Z wyjątkiem brytyjskich monitorów, ale logika na piątkę. Jak u rosyjskich naukowców - po wyrwaniu ostatniej nogi mucha straciła słuch, gdyż, na komendę "idź" już nie reagowała.Maciej3 pisze:Skoro wszędzie indziej, powtarzam WSZĘDZIE leżały plackiem i ( chyba ) wszędzie strzelano lepiej, to jakoś tak trudno się z tą tezą nie zgodzić
Cieszę się, ze ostatecznie doszliśmy do porozumienia, że amerykańscy konstruktorzy dali tu
Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Dlaczego tylko 5? Ja bym se dał szóstkę.
A co se bede żałować.
A co se bede żałować.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Turbina na op to podstawa. Jak by wygladaly te wszystkie boomery na dieslach.Maciej3 pisze:
Coś jak 12 calowe działo na okrecie podwodnym albo silownia turboparowa na tymze. Ci to chyba naduzywali wywarow z ziół z mlekiem.
12 calowke mogę wybaczyć. Okręt eksperymentalny w końcu. Jak się bawić to się bawić jak nas stać. Ale tirb8ny parowe i kotły na serii okrętów podwodnych?

Brytyjczycy mieli wizje, tylko ze zrodlem energii cieplnej nie wyszlo. Dobrze, ze kotlow nie opalali drzewem. Na reaktor przyszlo jeszcze troche poczekac.
Zaryzykowalbym teze, ze te okrety poza wadami konstrukcyjnymi dobily ubooty. Przed wojna zakladano, ze op ma co najmniej kilka minut na zanurzenie, po dostrzezeniu wroga. Stad skladane stoliki, krzesla, brezentowe burty pomostu, relingi etc. etc. ktore chowano pod poklad. Zagrozenie ze strony kaizerowskich op skrocilo ten czas do sekund. Niektore okrety mozna bylo przerobic, te nie.
Ostatnio zmieniony 2020-07-22, 13:14 przez SiSi, łącznie zmieniany 1 raz.
...
Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
No właśnie.Turbina na op to podstawa. (...)
Brytyjczycy mieli wizje, tylko ze zrodlem energii cieplnej nie wyszlo. (...) Na reaktor przyszlo jeszcze troche poczekac.
W sumie, to osoby z nieco bardziej optymistycznym spojrzeniem na świat mogliby coś przebąkiwać o jakiejś super wizji przyszłości, wyprzedzali swoje czasy czy coś, geniusze normalnie.
Ja tam patrzę nieco bardziej krytycznie. Rozwiązanie musi pasować do aktualnego poziomu technologii. Sensownego źródła pary brak - to znaczy że turbina parowa się nie nadaje. Kropka.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Tak jeszcze z cyklu "moje oczy krwawią", japoński wynalazek 35 węzłowy. Odpowiedź na pierwotną wersję Lexington. Mieli tego więcej - w wersji z 41 cm działami też, ale to powstało neico później. Czego tam w archiwum Hiragi nie ma, panie cuda nie widy 
Mnie tam szczególnie urzekła wersja z siłownią częściowo opalaną węglem
Mieli jeszcze w tym samym czasie coś parę metrów dłuższe z nieco mocniejszą siłownią ( nadal wariant 35 knotów czysty oil i 34,5 knota, mieszanka ) i pancerzem burtowym 305 mm.
Cóż- wersja z rysunku porównywalna co do wielkości do Hooda. Wstępne kalkulacje odporności wypadają wręcz tragicznie. Oj te 2- 4 węzły ekstra nie były warte ceny. W przypadku starcia 1:1 to zalecałbym Japończykowi ucieczkę. I to szybką. Nawet wersji z 12 calowym pancerzem burtowym.
Mnie tam szczególnie urzekła wersja z siłownią częściowo opalaną węglem
Mieli jeszcze w tym samym czasie coś parę metrów dłuższe z nieco mocniejszą siłownią ( nadal wariant 35 knotów czysty oil i 34,5 knota, mieszanka ) i pancerzem burtowym 305 mm.
Cóż- wersja z rysunku porównywalna co do wielkości do Hooda. Wstępne kalkulacje odporności wypadają wręcz tragicznie. Oj te 2- 4 węzły ekstra nie były warte ceny. W przypadku starcia 1:1 to zalecałbym Japończykowi ucieczkę. I to szybką. Nawet wersji z 12 calowym pancerzem burtowym.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Mniód na moje głza 4 fajkowy pancerniczek 
lecela niye aka ohinni mahel mitawa cante
Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Ładny mi "pancerniczek". Tylko trochę ponad 40 tysięcy ton wyporności normalnej. Pełna pewnie ponad 45 tysięcy.
"niczek"
Ale Lexa z 7 kominami i tak nie przebił
"niczek"

Ale Lexa z 7 kominami i tak nie przebił

Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
- SmokEustachy
- Posty: 4534
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Amagi i Kaga też nie miały jakiejś super blachy na burtach
-
- Posty: 572
- Rejestracja: 2020-04-15, 12:17
Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Z 4 kominami to nawet HMS "Viking" nie przebił a to tylko niszczyciel był. Lex dał radę zaledwie 1 kominem 
Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Też uroczy, ale część z nich było tak połączone, że się zlewały wizualnie w zaledwie 4 sztuki. CieniznaZ 4 kominami to nawet HMS "Viking" nie przebił a to tylko niszczyciel był.

Jak się już licytujemy na kominy, to były w tomie 1 opisane takie co to rekordy starały się bić, ale do 7 nie doszły


Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
-
- Posty: 572
- Rejestracja: 2020-04-15, 12:17
Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Nie da się ukryć, że "cienizna" i to dosłownie 
Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Myślę, że dobrym sposobem określenia cienizny lub nie byłoby porównanie liczby kominów do długości całkowitej lub na ilość ton wyporności normalnej.
Wtedy wyjdzie, że Lex z siedmioma kominami jest cieniasem w porównaniu z Askoldem.
Wtedy wyjdzie, że Lex z siedmioma kominami jest cieniasem w porównaniu z Askoldem.

Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
No dobra, tu mnie masz. W takim przeliczeniu to pewnie jakieś niszczyciele by wygrywały.
Amerykańskie 4 fajkowce trudno by przebić - no chyba, że uznamy temu Brytolowi 6 kominów, nie 4, wtedy będzie pewnie bezkonkurencyjny
Amerykańskie 4 fajkowce trudno by przebić - no chyba, że uznamy temu Brytolowi 6 kominów, nie 4, wtedy będzie pewnie bezkonkurencyjny
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
I w tym momencie robi się ciekawie... 

Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
E tam
Wszystkie małe badziewia są słabe i powinny być zakazane. O.
Wszystkie małe badziewia są słabe i powinny być zakazane. O.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
Ale one nie miały tak ładnie rządkiemMaciej3 pisze: Ale Lexa z 7 kominami i tak nie przebił
lecela niye aka ohinni mahel mitawa cante