Tekst z D24, z wczorajszego dnia:
http://www.defence24.pl/marynarka-wojen ... owy-opinia
cytat:
"W Polsce nie ma żadnej, zaakceptowanej przez wszystkich koncepcji rozwoju Marynarki Wojennej RP, a opinii, jakie okręty są naprawdę potrzebne jest tyle, ilu jest ludzi w mundurach. Tymczasem to właśnie z powodu braku jednomyślności w sprawie programu modernizacyjnego, siły morskie będą otrzymywały nie to, co jest rzeczywiście niezbędne, ale to co będzie na rękę politykom i wojskowym decydentom w Warszawie.
Opóźnienia we wprowadzaniu nowych okrętów są nie tylko efektem niedostatecznej liczby pieniędzy, ale skutkiem braku zgody co do wizji przyszłej Marynarki Wojennej RP. Zgody tej nie ma nie tylko w samym Ministerstwie Obrony Narodowej i Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, ale również w kręgach parlamentarnych, w Siłach Zbrojnych, w przemyśle, organizacjach takich jak Rada Budowy Okrętów i niestety, a właściwie przede wszystkim – również wśród marynarzy. Zasadniczo nikt w Marynarce Wojennej nie jest zadowolony z tego co ona obecnie posiada i z tego co ma być do niej wprowadzone. Konsensus panuje jednak właściwie tylko w jednej kwestii: cokolwiek zostanie zaproponowane, to i tak to będzie za mało."
"Brak zgody co do rzeczywistych potrzeb Marynarki Wojennej utrzymuje się jednak od dłuższego czasu. Od lat polskie siły morskie są bowiem budowane bez większej, głębszej idei i według zasady: „im więcej - tym lepiej”. Kiedy jednak na pierwszym spotkaniu Rady Budowy Okrętów jeden z gości zwrócił na to uwagę, to otrzymał ze strony byłych admirałów ostrą ripostę, że wszystko było bardzo dobrze przemyślane. Osoba zadająca to pytanie i potraktowana z góry później została wiceministrem Obrony Narodowej i decydowała o kształcie przyszłych sił okrętowych."
"W Polsce nie ma polityka, który oficjalnie by stwierdził, że Marynarka Wojenna jest niepotrzebna. Jednak, gdy jakikolwiek minister Obrony Narodowej ma już przejść do konkretnych deklaracji to w tym momencie modernizacja sił morskich jest spychana zawsze na drugi plan, na później. W oficjalnych publikacjach resortowych padały wtedy już tylko takie wyjaśnienia, jakie np. opublikowano w lipcu 2011 roku: „…Odbudowa zdolności operacyjnych Marynarki Wojennej nie jest i nie będzie – zdaniem rządu obszarem najbardziej priorytetowych inwestycji…”."
"Przykładem może być wskazywanie przez grupę specjalistów związanych z Biurem Bezpieczeństwa Narodowego w „Strategicznej Koncepcji Bezpieczeństwa Morskiego” w lutym 2017 r. fregat jako optymalnych jednostek pływających dla Marynarki Wojennej. Była to opinia niezgodna z założeniami programu modernizacyjnego „Zwalczanie zagrożeń na morzu” realizowanego przez MON. Dlatego dziennikarz Defence24.pl wskazał wtedy szefowi BBN Pawłowi Solochowi, że zaprezentowana w tym dokumencie przez ekspertów BBN potrzeba budowy fregat może dać Ministrowi Obrony Narodowej podstawę do przerwania programu „Miecznik” i „Czapla”. Wtedy minister Soloch odpowiedział : „Nie sądzę”. Później okazało się jednak, że resort obrony z tej okazji skorzystał."
Im dalej, tym ciekawiej.