczeństwa Morskiego - nie będę się rozpisywał - do pobrania ze strony BBN; trzecia, to koncepcja MW powstała w wyniku SPO 2016 - rzeczywiście sprowadzająca MW do niewiele znaczącej roli straży wybrzeża, operacyjnie w mocno kontrowersyjny sposób rozpatrywaną i kojarzonej jedynie w kontekstach zagrożenia wojennego i połączonej narodowej operacji obronnej. To są koncepcje - trzy, a właściwie dwie, bo pierwszej, która doprowadziła flotę do obecnego stanu nikt chyba poważnie nie traktuje, tak jak nikt poważnie nie traktuje powiązanych z nią założeń z minionego wieku, na okręty obrony wybrzeża lub okręty patrolowe z funkcją, jako siły główne polskiej floty na drugą połowę XXI w. Zostały więc dwie Strategie (Koncepcje), i rzeczywiście, tak jak piszę w zaproszeniu, obecnie nastał czas, aby dla dobra MW te zróżnicowane koncepcje - \"SKBM\" i \"MW w Koncepcji Obronnej RP\", zespolić i wcielić w życie. Bo rozbieżności w tej dziedzinie utrudniają wypracowanie dla MW uporządkowanego systemu założeń doktrynalnych dotyczących jej istoty, struktury organizacyjnej, sztuki operacyjnej czy problematyki modernizacyjnej. Tutaj dopiero dochodzimy właśnie do problematyki modernizacyjnej - problematyki wtórnej, ale dla Pana i wielu innych, także Polskiego Lobby Przemysłowego, najważniejszej i jedynej. Dzieje się tak dlatego, że polskie rozważania o MW ograniczają się najczęściej do dyskusji o okrętach i ich przydatności w hipotetycznej wojnie na bałtyckim teatrze działań. Analizuje się stare i nowe programy okrętowe bez pogłębionej refleksji odpowiadających im kontekstów geopolitycznych i odniesień do nadrzędnych wartości rzeczywistej polskiej racji stanu (komu, czemu i w jaki sposób ta flota miała lub ma służyć), na tle których powinna być oceniana zasadności proponowanych rozwiązań. Zajmujemy się głównie okrętami (poziomem taktyczno-operacyjnym) ponieważ z racji historycznych uwarunkowań, jako naród mamy bardzo swoisty obraz morza i jego spraw – także spraw MW, mocno utrudniający poszerzone ogarnięcie problemu. To dlatego do tej pory nie potrafiliśmy, albo samodzielnie nie mogliśmy, nakreślać strategicznych koncepcji morskich, szczególnie tych dotyczących MW. Tymczasem obecnie, w sytuacji państwa osadzonego w strukturach euroatlantyckich i europejskich, powinniśmy zdecydowanie rozszerzyć zakres rozpatrywanych zagadnień. I o tym chcemy rozmawiać podczas pierwszego panelu naszego zebrania. O okrętach - duńskich, niemieckich, francuskich i innych, nie będę się rozpisywał - zrobiłem to już w ubiegłym roku, w postach pod Pana artykułami (przywołanymi w treści powyżej) dotyczącymi fregat Adelaide. Australijskie fregaty popieram - jako pomostowe. Najbardziej optymistyczne prognozy jakie otrzymuję - dotyczące możliwego czasu dostarczenia naszej MW nowych okrętów nawodnych - pod warunkiem, że nagle wszystko zacznie działać - określają ten czas na ok.10 - 12 lat. A co do tego czasu - nie będzie komu nowych okrętów przekazać. Jeszcze jedno - często czytelnicy Pana artykułów podnoszą, że w Polsce, w kontekście MW to tylko plany, plany, plany. Szanowni Państwo tak jest, ale te plany dotyczą tylko zagadnień modernizacyjnych (okrętów). Są planami nieodpowiedzialnymi, bo nigdy nie były poprzedzone koncepcjami strategicznymi. Jak napisał w swoim świetnym artykule \"SKBM RP w kontekście działania Komisji Morskiej króla Zygmunta Augusta\" (w 2018 r. 450. rocznica powołania Komisji) pan kmdr prof. A. Makowski - SKBM jest drugim, po akcie króla Zygmunta, strategicznym dokumentem bezpieczeństwa morskiego w historii Polski. I aktualnie jedynym. Wiadome uwarunkowania sprawiły, że cały ten mój wywód to jedno wielkie uproszczenie - tak proszę go traktować.
Na koniec: pewnie zaraz "zjedzą" mnie miłośnicy strategii i teorii, ale chciałbym zauważyć, że najlepszą, najnowocześniejszą i najsilniejszą flotę zbudowaliśmy w 20-leciu międzywojennym, nie na skutek prac wybitnych teoretyków, ale po prostu budując okręty, czasem nieco przypadkowo, albo chaotycznie, ale (do cholery) budując.